Słynne wyścigi: Grand Prix Południowej Afryki 1985

Ten wyścig potwierdził ostatecznie, że Williams powrócił do wielkiej formy i jest znów gotów do walki o mistrzostwo. Ale tym, co czyniło go wyjątkowym, były polityczne kontrowersje wokół tego, czy w ogóle powinien się odbyć.

Polityka jest obecna w świecie wyścigów od zawsze. Przed wojną nazistowskie Niemcy i faszystowskie Włochy dominowały w motorsporcie, a w latach pięćdziesiątych sam Juan Manuel Fangio został na Kubie porwany przez rewolucjonistów. W 21. wieku nie jest inaczej. W czasie arabskiej wiosny 2011 roku odwołano wyścig w Bahrajnie, a po inwazji Rosji na Ukrainę natychmiast odwołano Grand Prix Rosji. Stało się tak też z powodu lekcji z przeszłości. Zdarzało się, że zasada apolityczności i nie zwracania uwagi na problemy w odwiedzanych krajach powodowała spore kontrowersje.

Kiedy polityczne problemy kraju są ignorowane również przez większość świata zachodniego, jak obecnie łamanie praw człowieka w takich krajach jak Arabia Saudyjska czy Chiny, wyścigi odbywają się bez żadnych przeszkód. Czasem jednak F1 zderza się z sytuacją, o której mówi cały świat, jak na przykład rosyjska agresja na Ukrainę. Tak było też w 1985 roku, gdy cyrk F1 pojawił się w RPA, by rozegrać przedostatnie Grand Prix w sezonie.

Tor w Kyalami był w 1967 roku, gdy zadebiutował w F1, imponującym obiektem. W 1985 był już mocno przestarzały, ale był wtedy jednym z klasycznych torów, lubianych przez kierowców. Był bardzo szybki, nie wybaczał błędów i miał swój wyjątkowy charakter. Nieco wyboista i zakurzona nawierzchnia przypominała nieco tor uliczny, ale trasa była szeroka, a łuki długie i łagodne.

Po poprzednim wyścigu w Brands Hatch Formuła 1 miała nowego mistrza świata i nowego zwycięzcę wyścigu czyli odpowiednio Alaina Prosta i Nigela Mansella. Obaj byli już po trzydziestce i od lat wyczekiwali tych sukcesów. Teraz wreszcie im się udało. Po końcu europejskiego sezonu najważniejsze rozstrzygnięcia już zapadły, jednak zawodnicy Lotusa i Williamsa walczyli zacięcie o trzecie miejsce w klasyfikacji kierowców. Przed Grand Prix Afryki Południowej to wszystko zeszło jednak na dalszy plan.

To było dwudzieste pierwsze Grand Prix RPA. Jak dotąd apartheid nie przeszkadzał w organizowaniu wyścigów F1, ale w 1985 roku sytuacja była już bardzo napięta. Zanosiło się na zmiany, ale na razie stary system bronił się jak mógł i dochodziło do eskalacji przemocy. Kraje zachodnie zwiększały presję na RPA, odpowiadając na apele Desmonda Tutu i innych walczących z opresyjnym systemem, domagających się sankcji wobec rasistowskiego reżimu.

Formuła 1 pojawiła się Kyalami w tej atmosferze, jakby udając, że wszystko jest w porządku, ale kierowcy byli pod sporą presją ze swoich krajów. Prost i Mansell, a także Niki Lauda publicznie zabrali głos wyrażając swoje niezadowolenie z faktu, że muszą ścigać się  w kraju gdzie przemoc i tortury są na porządku dziennym, ale mimo to pojawili się gotowi do wyścigu, niczym Lewis Hamilton w Arabii Saudyjskiej.

Nie pojawiły się za to zespoły Renault i Ligiera. Francuski rząd traktował walkę z apartheidem bardzo poważnie i oba francuskie teamy okazały lojalność. Inne rządy też naciskały mocno na kierowców, pod dużą presją znaleźli się Skandynawowie Keke Rosberg i Stefan Johansson, oraz Brazylijczycy Ayrton Senna i Nelson Piquet. Wszyscy, nawet Senna, który poprzednio deklarował, że nie pojedzie, zdecydowali ostatecznie pozostać wiernymi swoim kontraktom i stawili się w komplecie.

Oprócz dwóch francuskich zespołów do RPA nie wybrały się też teamy RAM i Zakspeed, ale nie z powodów ideologicznych, tylko z powodu bycia zespołami ledwo wiążącymi koniec z końcem. Zakspeed powrócił w kolejnym sezonie, żeby być autsajderem przez kolejne cztery lata, ale dla RAM to był koniec przygody z F1.

Amerykańskie firmy Marlboro i sponsorujące Haasa Beatrice Foods usunęły swoje logotypy z samochodów, nie chcąc być kojarzone z tą wątpliwą moralnie imprezą, z powodu presji swoich własnych amerykańskich pracowników. Ścigający się dla Haasa Alan Jones zresztą został jedynym zawodnikiem, który ostatecznie nie wystartował w wyścigu, tłumacząc się złym samopoczuciem. Nikt kto go znał, nie miał wątpliwości, że to nie był prawdziwy powód.

Na starcie stanęło więc 20 samochodów. W tamtych czasach to było zaledwie 20 samochodów. Na pole position ustawił się opromieniony ostatnim zwycięstwem Mansell, co było kolejnym dowodem na powrót zespołu Williamsa do wielkiej formy z silnikami Hondy. Partner Mansella, Rosberg, był trzeci za Piquetem w Brabhamie. McLareny Laudy i Prosta, tradycyjnie nie najlepsze w klasyfikacjach ustawiły się na 8 i 9 miejscu.

Start kompletnie nie wyszedł Rosbergowi, który w pierwszym zakręcie znalazł się za Brabhamami i Lotusami, a przed McLarenami. To dało Mansellowi istotną przewagę nad najgroźniejszą konkurencją, ale to Rosberg miał być w tym wyścigu prawdziwą gwiazdą.

Już na pierwszym zakręcie stawka zmniejszyła się do 18 samochodów, gdy dwaj kierowcy Alfa Romeo, Eddie Cheever i Riccardo Patrese, próbowali wyprzedzić Piercarlo Ghinzaniego w Tolemanie jednocześnie z dwóch stron. Trzy samochody obok siebie to często jest przepis na katastrofę. W efekcie zderzenia oba samochody Alfa Romeo zostały wyeliminowane a Ghinzani pojechał dalej. W ten sposób włoski zespół stracił rzadką szansę na punkty. W tamtym roku nie zdobył żadnych i po sezonie nazwa Alfa Romeo zniknęła z F1 na wiele lat.

Po słabym starcie Rosberg od razu pokazał doskonałą formę. Szybko wyprzedzał kolejnych zawodników i już na ósmym okrążeniu był pierwszy przed Mansellem. Konkurenci nie tylko nie umieli go powstrzymać, ale zaczęli masowo padać ofiarą awarii technicznych. Musieli wycofać się obaj kierowcy Brabhama, Senna, Michele Alboreto a także Ghinzani, który przejechał przez pierwszy zakręt z dymiącym silnikiem, co okazało się mieć kluczowy wpływ na losy wyścigu. Rosberg najechał na jego olej i został wyrzucony na pobocze. Wydawało się, że zakopał się w piasku, ale udało mu się wyjechać i znów podjąć pogoń za czołówką.

Teraz największym problemem Mansella były McLareny Prosta i Laudy, które, po wyprzedzeniu Elio de Angelisa, zbliżały się szybko do prowadzącego Anglika. Kierowcy McLarena szybciej zdecydowali się na zmiany opon, ale nie mieli szans zebrać owoców tego taktycznego posunięcia, gdyż oba ich pit stopy były nieudane. Lauda wycofał się wkrótce potem, ale Prost wkrótce znów był tuż za Mansellem. Nigel jednak dzielnie się bronił i wkrótce stało się jasne, że kontroluje sytuację, zmierzając po kolejne, drugie z rzędu, zwycięstwo.

Prawdziwych cudów dokonywał jednak Rosberg. Jadąc na dwa pit stopy i w pewnym momencie spadając na ósme miejsce, cisnął przez cały czas, śrubując rekord okrążenia. To był jeden z najwspanialszych popisów tego, słynącego z widowiskowego stylu jazdy, zawodnika. Jego pokryty kurzem Williams zdawał się być cały czas na granicy przyczepności i limitów toru, co na tak szybkiej trasie dawało kibicom prawdziwy spektakl.

Pod koniec wyścigu Prost stracił tempo, gdy stało się jasne, że może nie starczyć mu paliwa. Rosberg dogonił go i z łatwością wyprzedził, zapewniając dublet Williamsowi. Do Mansella zabrakło mu na mecie niespełna ośmiu sekund. Biorąc pod uwagę wszystkie jego przygody, był to doskonały wynik. Prost ledwo dotoczył się do linii mety, ale utrzymał trzecie miejsce.

Ten wyścig potwierdził, że Williams wyrasta na drugą siłę w F1. Rok później miał stać się najsilniejszym zespołem. Już bez Rosberga, który odszedł do McLarena, co okazało się złym posunięciem. W ostatnim wyścigu sezonu 1985 w Adelajdzie Keke wygrał po raz ostatni w karierze, zapewniając sobie trzecie miejsce w klasyfikacji kierowców. To był jednak jego łabędzi śpiew, natomiast dla Mansella świetna końcówka sezonu 1985 i zwycięstwa w Brands Hatch i Kyalami były początkiem fantastycznego okresu, w którym stał się jedną z największych gwiazd F1.

Po wyścigu FIA zdecydowała, że nie powróci do RPA w kolejnym sezonie z powodu apartheidu. Lepiej późno niż wcale. Choć można domniemywać, że wyścig i tak zniknąłby z kalendarza, gdyż czasy okrążenia w kwalifikacjach zbliżały się już do granicy jednej minuty, co udowadniało, że tor jest za krótki na wymagania F1. Grand Prix RPA powróciło do F1 na dwa sezony w latach dziewięćdziesiątych, już na nową konfigurację toru, która nie była już tak ekscytująca jak oryginalny layout.

Chcesz czytać więcej artykułów z cyklu Słynne wyścigi? Postaw nam kawę!

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze