Słynne wyścigi: Grand Prix Stanów Zjednoczonych - Zachód 1983

Czy można wygrać wyścig F1, startując z 22 miejsca? Dziś w F1 nie ma nawet tylu samochodów, ale kiedyś było to możliwe. Na początku lat osiemdziesiątych w wielu wyścigach kluczem do zwycięstwa było przetrwanie dystansu i unikniecie problemów. W takich warunkach kombinacja John Watson i jego McLaren-Ford, często okazywała się bezkonkurencyjna.

W tamtych czasach Formuła 1 była silnie obecna w USA. Long Beach miało być pierwszym z aż trzech amerykańskich wyścigów w sezonie 1983, choć zapowiadany pierwszy wyścig w Nowym Yorku został ostatecznie odwołany.

Drugi rok z rzędu mocno zmieniła się trasa. Jak dotąd wyścig Long Beach był wyjątkowy ponieważ linia startu była po przeciwnej stronie toru niż linia mety. Jednak teraz linię mety i boksy przeniesiono z Ocean Boulevard, którą to ulicę nowa wersja toru omijała, na Shoreline Drive, gdzie znajdują się do dziś, w tym samym miejscu co pola startowe.

Dosyć niespodziewanie pierwszy rząd na starcie zajęły turbodoładowane samochody Ferrari. To zwiastowało szybko zbliżający się ostateczny koniec ery samochodów z tradycyjnymi silnikami Cosworth V8. Od początku 1983 zakazano wykorzystywania efektu przypowierzchniowego i od tego momentu było jasne, że rozpoczyna się era turbo.

Wyścig w Long Beach był jedną z ostatnich szans na dobry wynik dla zespołów, które ciągle nie miały jednostek turbo, takich jak Williams, McLaren, Ligier czy Tyrrell. Aktualny mistrz świata Keke Rosberg nie zawiódł swoich fanów. W kwalifikacjach był w swoim Williamsie trzeci i gotowy do walki o zwycięstwo. Rok wcześniej startował z ósmej pozycji, a przyjechał na metę drugi. Wygrał wtedy Niki Lauda, który tym razem, mówiąc delikatnie, do grona faworytów nie należał. McLareny wypadły fatalnie w kwalifikacjach. Lauda był dwudziesty trzeci, a jego zespołowy partner, John Watson, dwudziesty drugi.

Na starcie Rosberg wystrzelił jak z procy, ale bardziej w bok niż do przodu i w rezultacie startujący z pierwszej pozycji Patrick Tambay utrzymał prowadzenie. Rene Arnoux w drugim Ferrari z trudem uniknął poważnej kolizji z szarżującym Rosbergiem i w efekcie dał się wyprzedzić także drugiemu Williamsowi Jacquesa Laffite’a. Za nimi podążały dwa Tyrrelle Michele Alboreto i lokalnego bohatera Danny’ego Sullivana. Dalej jechali Riccardo Patrese w Brabhamie, Alain Prost w nowym modelu Renault i kolejny Amerykanin Eddie Cheever, który świetnie wystartował w swoim zeszłorocznym Renault z piętnastej pozycji.

Rosbergowi nie wystarczyło, że zwrócił uwagę wszystkich na starcie. Już na pierwszym okrążeniu próbował zaatakować Tambaya na Seaside Way, w miejscu gdzie znajdował się spory wybój, który trzeba było wygładzać, po tym jak kierowcy skarżyli się na niego po piątkowej sesji kwalifikacyjnej. Samochód Rosberga podbiło i w efekcie Fin próbując opanować pojazd, jednocześnie hamując przed zakrętem, wykonał obrót o 360 stopni, jakimś cudem nie uderzając ani w Tambaya, ani w barierę i momentalnie opanowując samochód. Stracił przez to zaledwie jedną pozycję. Ten moment pokazywał dlaczego Rosberg był wyjątkowym kierowcą, a także dlaczego ta era wyścigów była tak ekscytująca.

Alboreto szybko wyprzedził Arnoux, co pokazywało, że samochody turbo nie będą miały łatwo z drużyną Coswortha. Z tyłu stawki McLareny również rozpoczynały wyprzedzanie.

Rosberg wkrótce powrócił na drugie miejsce i ponownie zaczął atakować Tambaya, ten jednak bronił się skutecznie. Nie można tego było powiedzieć o Arnoux, który w swoim Ferrari spadał na coraz niższe pozycje. Za czołową czwórką jechał teraz Patrese, Cheever był już szósty, ale wkrótce stracił miejsce na rzecz Jeana Pierre’a Jariera, który niespodziewanie w swoim Ligierze był najszybszy na torze. Francuz wyprzedził też Patrese, a następnie zepsuł wyścig Alboreto, którego samochód, po kolizji z Jarierem, wymagał naprawy w boksie.

Na 25 okrążeniu Rosberg próbował zaskoczyć Tambaya w Gasomet. Francuz nie spodziewał się ataku i nie zostawił Keke odpowiednio dużo miejsca. W efekcie kolizja była nieunikniona. Tambay odpadł z wyścigu od razu. Rosberg dał się wyprzedzić przez Laffite’a, a następnie został na kolejnym zakręcie storpedowany przez Jariera i również musiał się wycofać.

Po tym jak okazało się, że uszkodzenia w samochodzie Jariera są zbyt duże i on także musiał się wycofać, za Laffite’em i Patrese niespodziewanie zameldowały się dwa McLareny Laudy i Watsona. W wyścigu, w którym odpadło już sporo zawodników, a wielu innych napotykało poważne problemy, McLareny prezentowały świetne, równe tempo i sukcesywnie pięły się w górę stawki. O tym jak nieprzewidywalny stał się ten wyścig, świadczył fakt, że, jadący swój drugi wyścig w F1, były motocyklista, Johnny Cecotto, jechał na punktowanym piątym miejscu swoim Theodore.  

Mimo że McLareny wyglądały fatalnie na oponach kwalifikacyjnych, ich dobra forma w wyścigu nie była zaskoczeniem. Lauda wygrał tu rok wcześniej, natomiast Watson wygrał w poprzednim roku inny uliczny wyścig w Detroit, startując z siedemnastej pozycji. Z wyścigu w Detroit szczególnie zapadł kibicom w pamięć moment, gdy Watson na krętym, wąskim, ulicznym torze zdołał wyprzedzić trzech zawodników na jednym okrążeniu. Anglik gdy czuł, że jego samochód ma przewagę szybkości, potrafił wykorzystywać ją do perfekcji dzięki bardzo zdecydowanym, ale perfekcyjnym, manewrom wyprzedzania.

Właśnie jeden z takich manewrów wykonał na Laudzie, awansując na trzecie miejsce. Watson, mimo doskonałych wyników rok wcześniej, zarabiał mniej niż Niki i czuł się nieco niedoceniany w McLarenie. Nie miał też, w przeciwieństwie do Laudy podpisanego kontraktu na przyszły sezon. To był moment, w którym mógł jeszcze raz pokazać swoją wartość.

McLareny były teraz zdecydowanie najszybsze na torze i szybko dogoniły czołową dwójkę. Patrese padł pierwszy ich ofiarą, gdy atakując Laffite’a popełnił błąd i na chwilę opuścił tor, a zaraz potem Watson znalazł się tuż za Williamsem Francuza. Laffite bardzo się starał zablokować Anglika, ale ten nie dał się tym onieśmielić i odważnym, zdecydowanym manewrem wyprzedził go na końcu nowej prostej na Seaside Way. Tam gdzie wcześniej piruet wykonał Rosberg.

Chwilę później obok Laffite’a przemknął też Lauda. W ten sposób McLareny znalazły się na pierwszych miejscach już 30 okrążeń przed końcem. To nie był jednak koniec emocji dla kibiców. Za plecami prowadzącej dwójki ciągle działo się sporo.

Cecotto nie utrzymał piątej pozycji długo. Wkrótce zaczęli o nią zacięcie walczyć Cheever, którego zeszłoroczne Renault spisywało się znacznie lepiej niż nowy model, prowadzony przez Prosta, oraz Arnoux, który powracał do czołówki po dwóch pit stopach. Francuz z pewnością nie czuł się dobrze jadąc za swoim zeszłorocznym samochodem. Był szybszy, ale Cheever odpierał jego ataki i na dziesięć okrążeń przed końcem ciągle był piąty. W tym czasie Patrese zdążył dogonić i wyprzedzić Laffite’a. Teraz Francuza doganiali też Cheever i Arnoux.

Cheever szykował się do ataku na Laffite’a, ale za sobą miał ciągle szarżującego Arnoux. Kierowca Ferrari zdecydował się na bardzo ryzykowny manewr, dzięki któremu wyprzedził obu rywali na jednym zakręcie. Laffite zauważył go w ostatniej chwili i musiał odbić na zewnętrzną, co wykorzystał Cheever.

Amerykanin nie zamierzał rezygnować z walki z Arnoux i na jednym z kolejnych zakrętów krętej sekcji wyprzedził zaskoczonego Francuza. Kierowca Ferrari jednak szybko odzyskał kontrolę nad sytuacją a już okrążenie później należne mu czwarte miejsce.

Niedługo potem Cheever zatrzymał się i wściekły wysiadł z zepsutego samochodu. Silnik Renault znowu zawiódł. Nie tylko jego dopadł pech na ostatnich okrążeniach. Patrese jechał coraz wolniej i musiał poddać się zaledwie dwa okrążenia przed końcem.

Z ich pecha skorzystali Mark Surer w Arrowsie, który przesunął się na piątą pozycję, a także Cecotto, który przyjechał na metę na szóstym miejscu, zdobywając jedyny jak się później okazało punkt w swojej karierze w F1 i ostatni dla teamu Theodore, który wycofał się z F1 pod koniec sezonu.

To było ostatnie Grand Prix Formuły 1 w Long Beach. Od następnego roku miały się tam ścigać samochody IndyCar. To było też ostatnie zwycięstwo Johna Watsona, który również wycofał się po sezonie 1983. Patrząc na swoją karierę Anglik mógł być zadowolony. Odniósł jedyne zwycięstwo w F1 dla teamu Penske. Pierwsze zwycięstwo dla McLarena w erze Rona Dennisa i Johna Barnarda. Podczas dwóch wspólnych sezonów w McLarenie pokonywał swojego partnera z zespołu Nikiego Laudę, a w sezonie 1982 do końca walczył o mistrzostwo. Jego rekord wygranej z dwudziestego drugiego miejsca na starcie, nie został pobity do dziś i nic nie wskazuje na to, że w najbliższej przyszłości ktoś będzie miał szansę go pobić.  

Chcesz czytać więcej artykułów z cyklu Słynne wyścigi? Postaw nam kawę!

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze