Oficjalnie ogłoszony zespół z zatrudnionymi kierowcami, który upada przez błąd urzędnika, nieznajomość procedur FIA, oraz kłamstwo kierowcy. Historia, którą można by przypisywać amatorskiej ekipie, przytrafiła się topowemu zespołowi Lotusa w czasach ich świetności.
Wszystko gra
W 1978 roku Lotus 79 był nie do powstrzymania. Za kierownicą tego bolidu Mario Andretti został mistrzem świata Formuły 1, a zespół zdobył tytuł mistrzowski w klasyfikacji konstruktorów. Właściciele brytyjskiego koncernu postanowili dopuścić do rywalizacji własny zespół satelicki, czując potencjał na zdominowanie królowej sportów motorowych dwoma oddzielnymi ekipami.
Wkrótce nadeszła oficjalna wiadomość, że za działalność Lotusa B od sezonu 1979 będzie odpowiedzialna prywatna firma BS Fabrications. Miała ona obsługiwać na własną rękę model 79 dostarczony przez Lotusa, a główny zespół miał korzystać z nowszej konstrukcji. W dodatku ogłoszono, że kierowcami zostaną Michael Bleekemolen i Rupert Keegan. Wydawało się, że wszystko zmierza w dobrym kierunku.
Urzędnik z demencją
Pierwsze problemy pojawiły się już podczas inauguracji nowego projektu. Okazało się, że jeden z zatrudnionych kierowców, Rupert Keegan, nie jest w stanie znaleźć sponsorów, którzy mieli opłacić jego starty w Formule 1. W znacznie lepszej sytuacji był posiadający zaplecze finansowe Michael Bleekemolen. W tamtych czasach wystawianie jednego kierowcy do rywalizacji przez mniejszą ekipę było popularnym rozwiązaniem. Z tego powodu nie było jeszcze powodów do zmartwień, gdyż było oczywiste, że Lotus B wystawi jednego kierowcę.
Holenderskie media wielokrotnie donosiły o zatrudnieniu Bleekemolena, więc ten, niepokojony niczym, w grudniu udał się na zimowy wyjazd. Dopiero tam, czytając niemiecki „Motosport” z listą startową na sezon 1979, nie mógł odnaleźć swojego nazwiska, ani także zespołu BS Fabrications/Lotus B. Tuż po nowym roku udał się do siedziby holenderskiej federacji sportów motorowych, która była swego czasu fatalnie zarządzana. Tam dowiedział się, że urzędnik zapomniał wydać na czas niezbędną licencję na starty w F1. Problemu nie udało się naprawić na czas i ostatecznie kierowca spędził sezon 1979 na rywalizacji w Formule 3. Tam poszło mu całkiem nieźle, gdyż zdobył wicemistrzostwo, ulegając jedynie przyszłej legendzie motosportu – Alainowi Prostowi.
Zespół, który nie miał prawa istnieć
Na długo przed powstaniem prawdziwego satelickiego zespołu F1 w postaci Toro Rosso związanego z Red Bullem, upadła idea stworzenia takiego powiązania przez Lotusa. Mimo wszystko historia Bleekemolena, choć absurdalna, najprawdopodobniej i tak nie miała większego znaczenia dla finalnego efektu. Wszystko przez zmiany, które zaszły w Formule 1.
Bolidy w sezonie 1979 przeszły sporą ewolucję względem projektów z roku wcześniejszego. Pomimo rywalizowania z użyciem nowego modelu Lotusa 81, zespół miał poważne problemy z konkurencyjnością, przez co zakończył tamten sezon dopiero na 5. miejscu w klasyfikacji konstruktorów z zaledwie jednym finiszem na podium.
Jeżeli Lotus 81 nie dawał sobie rady, to wcześniejszy model 79, z którego miał korzystać satelicki zespół, miałby jeszcze większe problemy. W dodatku samo wystartowanie w wyścigu nie byłoby gwarantowane. Z racji, iż w Formule 1 w tamtym okresie istniało bardzo dużo małych zespołów, przed rozpoczęciem kwalifikacji rozgrywano także sesje prekwalifikacje. Były to „kwalifikacje do kwalifikacji”. Ze starszym bolidem samo przejście przez prekwalifikacje byłoby sukcesem, co i tak nie byłoby w żaden sposób satysfakcjonujące, bo i tak Lotus B nie miałby żadnych szans na jakiekolwiek zdobycze punktowe w wyścigu.
Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.