Drugie miejsce w sobotnim E-Prix Londynu wystarczyło, aby Jake Dennis zapewnił sobie swój pierwszy tytuł mistrza świata kierowców na jeden wyścig przed końcem sezonu 2022/2023 Formuły E. Brytyjczyk sięgnął po triumf w klasyfikacji generalnej wraz z zespołem Andretti Autosport.
Dennis rozpoczął sezon w najlepszy możliwy sposób, od wygranej podczas inauguracji w Meksyku. Podczas kolejnej rundy w Rijadzie zajął dwa drugie miejsca, lecz mimo to stracił prowadzenie w klasyfikacji na rzecz Pascala Wehrleina.
Po solidnym rozpoczęciu sezonu, Brytyjczyk zaliczył poważny spadek formy i nie zdobył ani jednego punktu przez cztery kolejne wyścigi w Hajdarabadzie, Kapsztadzie, São Paulo i Berlinie. Spadł w ten sposób na piąte miejsce w klasyfikacji i tracił do prowadzącego 32 punkty.
Dopiero podczas drugiego wyścigu w Berlinie wrócił do punktowanej dziesiątki, od razu na drugie miejsce. Dennis stanął na podium pięciu kolejnych wyścigów i wyjechał z Portland znów jako lider klasyfikacji generalnej.
Jego seria wyścigów kończonych na podium dobiegła końca w Rzymie, gdzie dzięki wygranej Nick Cassidy wyprzedził go w tabeli punktowej. Nowozelandczyk został jednak wyeliminowany z kolejnego wyścigu przez Mitcha Evansa, a Dennis odniósł swoje drugie tegoroczne zwycięstwo, dające mu 24-punktowe prowadzenie w mistrzostwach.
Podczas sobotniego wyścigu w Londynie Dennis zajął przed domową publicznością drugie miejsce, co wystarczyło mu do powiększenia przewagi w tabeli do 34 punktów przy 29 pozostałych do zdobycia podczas finału sezonu w niedzielę.
„To niesamowite”
– powiedział nowy mistrz świata. „To był bardzo ciężki wyścig i mieliśmy wszystkie kłody rzucone pod nogi. Jesteśmy jednak mistrzami świata i czuję się niesamowicie, wspaniale. Czułem, że wszyscy ścigają się przeciwko nam, ale zdobyliśmy mistrzostwo i cieszę się zarówno za siebie, jak i za cały zespół, naprawdę na to zasłużyliśmy”.
„Dołączyłem do mistrzostw dopiero trzy lata temu i prawie wygraliśmy w debiutanckim sezonie, ale wrócić teraz i dokończyć sprawę, mając taki rok jak teraz, poprawiając rekord zdobytych podiów i zostając mistrzem świata, to nie mieści się w głowie. Nie brałem tego pod uwagę na początku sezonu i to pełna zasługa moich chłopców – kocham ich i przez dali mi przez cały rok prawdziwą rakietę. Chociaż tak mogę się im odwdzięczyć”
.
Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.