Sochi Autodrom

Długość: 5.848 km

Zakręty: 18

Nieoficjalny rekord toru: 1:31.304 (Lewis Hamilton, Mercedes, 2020)

Rekord toru (podczas wyścigu): 1:35.761 (Lewis Hamilton, Mercedes, 2019)

 

Soczi Autodrom znajduje się w opustoszałej wiosce olimpijskiej położonej około 30 kilometrów od centrum miasta. Łączy w sobie cechy, których spora grupa fanów F1 nienawidzi, czyli brak charakteru, typowy dla nowoczesnych konstrukcji Hermana Tilke, nudny układ trasy w stylu torów ulicznych, zdominowany przez wolne zakręty oraz szerokie asfaltowe pobocza. Na fragmentach toru trasa jest po prostu namalowana na asfalcie za pomocą niebieskich linii, podobnie jak w Yas Marina i Paul Ricard, co powoduje potencjalne kontrowersje związane z track limits. Płaski tor sprawia momentami wrażenie pustego parkingu i częściowo nim jest, biegnąc między olimpijskimi arenami.

Charakterystyczna dla tego toru jest gładka nawierzchnia, relatywnie niskie temperatury i związany z tym problem z dogrzaniem opon i brakiem przyczepności. Przeważają podobne do siebie zakręty pod kątem dziewięćdziesięciu stopni. Słabe zużycie opon sprawia, że można tu cisnąć przez cały wyścig, co powinno sprzyjać dużej ilości błędów. Jednak dzięki asfaltowym poboczom oddzielonym od toru wyjątkowo cienkim paseczkiem sztucznej trawy, drobne błędy kierowców nie mają zazwyczaj żadnych konsekwencji.

Znakiem firmowym rosyjskiego toru i jedynym tak naprawdę godnym uwagi jego fragmentem jest zakręt 3. Zakręt przypomina łuki z torów owalnych, ale w przeciwieństwie do nich jest negatywnie nachylony. Zmiana przepisów dotyczących aerodynamiki przed sezonem 2017 oraz bardziej wytrzymałe opony sprawiają jednak, że przejechanie tego zakrętu na pełnym gazie nie sprawia już kierowcom problemów. Drugim wymagającym fragmentem jest dohamowanie przed zakrętem 13.

Najistotniejszym momentem Grand Prix Rosji najczęściej jest start. Pierwsze hamowanie ma miejsce dopiero przed drugim zakrętem, więc kierowcy mają przedtem do pokonania spory dystans, na którym można zyskać nawet kilka miejsc. Zawodnik startujący z pole position, często ma trudności z obroną pierwszego miejsca. O ile na innych torach obowiązuje zasada "nie da się wygrać wyścigu na pierwszym zakręcie", tutaj opłaca się podjąć nieco większe ryzyko. Z tego powodu zaraz po starcie często mają miejsce kraksy. Warto jednak zaryzykować atak, bo kolejność po pierwszym okrążeniu może utrzymać się aż do mety.

Wyścigi na torze w Soczi słyną z tego, że jednym z bardziej emocjonujących momentów jest zwykle pojawienie się spóźnionego Władimira Putina w loży dla VIPów. Z toru często wieje nudą. Wyprzedzanie jest trudne, a bardzo małe zużycie opon sprawia, że nie można liczyć na żadne brawurowe taktyczne zagrywki. Obowiązuje taktyka na jeden stop. Nico Rosberg, jeszcze w czasach znacznie większego zużycia opon, w sezonie 2014, pokazał, że gdyby nie wymóg regulaminowy, można by do boksu w ogóle nie zjeżdżać. Zmienił opony po pierwszym okrążeniu i dojechał na nich do końca.

Wyścig w Rosji zyskałby na zmianie układu toru, dodaniu trawiastych poboczy, zbliżeniu barier jeszcze bardziej do toru, jak w Singapurze, albo chociaż zmianie pory na wieczorną i rozgrywania przy sztucznym oświetleniu. Potrzebuje czegoś, co dodałoby mu nieco charakteru. Póki co, zdecydowanie mu go brakuje i mało kto czeka na ten wyścig z utęsknieniem.

Trochę historii:

Najbardziej pamiętnymi momentami dotychczasowych wyścigów w Rosji były kraksy. W sezonie 2015 Carlos Sainz przetestował skuteczność współczesnych rozwiązań zapewniających bezpieczeństwo, kiedy wyszedł bez szwanku z przerażającego wypadku podczas treningu. Jego samochód z dużą szybkością wbił się pod barierę tecpro w zakręcie 13. Później w wyścigu Romain Grosjean roztrzaskał swojego Lotusa w słynnym zakręcie 3, a Kimi Raikkonen zniszczył szansę na podium Valtteriego Bottasa, taranując go na ostatnim okrążeniu, co dało sensacyjne podium Sergio Perezowi.

Rok później Danił Kwiat zdołał wjechać dwa razy w Sebastiana Vettela, zanim kierowcy pokonali zakręt 3 na pierwszym okrążeniu, co później dało pretekst do zastąpienia go w Red Bullu przez Maxa Verstappena.

Bottas jest chyba jedynym kierowcą w stawce, w którego karierze obiekt w Soczi odegrał bardzo istotną rolę. Fin jest prawdziwym specjalistą od tego toru. Gdy jeździł w Williamsie, trzy razy z rzędu był tu trzeci w kwalifikacjach i w sezonie 2014 wywalczył swoje pierwsze najszybsze okrążenie w wyścigu. Na mecie raz był trzeci, raz czwarty, a raz stracił pewne podium, po wspomnianym zderzeniu z Raikkonenem. Po przyjściu do Mercedesa właśnie tu wywalczył pierwsze zwycięstwo w sezonie 2017 i wygrał ponownie w 2020 roku. W sezonie 2018 jednak, po starcie z pole position, był zmuszony oddać zwycięstwo Lewisowi Hamiltonowi, walczącemu z Vettelem o mistrzostwo.

 

Onboardy:

Sebastian Vettel 2014:

 

Sebastian Vettel 2017:

 

Lewis Hamilton 2020: