Zawodnik Yamahy z mieszanymi uczuciami opuszcza Indianapolis. Z jednej strony drugie miejsce po problemach z sesji rozgrzewkowej to dobry rezultat. Hiszpan podkreślił jednak, że zwycięstwo było w jego zasięgu, gdyby tylko w końcówce nie opadł z sił.
Podczas rozgrzewki Jorge Lorenzo zaliczył pierwszą wywrotkę w tym sezonie. Tłumaczył później, że przyczyną była wadliwa i niedogrzana tylna opona. „Dodałem gazu i nagle wyrzuciło mnie z motocykla”
- relacjonował – „Po wszystkim było mi trudno odzyskać koncentrację i pewność siebie. Na szczęście udało mi się to zrobić i zaliczyłem świetny start”.
Lorenzo wystartował najlepiej i w pierwszym zakręcie utrzymał za sobą Marca Márqueza i Daniego Pedrosę. Przez większość wyścigu jechał na pozycji lidera, ostatecznie stracił ją na rzecz Márqueza, który przeprowadził udany atak 3 okrążenia przed metą.
„Marc był bardzo szybki przez cały weekend. Aby utrzymać go za sobą musiałem przez cały czas dawać z siebie wszystko w każdym zakręcie. Przez to straciłem więcej sił. Kiedy mnie wyprzedził – nie byłem wystarczająco świeży, żeby kontratakować”.
Manewr zawodnika Hondy nie tylko pozbawił Lorenzo piątego zwycięstwa w tym sezonie, ale także oznaczał, że ostatecznie odrobił on do Valentino Rossiego tylko 4 punkty.
„Cóż, mogło być dużo lepiej, mogło też być gorzej. Przez moment mieliśmy szansę zniwelować dzielącą nas różnicę do jednego punktu [gdyby Lorenzo wygrał, a Rossi finiszował za Pedrosą na 4.miejscu]. Mimo to, mogę być zadowolony. Lepiej tracić 9 punktów niż 13. Będziemy teraz rywalizować na obiektach, na których czujemy się dużo pewniej. Musimy z tego korzystać i wygrywać”.
Czy Brno jest jednym z takich obiektów? „W MotoGP nigdy nie wiadomo co może się wydarzyć, sytuacja staje się jasna dopiero po kilku sesjach. W teorii Brno powinno być lepsze niż Indianapolis. Zobaczymy czy tak się stanie”.
Źródło: crash.net
Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.
