W Formule 1 na początku XXI wieku brak wyprzedzania był naprawdę poważnym problemem. Również na torze Silverstone, który po szeregu modernizacji w latach dziewięćdziesiątych stał się bardziej kręty niż kiedykolwiek wcześniej. Jednak wyścig z 2003 roku niespodziewanie okazał się doskonałym spektaklem, pełnym akcji na czele, w środku i na końcu stawki. Zaskakiwał kibiców odważnymi manewrami wyprzedzania, a także niestety wtargnięciem szaleńca na tor. Przede wszystkim był to chyba najlepszy występ w karierze Rubensa Barrichello.
Przed Grand Prix Wielkiej Brytanii Michael Schumacher prowadził w mistrzostwach o 8 punktów przed Kimim Raikkonenem z McLarena, ale to nie Fin wydawał się w tym momencie jego najgroźniejszym przeciwnikiem. Williams wygrał trzy z poprzednich czterech wyścigów, w dwóch ostatnich zaliczając dublety. Wydawało się, że zespół Franka Williamsa powrócił na dobre do walki o najwyższe cele po kilku latach kryzysu. Ralf Schumacher i Juan Pablo Montoya mieli odpowiednio 11 i 17 punktów straty.
Po kwalifikacjach stało się jasne, że kibice maja w perspektywie bardzo ciekawy wyścig. Michael Schumacher popełnił błąd w Abbey i znalazł się dopiero na piątym polu startowym, o jedno za swoim bratem. W tej sytuacji pole position wywalczył Rubens Barrichello w drugim Ferrari, przed Jarno Trullim w Renault i Raikkonenem. Montoya był dopiero ósmy.
Przyszłość Trulliego w Renault ważyła się właśnie w tej części sezonu i Włoch wiedział, że musi udowodnić swoją klasę. Sprytnie zwolnił na okrążeniu rozgrzewkowym, tak by Barrichello musiał długo stać na swoim polu startowym, tracąc optymalną temperaturę opon.
Włoch wystartował znacznie lepiej od Barrichello, przed którego zdołał wysforować się także Raikkonen. Michael Schumacher od razu zaatakował swojego brata, ale Ralf odparł atak, a za chwilę tuż za Michaelem pojawił się Alonso, który zaatakował przed Stowe. Schumi brutalnie zepchnął młodego Hiszpana na trawę. Fernando opanował samochód, ale dał się wyprzedzić nadrabiającemu straty Montoyi.
Jadący na dziewiątym miejscu David Coulthard spowodował pierwsze zakłócenie w wyścigu, który po pełnym akcji pierwszym okrążeniu zaczął się uspakajać. Po tym jak od jego samochodu oderwała się część, na której opiera się głowa kierowcy, na torze musiał pojawić się samochód bezpieczeństwa, by można było posprzątać odłamki. Christiano Da Matta z Toyoty, podobnie jak jego zespołowy kolega Olivier Panis i Ralph Firman wykorzystali ten moment na wczesny pit stop.
Oderwany headrest jest bardzo nietypowym powodem pojawienia się samochodu bezpieczeństwa, ale następny wyjazd safety car był spowodowany jeszcze bardziej nieoczekiwanym zdarzeniem. Zanim to nastąpiło Barrichello zaczynał radzić sobie coraz lepiej i na 11 okrążeniu wyprzedził Raikkonena. Okrążenie później oczom kierowców jadących prawie 300 km/h po prostej Hangar ukazał się irlandzki ksiądz, ubrany w tradycyjny kilt, biegnący środkiem toru. Wtargnął na tor, by za pomocą stworzonych przez siebie plakatów namawiać do czytania biblii. Szybko został powalony i ściągnięty z toru przez marshala, ale zanim to się stało, minęło go w bardzo bliskiej odległości kilku zawodników, gdyż biegł tuż obok linii wyścigowej.
Marshal, Stephen Green, został potem odznaczony orderem. Nie bez powodu. Gdyby któryś z kierowców uderzył w irlandzkiego idiotę, nie tylko zabiłby go na miejscu, ale, przy tej szybkości, sam mógłby odnieść poważne obrażenia.
Na torze pojawił się samochód bezpieczeństwa. Kierowcy uznali to zdarzenie za znak od Boga, że trzeba zjechać do boksu. W alei serwisowej zrobiło się tłoczno.
Na tym niespodziewanym wydarzeniu najwięcej zyskali ci, którzy zjechali wcześniej, najwięcej stracili Michael Schumacher, Fernando Alonso, Juan Pablo Montoya, Jenson Button i Heinz-Harald Frentzen, którzy musieli czekać, aż obsłużeni zostaną ich partnerzy zespołowi.
Po takim przetasowaniu stawki kolejność stała się zupełnie nietypowa, zapowiadając bardzo ciekawy wyścig, do którego końca pozostało jeszcze 45 okrążeń, kiedy samochód bezpieczeństwa zjechał. zjechał. Prowadziły dwie Toyoty Da Matty i Panisa, Przed Coulthardem, który niespodziewanie zyskał na swoim wcześniejszym pit stopie, Trullim, Raikkonenem, Ralfem Schumacherem i Firmanem. Barrichello znalazł się teraz na ósmym miejscu. Za nim jechali Mark Webber, Jaques Villeneuve i Antonio Pizzonia, a dopiero za nimi Montoya, Alonso i Michael Schumacher.
Raikkonnen po restarcie natychmiast przedostał się przed Trulliego, jeszcze przed pierwszym zakrętem, pokazując jak bardzo głodny jest zwycięstwa. Z Coulthardem poradził sobie jeszcze na tym samym okrążeniu, przed szykaną Abbey, a Panisa wyprzedził w tym samym miejscu co Trulliego, okrążenie później. Najwyraźniej zapomniano mu powiedzieć, że na tym torze trudno wyprzedzać. Kimi wiedział, że to dla niego okazja, by dużo zyskać w walce o mistrzostwo.
Michael Schumacher ciągle był zaledwie czternasty, ale Barrichello w drugim Ferrari brawurowo wyprzedził Ralfa Schumachera po zewnętrznej drugiego zakrętu szykany Abbey. To właśnie on był teraz głównym konkurentem Kimiego, choć prowadził ciągle da Matta.
W całej stawce było bardzo dużo zaciętej walki i manewrów wyprzedzania. Firman długo dzielnie bronił ósmego miejsca sprawiając, że za nim utworzyła się spora grupa walczących ze sobą zawodników. Nie najlepiej radził sobie w tej sytuacji Michael Schumacher, który na wiele okrążeń utknął za Villeneuve’em.
W połowie dystansu, po 30 okrążeniach da Matta udał się na swoje drugie tankowanie, a tempo Panisa, który długo spowalniał resztę stawki, pozwalając dwójce liderów zbudować przewagę, spadło na tyle, że dał się wyprzedzić kilku zawodnikom. Coulthard zjechał na drugie tankowanie już wcześniej. Na placu boju pozostał Raikkonem oraz Barrichello i Montoya, którzy mogli teraz puścić się w pościg za Finem. Kimi najszybciej z tej trójki zjechał na tankowanie. Wyjechał przed da Mattą, ale teraz Rubens mógł lekkim samochodem korespondencyjnie nadrabiać straty, wykręcając kolejne najszybsze okrążenia. Nie wystarczyło to, by po pit stopie wyjść na prowadzenie, ale Brazylijczyk wyjechał tuż za Raikkonenem, mając zwycięstwo w zasięgu ręki.
To był jego dzień. Szybko dogonił Kimiego i próbował w Abbey powtórzyć genialny manewr, którym pokonał wcześniej Ralfa Schumachera. Nie udało mu się to do końca, ale dobre wyjście z Abbey, dało mu szansę w zakręcie Bridge. Ten zakręt w powszechnym mniemaniu zupełnie nie nadawał się do wyprzedzania, ale uskrzydlony Rubens zaryzykował atak po wewnętrznej. Już przed zakrętem zrównał się z Kimim, ale ten nie chciał ustąpić. Barrichello zauważył, że nie ma szans i odpuścił, ale Raikkonen wszedł w zakręt za szybko po zewnętrznej gdzie nie miał odpowiedniej przyczepności i musiał odpuścić jeszcze mocniej, by utrzymać się na torze. To otworzyło przed Barrichello wolną drogę. W ten sposób wyszedł na prowadzenie.
W tym wyjątkowym dniu to Barrichello był liderem Ferrari. Wyręczył Schumachera i odebrał Raikkonennowi bardzo ważne punkty.
Schumacher cierpiał przez cały wyścig na dalekich pozycjach, ale odżył w drugiej części wyścigu i kiedy wszyscy odbyli już swoje dwa tankowania, a Coulthard i kierowcy Toyoty nawet trzy, Schumi znalazł się na piątym miejscu za Montoyą, i Trullim, a przed da Mattą. Próbował dwa razy wyprzedzić Jarno po zewnętrznej Stowe. Nie udało się, ale widać było, że kapitulacja Trulliego jest kwestią czasu. Ostatecznie Michael wyszedł na czwarte miejsce przed szykaną Abbey. Nieobecmość Schumiego na podium to było w tamtych czasach absolutnie wyjątkowe wydarzenie, ale, biorąc pod uwagę przebieg całego weekendu, to był dobry wynik. Był tuż za dwoma najgroźniejszymi konkurentami Montoyą i Raikkonenem, których Barrichello pozbawił szansy na zwycięstwo.
Chwilę później błąd popełnił Raikkonen. Wyjechał za szeroko ze Stowe, co wykorzystał Montoya, by zdobyć drugie miejsce. Takie błędy mają ogromne konsekwencje, kiedy walczy się o mistrzostwo.
Na ostatnich okrążeniach Coulthard zakończył festiwal wyprzedzania, przedostając się przed da Mattę i Trulliego.
To był bardzo ważny wyścig dla krytykowanego wcześniej Barrichello. Tym świetnym występem Rubens uciszył krytyków, pokazując, że umie wygrywać dla Ferrari i to w świetnym stylu. To było zwycięstwo wywalczone dzięki perfekcyjnym manewrom wyprzedzania.
Tego dnia kibice w Silverstone oglądali pełny prawdziwy festiwal wyprzedzania, który trwał przez cały wyścig, w całej stawce. Chcielibyśmy, żeby tak było zawsze, ale w rzeczywistości takie wyścigi są rzadkością.
Chcesz czytać więcej artykułów z cyklu Słynne wyścigi? Postaw nam kawę!