Lorenzo: To może być nasz sezon

Zawodnik Yamahy w czasie konferencji po wyścigu przyznał, że zaczyna wierzyć iż obecny sezon może okazać się tym, w którym zdobędzie swój trzeci tytuł mistrza świata MotoGP.

„W sobotę pomyślałem sobie, że to może być nasz rok, ale wciąż jest zbyt wcześnie, żeby o tym mówić, ponieważ mistrzostwa są długie i przed nami jeszcze wiele wyścigów” – mówił Lorenzo - „Z pewnością rywale będą coraz lepsi, ale wywalczenie pięciu wygranych dla Yamahy w sześciu dotychczas rozegranych wyścigach potwierdza, że nasz motocykl pracuje bardzo dobrze. Tutaj od początku wydawało się, że to Ducati będzie groźne. Po rogrzewce Andrea [Iannone] wyglądał na faworyta, ale o godzinie 14.00 było zupełnie inaczej. Zmieniły się warunki na torze i niemożliwa była jazda z tempem '1 minuta 47 sekund'. Szczęśliwie dla mnie, rywale uzyskiwali czasy na poziomie 1 minuta 48 sekund. Odjechanie im było dużo łatwiejsze niż się spodziewałem. Kiedy tak się dzieje i czujesz, że to jest twój dzień, należy wykorzystać szansę”.

Lorenzo objął prowadzenia na pierwszym okrążeniu i utrzymał za sobą Dovizioso i Iannone, których uważał za głownych faworytów do zwycięstwa. „Mój start nie był dobry, straciłem pozycję na rzecz Dovizioso, ale w pierwszym zakręcie miałem wyższą prędkość i wyprzedziłem go po zewnętrznej” - relacjonował Lorenzo - „Czułem, że Iannone może być dziś groźny, więc chciałem jak najszybciej wyprzedzić Dovizioso i utrzymać go między nami. Wyprzedziłem go jeszcze przed pierwszą Arrabiatą i to był trochę szalony manewr.”

Po dzisiejszym zwycięstwie przewaga Rossiego (który przed swoimi kibicami zajął trzecie miejsce) zmalała do sześciu punktów. Po wszystkim Lorenzo nie szczędził komplementów pod adresem swojego zespołowego kolegi. „Valentino miał niesamowity początek sezonu, mimo trzech wygranych wyścigów, ciężko go dogonić. Mogę jednak powiedzieć, że wykonujemy dobrą robotę, w końcu lepiej tracić 6 punktów niż 29”.

Hiszpan wydaje się być obecnie nie do zatrzymania, mimo to twardo stąpa po ziemi. Dobrze wie, że ewentualne pokonanie Rossiego nie przyjdzie mu łatwo. „Wszystko może się zdarzyć, mogę stracić punkty, mogę finiszować za Vale, Márquezem, czy którymś z zawodników Ducati. Najważniejsze, żebyśmy utrzymali koncentrację i dalej tak pracowali, wtedy to będzie rok Yamahy” - podsumował.

Źródło: crash.net

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze