Rockenfeller sfrustrowany swoją obecną sytuacją

 Problemy z oponami, słabe prędkości w kwalifikacjach. Mike Rockenfeller regularnie dojeżdża do mety w ogonie stawki i prawdopodobnie w tym roku zaliczy swój najgorszy sezon w Deutsche Tourenwagen Masters.

Dla zawodnika Audi rok 2016 jest prawdopodobnie najgorszym w karierze. Mistrz sezonu 2013 przeżywa obecnie zawodową katastrofę, czego nikt się raczej nie spodziewał. Po ośmiu wyścigach Rockenfeller nazbierał zaledwie pięć punktów, co daje mu 20. pozycję w klasyfikacji ogólnej kierowców (dotychczas jego najgorsza lokata wynosiła 14. miejsce w 2009 roku). Zawodnik ma na swoim koncie dodatkowo kolizję z zespołowym partnerem – Timo Scheiderem, na Norisring. Sędziowie zdecydowali o ukaraniu Rockenfellera przesunięciem o trzy pozycje niżej do startu w nadchodzącym wyścigu w Zandvoort, a ponadto zdyskwalifikowali Niemca z ostatniej rywalizacji.

Rockenfeller uczciwie przyznał się do błędu po kolizji z Scheiderem: „Przy próbie wyprzedzenia Timo doszło między nami do nieporozumienia z mojej winy. Mogę go jedynie przeprosić, a cały weekend na Norisring odhaczyć”. Sezon Niemca zdecydowanie jest pechowy i nie wszystkie sytuacje wynikają z jego błędów. „Startowałem w ten sezon z całkiem innymi oczekiwaniami. Każdy kierowca liczy na zwycięstwa, a nawet na tytuł. Dlatego zdecydowanie nie mogę być zadowolony” – dodał zawodnik Audi.

„Jest cholernie ciężko. Zawsze tak było, ale w tym roku stało się to ekstremalne. Naprawdę ciężko jest nadrobić słabe kwalifikacje. W tej sesji trzeba być możliwie jak najbardziej z przodu, a mi w tym roku zdecydowanie brakuje szybkości. Ale powiedziałbym, że ze mną trzeba się zawsze liczyć. Możesz być w czołówce, ale możesz także wylądować w tyle. Z jeden strony jest to fascynujące, ale z drugiej potrafi frustrować” – dodał Rockenfeller.

Przyszłość mistrza z 2013 roku w DTM nie jest na razie sprecyzowana. Kierowca zapewne pozostanie w niemieckiej serii, ale nie jest pewne, czy nadal w tym samym zespole.

Źródło: motorsport-total.com