Sezon 1994 miał dwie części. Grand Prix Wielkiej Brytanii było punktem zwrotnym, który diametralnie zmienił jego oblicze. Nie był to pasjonujący wyścig, ale, w konsekwencji wydarzeń, które podczas niego nastąpiły, sezon 1994 zmienił się z nudnej dominacji Michaela Schumachera w jego pasjonującą walkę z Damonem Hillem.
Przed Grand Prix Wielkiej Brytanii na Silverstone Michael Schumacher wygrał sześć z siedmiu pierwszych wyścigów, a Grand Prix Hiszpanii ukończył na drugim miejscu z powodu awarii technicznej. Tak dobrych siedmiu wyścigów na początku sezonu nie miał wcześniej nikt w historii. Niemiec miał już 37 punktów przewagi nad drugim w klasyfikacji Damonem Hillem. Jedynym w historii zawodnikiem, który zdołał odrobić tak ogromną stratę i wywalczyć mistrzostwo był James Hunt. Jednak było to możliwe jedynie z powodu pamiętnego wypadku Niki Laudy. Schumacherowi mistrzostwo mogła odebrać jedynie absolutna katastrofa. I w Anglii ta katastrofa nastąpiła.
Mimo że mistrzostwo wydawało się być już rozstrzygnięte, Williams i Ferrari nie rezygnowały z walki. Obu teamom zależało na jak najszybszym powrocie do zwyciężania. W obu morale było jeszcze niedawno niskie, w Ferrari po trzech sezonach porażek, w Williamsie po słabym początku sezonu i zwłaszcza po ogromnej tragedii jaką dla zespołu była śmierć Ayrtona Senny. Ferrari wprowadziło niedawno specyfikację B swojego samochodu. Williams również intensywnie nad nią pracował. Damon Hill w poprzednim wyścigu we Francji po raz pierwszy pokonał Schumachera w kwalifikacjach, co dało nadzieję na nawiązanie walki i pokazało postęp jaki zespół zrobił od początku sezonu. Oczekiwania przed domowym Grand Prix były duże.
Silverstone przeszło przed wyścigiem metamorfozę. W atmosferze troski o bezpieczeństwo po tragicznym wyścigu na Imoli i po poważnym wypadku Pedro Lamy’ego w zakręcie Abbey podczas testów, najszybsze zakręty Copse i Stowe zostały przeprofilowane, co pozbawiło je dawnego charakteru, a w Abbey pojawiła się szykana.
W kwalifikacjach Hill pokazał, że potrafi udźwignąć presję i stać się nowym liderem zespołu. Wygrał o dwie setne sekundy z wyposażonym w kwalifikacjach w nowy supermocny silnik Ferrari Gerhardem Bergerem i zaledwie o trzy tysięczne przed Schumacherem. Te trzy tysięczne sekundy, których zabrakło Schumacherowi były początkiem jego gigantycznych kłopotów. Berger również mógł rozpamiętywać straconą szansę po tym jak sam pozbawił się możliwości poprawienia czasu, uszkadzając samochód przy wyjeździe z boksu.
W niedzielę zaczęło się dziać już przed startem. Schumacherowi nie odpowiadało bardzo wolne tempo Hilla na okrążeniu rozgrzewkowym. By optymalnie przygotować swój samochód do startu wyprzedził Brytyjczyka i sam zaczął dyktować tempo. Było to oczywiste złamanie przepisów.
David Coulthard jechał dla Williamsa swój trzeci wyścig w F1. Zakwalifikował się na siódmym miejscu, ale tuż przed startem zgasił silnik. Awaria Coultharda sprawiła, że start opóźniono i okrążenie rozgrzewkowe trzeba było powtórzyć. Schumi ponownie zachował się tak samo. Williamsa Coultharda udało się uruchomić, ale Szkot został przesunięty na koniec stawki. Mogło być gorzej. Eddie Irvine nie ukończył drugiego okrążenia rozgrzewkowego, a silnik Martina Brundle’a eksplodował w spektakularny sposób na starcie.
Hill wygrał start i robił wszystko, by odjechać Schumacherowi, wiedząc, że nie ma na pokładzie dużo paliwa, ale Michael pozostawał tuż za nim. Trzeci był Gerhard Berger a czwarty Rubens Barrichello, który wyprzedził na starcie Jeana Alesiego.
Niemiec miał jednak inny problem. Postanowiono ukarać go pięciosekundowym karnym postojem za wydarzenia na okrążeniu rozgrzewkowym. Informacja o karze dotarła do zespołu Benetton na czternastym okrążeniu. Kara powinna być wykonana podczas trzech najbliższych okrążeń. Zespół jednak nie skierował swojego zawodnika do boksu, później tłumacząc się, że myślał, iż chodzi o dodanie pięciu sekund do czasu wyścigu.
Po szesnastu okrążeniach czołowa dwójka miała taką przewagę nad resztą stawki, ze Hill mógł zjechać na tankowanie i wyjechać na trzecim miejscu. Brytyjczyk pierwszy z czołówki podążył do boksu i oddał prowadzenie Schumacherowi. Teraz Niemiec miał okazję zrobić to, co umiał najlepiej, czyli wykręcić kilka bardzo szybkich okrążeń przy małym obciążeniu paliwem. Jak zwykle, wykonał to perfekcyjnie i wyjechał z boksu przed Hillem, stając się faworytem do zwycięstwa.
Miał jednak przed sobą Bergera, który opóźniał pierwszy pit stop, mając zużyte opony, ale mocny silnik, blokował go, co było szansą dla Hilla, by się zbliżyć.
Kibice oglądali zacięty pojedynek Hilla z Schumacherem i reszta wyścigu zapowiadała się pasjonująco. Jednak na dwudziestym pierwszym okrążeniu ukazała się czarna flaga oznaczająca dyskwalifikację Niemca. Ten zignorował ją, podczas gdy w boksie trwały ożywione dyskusje. Tom Walkinshaw i Flavio Briatore z Benettona kłócili się z dyrektorem wyścigu Rolandem Bruynseraedem. Ostatecznie wydawało się, że osiągnięto porozumienie i na dwudziestym siódmym okrążeniu Michael w końcu zjechał, by odbyć swoją karę. Pozbawiło go to szansy na zwycięstwo, ale po wyścigu okazało się, że cała historia skończy się dla niego znacznie gorzej niż drugim miejscem.
Wyścig trwał, a następnym pechowcem okazał się Berger, którego dopadła awaria silnika. Trzecie miejsce odziedziczył Barrichello, ale później spadł za Alesiego i Mikę Hakkinena, którzy postawili na taktykę z tylko jednym pit stopem.
Barrichello dogonił Hakkinena pod koniec wyścigu i zdecydował się na dość desperacki atak na ostatnim zakręcie. W efekcie złamał przednie zawieszenie, a Hakkinena posłała na pobocze. Na szóstym miejscu był Coulthard, który jednak już ukończył wyścig z okrążeniem straty. Gdyby nie dał się zdublować Hillowi, mógłby zyskać jeszcze dwie pozycje, ale i tak miejsce w punktach po starcie z końca stawki było świetnym wynikiem.
Barrichello skierował się prosto do boksu, co było błędem, gdyż Hakkinen przy pomocy marshali wydostał się ze żwirowej pułapki i ukończył wyścig na czwartym miejscu, które wkrótce miało zamienić się w trzecie.
Schumacher stanął na podium obok Hilla, ale dwa tygodnie po wyścigu został zdyskwalifikowany. Na domiar złego za zignorowanie czarnej flagi został wykluczony na dwa wyścigi, a Benetton dostał dodatkowo sporą karę finansową. Zespół natychmiast odwołał się od decyzji, dzięki temu umożliwiając Schumacherowi start w domowym Grand Prix na Hockenheimringu, ale konsekwencje błędów z Silverstone były nieodwracalne i dały Hillowi możliwość nawiązania walki. To był przełomowy moment mistrzostw.
Dla Damona Hilla i Williamsa ten wyścig był spełnieniem marzeń i zwiastunem lepszej przyszłości. Rok wcześniej Hill prowadził tu i stracił zwycięstwo w wyniku awarii. Teraz wygrał swoje domowe Grand Prix, którego nigdy nie udało się wygrać jego ojcu. Trofeum wręczała mu księżna Diana. Na konferencji prasowej określił ten dzień jako najlepszy w swoim życiu i ukoronowanie jego dotychczasowej kariery.
Dla brytyjskich kibiców to zwycięstwo było bardzo potrzebne i pozwoliło im na odzyskanie nadziei, po serii tryumfów Schumachera. Pierwszy raz w sezonie Hillowi udało się pokonać Niemca w równej walce. To było prawdziwe odrodzenie Williamsa, który zwycięstwem w domowym wyścigu powrócił do gry o najwyższą stawkę.
Chcesz czytać więcej artykułów z cyklu Słynne wyścigi? Postaw nam kawę!