Toyota po zwycięstwo, mistrzowie blisko

Załoga Toyoty nr 8 prowadzi na godzinę przed końcem wyścigu w Bahrajnie. Szanse na mistrzostwo zachowują liderzy każdej z kategorii obecnej w tegorocznym sezonie.

Z minuty na minutę zbliża się moment, w którym Toyota wygra pierwszy tegoroczny, prawdziwy wyścig Długodystansowych Mistrzostw Świata. Po awariach z pierwszej połowy, załoga nr 8 prowadzi nad Audi nr 1 – które także straciło kilkadziesiąt sekund wskutek popełnionego wcześniej błędu. Tu, sytuacja wydaje się więc dość jasna – kibice spoglądają więc na pozostałe kategorie, gdyż tam wciąż toczy się bój o mistrzostwo tegorocznego sezonu. W LMP2, pech dopadł jednego z faworytów, załogę PeCom – co sprawiło, że blisko triumfu w klasyfikacji generalnej jest załoga OAK nr 35. W GTE Pro, awaria dopada liderów klasyfikacji, przez co mistrzostwa oczekują kierowcy prowadzący w wyścigu – a w GTE Am, pech jednej z dalszych ekip sprawił, że z mistrzostwa mogliby cieszyć się dotychczasowi liderzy. Ich przewaga wynosiłaby jednak tylko punkt – przez co jeszcze wiele może się tu zmienić.

W kategorii LMP1, w czwartej godzinie wyścigu, w jedynych sprawnych pojazdach LMP1 podążali Anthony Davidson i Marcel Fässler– właśnie wtedy, załoga Audi nr 1 otrzymała karę przejazdu przez boksy za wyprzedzanie pod żółtą flagą. 2 godziny przed metą, przewaga Toyoty wzrosła do okrążenia – i chyba już tylko niespodziewana awaria jak w pojeździe nr 7 mogłaby odebrać jej zwycięstwo.

W LMP2 natomiast, druga połowa wyścigu rozpoczęła się od problemów prototypu Delta-ADR – załoga nr 25 wypadła przez to z czołówki. Powrócili do niej za to kierowcy Greaves Motorsport, wykorzystując wymuszony wcześniej pit-stop na zmianę taktyki – 2.5 godziny przed końcem wyścigu, Ian Lancaster był nawet drugi, przed załogą PeCom. Prowadziła wciąż ekipa G-Drive, dwa miejsca za PeCom zajmowali kierowcy OAK Racing – to trwało do kolejnego rutynowej zjazdu Greaves, przez który załoga nr 41 spadła na miejsce czwarte. Podobnie jak konkurenci, musiała ona odbyć jeszcze dwa pit-stopy – wśród pozostałych załóg wyglądało jednak, że niewiele może się tu zmienić. I nagle, 1.5 godziny przed metą, awaria w układzie hamulcowym wyrzuciła poza tor Pierra Kaffera z PeCom Racing – ten wkrótce dwukrotnie zjechał do boksów, za drugim razem pozostając w nim chyba już na stałe. Jadący w OAK nr 24 Olivier Pla, dzięki temu awansował na miejsce trzecie – a jak się wkrótce okazało, dogonił on Wolfganga Reipa z Greaves i odebrał mu pozycję wice-lidera. Awarie Delta-ADR i PeCom awansowały jednak również załogę nr 35 – i to ona wciąż prowadziła punktowo w klasyfikacji generalnej, będąc coraz bliżej mistrzostwa.

Opóźnianie zjazdów przez załogę Ferrari nr 71 przynosiło jej pozytywne rezultaty w kategorii GTE Pro – niestety, czwarta godzina wyścigu zniszczyła ten zysk, kiedy to ekipa musiała awaryjnie wymienić jedno z kół. Dodatkowy zjazd zrzucił Giancarlo Fisichellę na miejsce piąte – w tym samym czasie, zaplanowany wczesny pit-stop zaliczyła za to załoga nr 97. Taktyka ta miała zapewne dać efekty w ostatniej godzinie wyścigu – niestety, 20 minut później, także i ta załoga padła ofiarą awarii. Stefan Mücke wyraźnie zwolnił, informując o braku mocy – po zjeździe do boksów, mechanicy wkrótce poinformowali o wycofaniu się załogi, nie do końca potrafiąc określić przyczynę awarii. Wskutek tego oraz pecha Porsche nr 92 z początku rywalizacji, mistrzostwo mogła powoli świętować załoga nr 51, a konkretnie Gianmaria Bruni.

Do awarii doszło również w kategorii GTE Am. Na czele, przez cały czas podążali tu Duńczycy z Aston Martina nr 95 – drugą pozycję utrzymywali natomiast kierowcy Ferrari nr 81 od 8Star, przy szóstym miejscu załogi Aston Martina nr 96 dającą im mistrzowski tytuł. 2 godziny przed końcem wyścigu, pech dopadł jednak trzecią załogę na torze, Porsche zespołu IMSA Performance – wskutek jej zjazdu do boksów, Aston Martin nr 96 awansował na miejsce piąte – a to dawało mu 1 punkt przewagi nad załogą 8Star w klasyfikacji generalnej. Tracąca okrążenie do liderów załoga nr 81 miała niewielkie szanse na objęcie prowadzenia – a biorąc pod uwagę, że Aston Martin nr 96 był ostatnim pojazdem wciąż obecnym na torze, chyba tylko awaria liderów z nr 95 dałaby tytuł kierowcom Ferrari...

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze