Sezon 1985 nie był udany dla Nikiego Laudy, ale podczas Grand Prix Holandii stary mistrz jeszcze raz przypomniał do czego jest zdolny, zapewniając kibicom pasjonującą końcówkę wyścigu.
W 1984 roku mistrzostwo było wyłącznie wewnętrzną sprawą McLarena. Niki Lauda zdobył swoje trzecie mistrzostwo świata z rekordowo małą przewagą 0,5 punktu przed Alainem Prostem. Prost był szybszy przez większość sezonu, ale Lauda dzięki swojemu doświadczeniu umiał optymalnie wykorzystać szansę jaka dał mu dominujący samochód. Rok później sytuacja wyglądała już zupełnie inaczej. McLaren nie miał już takiej przewagi. Ferrari i Lotus były blisko, a wyposażony w silnik Hondy Williams, również był coraz silniejszy. Prostowi rzucił wyzwanie Michele Alboreto z Ferrari. Podczas gdy inni szybcy kierowcy jak Keke Rosberg, Elio de Angelis czy Ayrton Senna nie potrafili regularnie finiszować na podium, Alboreto i Prost byli na podium zawsze, gdy udawało im się ukończyć wyścig. Przed Grand Prix Holandii Prost prowadził 4 do 2 jeśli chodzi o zwycięstwa, ale obaj zawodnicy mieli równo po 50 punktów.
Lauda w tym czasie uzbierał punktów zaledwie pięć, bowiem tylko dwa razy w dotychczasowych dziesięciu wyścigach zdołał ukończyć zawody. W poprzednim wyścigu jego silnik odmówił posłuszeństwa, gdy prowadził w swoim domowym Grand Prix Austrii. Po tym zdarzeniu Lauda ogłosił, że po sezonie odejdzie z F1.
Lauda na tym etapie kariery skupiał się zawsze bardziej na odpowiednim przygotowaniu samochodu do wyścigu, niż na tempie w kwalifikacjach. W Holandii zakwalifikował się dopiero na dziesiątym miejscu, które zamieniło się w dziewiąte, gdy okazało się, że Patrick Tambay, który doszczętnie rozbił swoje Renault podczas rozgrzewki, będzie startował z boksu. Po starcie Lauda jednak szybko zaczął przesuwać się do przodu.
Startujący po raz pierwszy w sezonie z pole position Nelson Piquet zgasił silnik na starcie. Na szczęście nikt w niego nie uderzył, ale na wąskim torze trudno było go wyminąć, co spowodowało spore przetasowanie w stawce. Rosberg, Prost, Senna oraz Teo Fabi w Tolemanie ominęli Piqueta bez kłopotu, ale reszta kierowców miała spory problem, zwłaszcza, że po drugiej stronie toru silnik zgasił siódmy Thierry Boutsen. Belg stał na polach startowych tuż przed Laudą, ale Austriak popisał się bardzo dobrym refleksem i po pierwszym zakręcie był szósty, przed sobą mając Marca Surera w Brabhamie i Prosta, który stracił na starcie dwie pozycje na rzecz Senny i Fabiego.
Rosberg prowadził, ale McLareny szybko zaczęły pokazywać swoją siłę. Lauda z łatwością wyprzedził Surera, który szybko zaczął spadać w dół klasyfikacji. Wkrótce oba McLareny wyprzedziły też Fabiego. Dopiero szesnasty w kwalifikacjach Alboreto zdołał przebić się na dziewiąte miejsce, za Mansellem, Derekiem Warwickiem i de Angelisem. Kolejność ustabilizowała się, ale pierwsza czwórka jechała cały czas bardzo blisko siebie.
W końcu na 14 okrążeniu McLareny poradziły sobie z Senną. Cztery okrążenia później Fabi musiał się wycofać, a Alboreto został wyprzedzony przez, prezentującego rewelacyjne tempo w swoim zapasowym samochodzie, Tambaya, który dogonił Włocha po tym jak startował z boksu.
To był moment gdy można było myśleć o zmianie opon i pierwsi kierowcy zaczęli odwiedzać boksy. Opony Laudy były mocno zużyte i, podczas gdy Prost atakował Rosberga, Austriak został nieco z tyłu, atakowany przez Sennę.
Na 20 okrążeniu silnik Rosberga odmówił posłuszeństwa, pozbawiając go szansy na zwycięstwo. Prost miał teraz przed sobą pusty tor, a Lauda natychmiast zareagował, zjeżdżając do boksu. Chwilę później niesamowita szarża Tambaya, który był od pewnego czasu najszybszy na torze, zakończyła się awarią, kiedy jechał już na czwartym miejscu. Jego zespołowy kolega Derek Warwick również musiał się wycofać.
Rywalami Laudy byli już więc tylko Senna i Prost. Brazylijczyk wyjechał z boksu za Laudą i podążał za nim jak cień. Prost obrał taktykę na przedłużenie pierwszego stintu, by pod koniec wyścigu zyskać przewagę znacznie mniej zużytych opon. Zjechał po 34 okrążeniach i miał bardzo nieudany, ponad osiemnastosekundowy pit stop. Wyjechał na trzecim miejscu i miał przed sobą 36 kolejnych, by odzyskać prowadzenie. Lauda zjechał po 20 okrążeniach i musiał liczyć się z tym, że jego opony będą na finiszu wyglądać bardzo źle.
Końcówka wyścigu zapowiadała się pasjonująco, zwłaszcza że drugi z pretendentów do tytułu, Alboreto, wciąż walczył dzielnie, przedostając się na piąte miejsce i goniąc czwartego de Angelisa. Prost potrzebował bardzo tego zwycięstwa i w innym teamie zapewne dostałby pomoc w postaci zespołowego polecenia. Jednak, mimo że sezon był dla niego jak dotąd zupełnie nieudany, nie można było oczekiwać od Niki Laudy, że będzie ustępował miejsca komukolwiek. Dla trzykrotnego mistrza świata to był prestiżowy pojedynek, do którego zaangażował całe swoje doświadczenie i nieustępliwość.
Alboreto szybko wyprzedził de Angelisa, Prost odpowiedział wyprzedzając Sennę. Do końca pozostały 22 okrążenia, a Prost miał do Laudy 10 sekund straty. Niki musiał dbać o swoje opony i szybko stało się jasne, że Francuz go dogoni. Lauda był gotowy na pojedynek. Tor w Zandvoort był wąski i kręty, naprawdę dogodnym miejscem do wyprzedzania była wyłącznie prosta startowa.
Lauda jak zawsze podszedł do sprawy metodycznie. Dbał o opony, a gdy Prost go dogonił, przez większość okrążenia jechał wolno i defensywnie, dbając o to, by nie dać Prostowi okazji do wyprzedzania, przyspieszał dopiero pod koniec przed długą prostą, za każdym razem zyskując odpowiednio dużą przewagę, by Prost nie mógł dopaść go przed pierwszym zakrętem. Ta taktyka okazała się skuteczna i Prostowi, nie udawało się zaatakować na prostej startowej, mimo że przez całe okrążenie jechał tuż za Laudą, próbując zmusić go do błędu.
Doświadczenie i perfekcja Laudy pozwalały mu realizować tę taktykę idealnie, ale dodatkową trudnością byli maruderzy. Austriak musiał jednocześnie dbać o to, by wyprzedzać ich we właściwym momencie, by nie dać Prostowi okazji. Nie było to łatwe zadanie. Kibice oglądali pasjonujący pojedynek między dwoma wielkimi mistrzami. Bardziej zacięty, niż kiedykolwiek wcześniej, mimo że w poprzednim sezonie rywalizowali przecież ze sobą o najwyższą stawkę mistrzostwa świata.
Prost, również na chłodno analizował sytuację, ale szybko zdał sobie sprawę, że będzie potrzebował błędu Laudy. Trzy okrążenia przed końcem Francuz był już nieco zdesperowany. Gdy Austriak dublował Huuba Rothengathera w słabej Oselli, Prost zwietrzył okazję i próbował zaatakować w nietypowym miejscu. Nic to nie dało. Lauda był gotowy na ten atak i spokojnie, ale zdecydowanie, go zablokował. Alain cudem uniknął kolizji, wyjeżdżając lewymi kołami na trawę. Gdy rywale wjeżdżali na ostatnie okrążenie, wydawało się, że Prost jest w końcu dostatecznie blisko, by zaatakować na prostej, ale Lauda odparł także ten atak.
Przez całe ostatnie okrążenie Prost był tuż za Laudą, ale Austriak nie popełnił najmniejszego błędu i zdobył swoje ostatnie zwycięstwo w F1. Alain mógł pocieszyć się tym, że Alboreto, nie zdołał wyprzedzić Senny, którego dogonił na ostatnich okrążeniach i ostatecznie skończył poza podium, co dawało Francuzowi trzy punkty przewagi w klasyfikacji. Wydawało się wtedy, że kibiców czeka zacięta walka o mistrzostwo w pięciu wyścigach, które pozostały do końca sezonu. Miało być jednak zupełnie inaczej. Alboreto nie zdobył już ani jednego punktu, z powodu ciągłych awarii jego Ferrari.
To było 25 i ostatnie zwycięstwo Laudy. Wyrównał tym samym rekord Jima Clarka i razem z nim był w tej klasyfikacji drugi w historii za Jackiem Stewartem. Dalsze awarie i wypadek na Spa-Francorchamps sprawiły, że było to też jego ostatnie podium i ostatnie punkty. Ostatni wzlot w długiej, pełnej sukcesów i dramatów karierze. To był też ostatni na bardzo długi czas wyścig w Holandii. Tor w Zandvoort powrócił do kalendarza dopiero w sezonie 2021.
Chcesz czytać więcej artykułów z cyklu Słynne wyścigi? Postaw nam kawę!