Russell przeciwny odwróconej kolejności startowej

Formuła 1 od czasu włączenia do rywalizacji wyścigów sprinterskich robi wszystko, aby były atrakcyjne nie tylko dla widzów, ale również dla samych kierowców. Seria chce również zmienić zasady, aby uniknąć dyskwalifikacji po wyścigu głównym.

W sezonie 2024 kibice zobaczą sześć sprintów, a włodarze wraz z kierowcami zastanawiają się nad zmianami, które mają poprawić nie tylko widowisko, ale także działania podejmowane przez zespoły. Najwięcej głosów na temat zmian pojawiło się po wyścigu głównym o Grand Prix Stanów Zjednoczonych, gdzie zdyskwalifikowani zostali Lewis Hamilton oraz Charles Leclerc, którzy ukończyli rywalizację na podium. Powodem był zbyt niski prześwit deski pod samochodem, a zespoły nie mogły temu zaradzić po sprincie z powodu obowiązujących już od piątkowych kwalifikacji zasad parku zamkniętego. 

Zespoły mogły do tej pory wykonywać jedynie subtelne zmiany, polegające na modyfikacji ciśnień opon lub kąta nachylenia przedniego skrzydła. Oprócz dyskusji na temat zmiany zasad parku zamkniętego sporo mówi się także o odwróceniu stawki po kwalifikacjach lub aby zrobić to z połową stawki. Fanem takiego rozwiązania nie jest szef Mercedesa Toto Wolff, a także jeden z jego kierowców, George Russell.

„Nie będę się wypowiadał w imieniu innych kierowców, ale według mojej opinii uważam, że odwrócenie stawki nie zadziała. Doświadczyłem tego, kiedy ścigałem się w Formule 3 i w Formule 2 i jeżeli masz dziesięć szybkich samochód… to największe wyzwanie wyprzedzenia samochodu jest wyprzedzenie samochodu, z którym walczysz” – uważa Brytyjczyk.

„Jeżeli odwrócisz stawkę, będziesz mieć na dziesiątym miejscu najszybszego kierowcę, który będzie wyprzedzać drugiego najszybszego kierowcę, który jest dziewiąty, który wyprzedza trzeciego najszybszego kierowcę, który jest ósmy. Może się okazać, że prawdopodobnie tak naprawdę będzie to pociąg DRS, ponieważ możesz mieć przed sobą Williamsa, który ma przed sobą Haasa, którego nie da się wyprzedzić, a który ma przed sobą samochód Alpine, który ma przed sobą McLarena albo kogokolwiek… Myślę, że ta koncepcja nie wypali” – uważa Russell.

Tłumaczenie Russella jest oparte na tym, co widzieliśmy na torach do tej pory, kiedy to kierowcy nie byli w stanie wyprzedzić swojego rywala nawet z udziałem systemu DRS. Brytyjczyk zwraca jednak uwagę, że w większości sprintów, kierowcy zakładali jedną mieszankę opon i tak jak wystartowali, tak dojechali do mety.

„Najlepsze wyścigi sprinterskie jak dotąd miały miejsce w momencie, kiedy doszło do degradacji opon, tak jak to miało miejsce w Katarze i ludzie stosowali różne strategie, a także w Brazylii, gdzie opony mogły wytrzymać zaledwie 25 okrążeń i był to dobry wyścig. Jednak przez większość sprintów, zakładasz pośrednią oponę i po prostu jedziesz na pełnym gazie do samego końca i nie ma dobrego ścigania”.

Obecnie trwają rozmowy na temat wyglądu nowego formatu sprintów, jednak nadal nie ma konkretnych decyzji. Oczekuje się, że najwcześniej w styczniu po nowym roku otrzymamy szczegóły na temat tego, co nas czeka w nadchodzącym sezonie.

Źródło: speedcafe.com

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze