Rzadzinski po występie w Race of Champions

Stefan Rzadzinski trafił do stawki Pucharu Narodów Race of Champions poprzez głosowanie fanów. Kanadyjczyk o polskich korzeniach trafił do zespołu ze zdobywcą pole position do Indianapolis 500 Jamesem Hinchcliffem i musiał zmierzyć się z etatowymi kierowcami IndyCar, Rallycrossu i NASCAR.

Click here for English version 

Rzadzinski minimalnie przegrał swój pierwszy wyścig z Kylem Buschem, lecz w dwóch pozostałych pokonał zwycięzcę Indianapolis 500 Alexandra Rossiego i dwukrotnego mistrza Global RX Scotta Speeda, zyskując sobie wiele uwagi i uznania ze strony obserwatorów z całego świata. Team Canada zabrakło jednego zwycięstwa, by przejść do półfinałów i walczyć o miejsce w finale. Po zawodach, Rzadzinski opisał swoje wrażenia Roksanie Ćwik z serwisu ŚwiatWyścigów.pl.

Jakie były twoje pierwsze wrażenia po dotarciu na stadium?

Byłem pod wielkim wrażeniem stadionu, toru i wszystkiego, co przygotowali organizatorzy. Nie miałem pojęcia, jaki okaże się tor wewnątrz stadionu baseballowego, ale układ wyszedł fantastycznie.

Zostałeś zaproszony na przyjęcie kierowców. Jak to było spędzić czas z innymi zawodnikami z dala od toru?

Wspaniale było być blisko nich przez cały weekend, nie tylko podczas przyjęcia. Z początku starałem się trzymać z boku, obserwować i uczyć się od nich, ale wszyscy okazali się być wspaniali i łatwo się było z nimi zaprzyjaźnić.

Co robi kierowca, który nie ściga się w sobotę?

Byłem na torze przez cały dzień i oglądałem zawody. Przed tym miałem tylko dwie minuty treningu w każdym aucie, jakim miałem jechać, więc nie miałem czasu się z nimi oswoić. Obserwowałem więc rywalizację, starając się wychwycić elementy techniki, które mogły mi pomóc w niedzielę.

James Hinchcliffe powiedział, że wywarłeś na nim spore wrażenie. Jaki był jako zespołowy kolega i czy inni podzielali jego pogląd?

Znamy się z Jamesem prawie sześć lat i zawsze był dla mnie wspaniały. Nie da się opisać słowami tego, jaki jest na torze i poza nim. Chciałem wspólnie z nim jak najlepiej reprezentować Kanadę, a on mnie w tym wspierał.

Nie mogę mówić za innych kierowców, ale mam nadzieję, że zyskałem choć odrobinę ich szacunku. Nie chciałem pozostać jedynie „gościem z Facebooka”.

Jakie były oczekiwania przed Pucharem Narodów?

Czułem, że mamy szansę na awans do kolejnej rundy, choć wiedziałem, że nie będzie to łatwe. Nie wiem jednak, czy jako zespół mieliśmy jakiekolwiek oczekiwania! Oczywiście, wspaniale byłoby ścigać się w finale z [Sebastianem] Vettelem.

Co czułeś po pokonaniu Scotta Speeda i Alexandra Rossiego?

Byłem wniebowzięty, głównie przez to, że udowodniłem sobie, że to potrafię. Czułem też dumę z reprezentowania ponad 9300 osób, które na mnie głosowały i których nie chciałem zawieść słabym występem. Nie wiedziałem, czy wygram, ale zamierzałem dać z siebie wszystko.

Krążą pogłoski, że Race of Champions może pozostać w Miami. Czy byłbyś zainteresowany ponownym występem?

Oczywiście, chciałbym powrócić do Race of Champions, miejmy nadzieję już nie za sprawą głosowania na Facebooku. Wszystko zależy jednak od Fredrika [Johnssona] i jego zespołu. Byłbym zachwycony możliwością powrotu i czuję, że mam jeszcze wiele do udowodnienia.

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze