W sezonie 1995 brytyjscy kibice przyjechali do Silverstone, by dopingować swojego rodaka walczącego o mistrzostwo. Jednak niespodziewanie ich bohaterem stał się kto inny.
Przed Grand Prix Wielkiej Brytanii 1995 mistrzostwo świata zaczęło coraz bardziej wymykać z rąk Damona Hilla, który tracił do Michaela Schumachera już 11 punktów. Początek sezonu napawał optymizmem. Anglik pierwszego wyścigu co prawda nie ukończył, ale wypadł jadąc na prowadzeniu, a potem wygrał kolejne dwa wyścigi. Później jednak zaczęły się problemy, gdy Benetton odrodził się w Hiszpanii. Hill miał szybki samochód, ale nawet gdy zdobywał pole position, zespół Benettona pomagał Schumacherowi perfekcyjną taktyką. W efekcie Schumi wygrał trzy z kolejnych czterech wyścigów.
Hill w Silverstone, tak jak rok wcześniej, zdobył pole position. Wszystko rozstrzygnęło się w piątek, ponieważ w sobotę spadł deszcz. Ta sytuacja spowodowała zmasowaną krytykę odwiecznego w F1 dwudniowego formatu kwalifikacji. W efekcie od początku sezonu 1996 przepisy zmieniono i kwalifikacje odbywały się już tylko w sobotę.
W padoku plotkowano o trudnej sytuacji Johnniego Herberta, który odpadł z poprzednich dwóch wyścigów na pierwszych okrążeniach, a w Silverstone rozbił swój samochód podczas sobotniej sesji. Testowy kierowca Benettona Jos Verstappen był bez pracy po wycofaniu się z F1 zespołu Simtec i czekał na kolejną szansę. Stawka występu przed własna publicznością była więc w przypadku Herberta szczególnie wysoka.
Za dwójką faworytów na starcie ustawili się David Coulthard w drugim Williamsie, Gerhard Berger w Ferrari i Herbert, ale to startujący z szóstego miejsca Jean Alesi zaszokował wszystkich, a nawet samego siebie, genialnym startem, przebijając się na druga pozycję przed Schumachera. Dla odmiany Berger wystartował fatalnie i spadł na dziewiąte miejsce.
Na początku wyścigu Hill znalazł się więc w komfortowej sytuacji, za to Schumacher w bardzo trudnej, blokowany przez Alesiego i naciskany przez Coultharda.
W tamtych czasach wyprzedzanie na Silverstone było bardzo trudne. Wyścig był więc pojedynkiem taktycznym. Zespół Benettona znów pokazał, że w tej dziedzinie nie mają sobie równych. Ich pierwszym strzałem w dziesiątkę było przedłużenie pierwszego stintu Johnniego Herberta, który dzięki temu przeskoczył Alesiego i Coultharda. Schumacherowi nalano jeszcze więcej paliwa, dzięki czemu mógł przyjąć taktykę na jeden pit stop. Przewaga, którą Hill wyrobił sobie w pierwszej fazie wyścigu nie wystarczyła, by po swoim pierwszym tankowaniu wyjechał przed Schumacherem. W ten sposób Michael, który wcześniej cierpliwie czekał, aż Alesi zjedzie na swój pit stop, stał się liderem i faworytem wyścigu.
Po tym jak Schumacher zjechał w końcu na swoje tankowanie, rozpoczął się korespondencyjny pojedynek. Hill musiał teraz wyrobić sobie przewagę, która pozwoliłaby mu wrócić na pierwsze miejsce po swoim pit stopie. Jego przewaga dwudziestu sekund nie wystarczała. Tankowanie i długi, kręty wjazd do alei serwisowej powodowały, że potrzebował około dziesięciu sekund przewagi więcej. Schumacher jednak nie blokowany przez nikogo był teraz znacznie szybszy. Hillowi nie udało się osiągnąć potrzebnej przewagi i na 20 okrążeń przed końcem wyjechał z boksu na drugim miejscu, dwie sekundy za Schumacherem. Teraz jego ostatnią szansą było wykorzystanie przewagi świeżych opon. Schumacher był pod presją i zaczął popełniać błędy na dohamowaniach. Hill szybko znalazł się tuż za nim. Wiedział, że to jest rozstrzygający moment. Wiedział też, jak trudne jest wyprzedzanie na tym torze i że może mieć tylko jedną, niepowtarzalną szansę, by wygrać domowe Grand Prix w tym bardzo ważnym momencie mistrzostw. Wydawało się, że ta okazja nadeszła podczas dublowania Saubera Jeana-Christophe’a Boulliona, ale Schumacher bardzo mądrze przyblokował Hilla w Becketts. Potem na dojeździe do Priory Hill znów był bardzo blisko. Zapamiętał wtedy, że w tym zakręcie może hamować znacznie później niż Schumacher. Okrążenie później był tu jeszcze bliżej i poczuł, że to jest ten moment, kiedy musi zaryzykować. Nie miał nic do stracenia.
Hill opóźnił hamowanie i bardzo szybko zdał sobie sprawę, że ten manewr nie może się zakończyć sukcesem. Zablokował koła i wpakował się w bok samochodu Schumachera. Po chwili oba rozbite samochody ugrzęzły w żwirowej pułapce.
Wina Hilla była niepodważalna. Nikt oprócz niego nie mógł wierzyć, że ten manewr mógł się udać. Damon był zdecydowanie za daleko, przed zakrętem, który nie był wcale dogodną okazją do wyprzedzania. Schumacher był przekonany, że Hill specjalnie spowodował wypadek, by nie pozwolić mu powiększyć przewagi w klasyfikacji, po tym jak znów pokonał Anglika w uczciwej walce.
Teraz bliźniaczy pojedynek o zwycięstwo zaczęli toczyć drudzy kierowcy Benettona i Williamsa. Coulthard wyprzedził w końcu Alesiego podczas drugiej fazy pit stopów i był teraz tuz za Herbertem. Obaj mieli szanse na swoje pierwsze zwycięstwo. Dla Coultharda był to zaledwie szesnasty wyścig w F1, historia Herberta była znacznie dłuższa i bardziej skomplikowana.
Coulthard również zaatakował w Priory, ale w przeciwieństwie do Hilla nie zablokował kół. Herbert zauważył go i nie zjechał do wewnętrznej. Mimo to udało mu się utrzymać pozycję, a obaj kierowcy pokazali, że potrafią ścigać się unikając kolizji. Walka między nimi zapowiadała się pasjonująco, ale niestety okazała się nie mieć znaczenia, ponieważ Coulthard został ukarany karą 10 sekundowego postoju za przekroczenie limitu prędkości w alei serwisowej. Nie wiedząc jeszcze o tym Szkot podjął próbę wyprzedzania w Stowe, wykorzystując dublowanie Frentzena. Herbert nie blokował go w Chapel, tak skutecznie jak Schumacher Hilla. Wiedział już, że nie musi. Coulthard to wykorzystał. Jego manewr wyprzedzania był najbardziej ekscytującym momentem wyścigu, ale nie miał znaczenia. Chwilę później Coulthard, przekonany, że jedzie po swoje pierwsze zwycięstwo, otrzymał wiadomość o karze.
Innym kierowcą, który stracił przez karę był Rubens Barrichello, na początku wyścigu ukarany za falstart. Teraz doganiał McLarena Marka Blundella. Brazylijczyk już rok wcześniej uczestniczył w kolizji z McLarenem na ostatnim okrążeniu, kiedy zderzył się z Miką Hakkinenem. Tym razem kolizja nastąpiła na dwa okrążenia przed końcem. Blundell bronił się bardzo zaciekle przed wyraźnie szybszym Jordanem. Przed dojazdem do szykany Abbey, zablokował wyprzedzającego go Barrichello bardzo agresywnie w strefie hamowania. Rubens nie mógł uniknąć kolizji. Jego przednie koło pofrunęło w powietrze, a samochód zakopał się w żwirze. Blundell pojechał dalej i z przebitą tylną oponą dotoczył się do mety na piątym miejscu, tracąc czwarte na rzecz Olivera Panisa. Ani on ani Hill nie ponieśli kary za kraksy, które spowodowali.
Johnny Herbert uciszył tym wynikiem spekulacje dotyczące jego zwolnienia z Benettona i w końcu znalazł się tam, gdzie jeszcze rok temu nawet by nie pomyślał, że będzie miał jeszcze szansę się znaleźć. Od pamiętnego czwartego miejsca w debiucie w 1989 roku, kiedy powrócił po koszmarnym wypadku w Formule 2, jego kariera potoczyła się inaczej niż oczekiwali fani jego ogromnego talentu. Mimo świetnego wyniku w debiucie, szybko okazało się, że był on przedwczesny, a dojście do pełnej sprawności nie będzie łatwe. Herbert musiał zrobić kilka kroków w tył w swojej karierze. Został zwolniony przez Benettona, ścigał się trochę w Japonii, wygrał w Le Mans z Mazdą, powrócił do F1 z Lotusem, po kilku latach został kierowcą numer jeden tego zespołu, a pod koniec sezonu 1994 powrócił do Benettona i znalazł się tym samym w jednym z dwóch najsilniejszych teamów. Tu jednak też nie miał łatwo.
Była to dla niego ogromna szansa, więc nie był w pozycji gdzie mógł stawiać warunki. Musiał teraz udowodnić swoją wartość. Ale dla szefa zespołu Flavia Briatore był tylko numerem dwa. Cała uwaga była skupiona na Schumacherze. Herbert nie miał dostępu do danych Niemca i musiał oddawać mu swój czas na testach. Nie sprzyjało to aklimatyzacji w nowym teamie. Johnny był jednak na to przygotowany i pokazał, że w tej nieciekawej sytuacji potrafi sobie poradzić, czego dowodem było drugie miejsce za Schumacherem w Barcelonie. Po sukcesie na Silverstone, Herbert wygrał jeszcze na Monzy, gdzie Hill i Schumacher zderzyli się ponownie. W tamtym roku Herbert umiał wykorzystywać okazje.
Na podium Coulthard i Alesi unieśli go na ramionach celebrując jego zwycięstwo. Podobnie jak w przypadku zwycięstwa Alesiego dwie rundy wcześniej, trudno było znaleźć kogoś, kto nie cieszył się z tego wyniku. Herbert był uważany nie tylko za ogromny talent, który nie mógł się w pełni rozwinąć przez okropny wypadek, ale też był powszechnie lubiany w padoku.
Chcesz czytać więcej artykułów z cyklu Słynne wyścigi? Postaw nam kawę!