Fernando Alonso drugi raz w ostatnich trzech rundach nie poczuł smaku szampana na podium po zakończeniu Grand Prix, jednak taki stan rzeczy nie jest dla dwukrotnego mistrza świata powodem do zmartwień.
Przejście Hiszpana z Alpine do Astona Martina od tego sezonu zbiegło się w czasie ze znaczną zwyżką formy brytyjskiego zespołu, dzięki czemu Alonso zdobył na ten moment pięć miejsc wśród najlepszej trójki na koniec wyścigu w swoich pierwszych sześciu występach w zielonym kombinezonie.
Świetna passa zakończyła się na jego domowym Grand Prix, podczas gdy w Montrealu, gdzie Aston Martin przywiózł znaczący pakiet poprawek, dwukrotny mistrz świata powrócił na szczyt stawki.
Na Red Bull Ringu natomiast zdołał zakwalifikować się z siódmym najlepszym czasem, aby ukończyć wyścig tylko na szóstym miejscu. W przeciwieństwie do innych zespołów Aston Martin nie skorzystał z możliwości zjazdu do boksu w czasie wirtualnego samochodu bezpieczeństwa na 14. okrążeniu. Alonso uważa jednak, że inna strategia nie przyniosłaby zespołowi z Silverstone lepszego wyniku.
„
To było mniej więcej maksimum, jakie mogliśmy osiągnąć” – przyznał Fernando Alonso. „
Miałem zbliżone tempo do Lando i Mercedesów i myślę, że trochę lepsza komunikacja z pit stopami pomogłaby nam, ale to nie zmieniło wyników wyścigu”.
Po Grand Prix Kanady wydawało się, iż Ferrari zrobiło krok naprzód, jeśli chodzi o tempo wyścigowe, rozległe poprawki przyszykowane na Austrię pozwoliły zająć reprezentantom stajni z Maranello drugie i czwarte miejsce bezpośrednio po zakończeniu rywalizacji. Na ostateczne rozstrzygnięcia musieliśmy jednak trochę poczekać. Mercedes po wprowadzeniu ulepszeń w Monte Carlo również cieszy się zwyżką dyspozycji.
Zapytany o to, jak Aston Martin wypadł na tle konkurencji, Alonso odpowiedział: „Nie wiem. Sądzę, że nałożyło się na to kilka czynników. Może tor nie odpowiadał [charakterystyce] naszego samochodu. W zeszłym roku Aston zmagał się z wieloma problemami w Austrii, więc są pewne podobieństwa z tamtego sezonu”
.
„Haas również był bardzo szybki. Wydaje mi się, że w zeszłym roku finiszowali na szóstym i siódmym miejscu, a w tym roku również byli mocni. Tak więc trochę spowodował to tor, a trochę ulepszenia innych, ale nie powinniśmy się zbytnio martwić. Mamy kolejną szansę w przyszłym tygodniu”
.
Wypowiadając się o domowym Grand Prix dla swojej ekipy, Alonso wierzy, iż są w stanie poradzić sobie znacznie lepiej niż w trakcie ostatniego weekendu: „
Powinno być OK. Silverstone to niesamowity tor do jazdy z szybkimi zakrętami. Będziemy ścigać się u siebie, nasza fabryka będzie zaledwie pięćdziesiąt metrów od nas, więc damy z siebie wszystko”.
Udana apelacja ekipy Lawrence’a Strolla po rundzie na Red Bull Ringu poskutkowała karą dla ośmiu kierowców za przekroczenie limitów toru. Aston Martin wyjeżdża z Austrii z dodatkowymi trzema punktami. W ostatecznym rozrachunku Alonso awansował na piątą, a Lance Stroll na dziewiątą pozycję.
Zawodnicy brytyjskiego składu zdobyli łącznie dwadzieścia jeden punktów, co przybliżyło ich do będącego na drugim miejscu w zestawieniu konstruktorów Mercedesa. Jednak pomimo zdegradowania Sainza z czwartego na szóste miejsce, Ferrari wyprzedziło obu kierowców z Brackley, a Charles Leclerc uniknął kary i utrzymał swoja drugą pozycję.
Wszystko wskazuje na to, że wszystkie trzy zespoły zaimplementują do swoich konstrukcji pewne ulepszenia na zbliżające się Grand Prix Wielkiej Brytanii.
Źródło: motorsportweek.com
Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.