Po ogromnych problemach w Hiszpanii kierowca Ferrari z pewnością liczył na poprawę swojej sytuacji, jednak kwalifikacje w Montrealu kolejny raz uwidaczniają problemy wewnątrz stajni z Maranello. Charles Leclerc odpadł już w Q2 i rozpocznie Grand Prix Kanady z dziesiątego pola startowego.
Sobotnia czasówka do dziewiątej rundy obecnych mistrzostw stała pod znakiem dynamicznie zmieniających się warunków pogodowych. Deszcz, którego mieliśmy okazję obserwować przez cały trzeci trening i na początku walki o pola startowe, na początku drugiego segmentu zelżał na tyle, że Alex Albon postanowił podjąć pewne ryzyko i zmienić opony z przejściowych na softy.
Śmiały ruch Williamsa okazał się strzałem w dziesiątkę, kilku kierowców oprócz niego zdołało poprawić swoje najszybsze okrążenie. Niedługo później opady nasiliły się do tego stopnia, iż o konkurencyjnej jeździe na slickach nie było mowy.
Jednym z zawodników, którzy zwietrzyli swoją szansę na wykorzystanie potencjału przesychającego toru, był właśnie Leclerc, który poprosił przez radio, aby na następnym zjeździe założyć mu miękką mieszankę. Włosi jednak już podjęli decyzję o wypuszczeniu swojego podopiecznego na deszczowym ogumieniu. Przejście na opony z czerwonym paskiem było zbyt późne, Charles nie poprawił swojego czasu i musiał pogodzić się z myślą, iż po raz kolejny będzie startował do wyścigu ze środka stawki.
Frustration and disappointment for Charles Leclerc as he misses out on another Q3 appearance 💔#CanadianGP #F1 pic.twitter.com/5xWBntA54l
— Formula 1 (@F1) June 17, 2023
„Poprosiłem o slicki na okrążeniu wyjazdowym, to był wyraźnie [czas] na te opony” – przyznał Leclerc.
„Samochód był suchy. Myślę, że Alex zrobił to i wyjechał wcześniej niż wszyscy [na softach]. To był zdecydowanie właściwy wybór, nie było w tym żadnego ryzyka, lecz z jakiegoś powodu zespół zdecydował inaczej. Zbytnio utrudniamy sobie życie w takich sytuacjach, miałem jasne zdanie [na temat zmiany opon]”.
„
Postanowiliśmy zrobić coś innego. Jestem sfrustrowany. Inni kierowcy przyjęli taką samą strategię jak my i przeszli do Q3. Polegasz tylko na drobnych szczegółach, zamiast łatwego przejścia przez Q2. Gdy tor jest suchy, potrzebujesz opon typu slick. Nie wiem, co się stało” – dodał Monakijczyk.
W obliczu kolejnego już przebijania się do czołówki zaraz po starcie kierowca z numerem szesnaście stwierdził, iż razem z ekipą Freda Vasseura będzie szukał odpowiedzi na temat tego, jak uniknąć takich niepożądanych sytuacji w przyszłości.
„Uważam, że tym razem nie było bardziej odpowiedniego sposobu na wyrażenie swojej opinii. Porozmawiam wewnętrznie z zespołem i postaram się zrozumieć, co możemy zrobić. To oczywiście nie pierwszy raz, kiedy w takich sytuacjach jesteśmy po złej stronie”.
„
Nie wiedziałem, jakie czasy okrążeń osiągał Alex na slickach, może miał pięć sekund straty. Miałem własny, oczywisty pogląd [odnośnie przejścia na gładkie opony], oczywiście Alex był szybki. Muszę zrozumieć, jaki był cel [zespołu]. Tor był suchy” – podsumował Charles Leclerc.
Po początkowych mocnych słowach wygłoszonych podczas wywiadu dla F1 TV zdobywca pole position do tegorocznego Grand Prix Azerbejdżanu przerwał wywiad szefa Ferrari na antenie Sky Sports i wygłosił sprostowanie swoich wcześniejszych mocnych słów.
Powodem jego nerwów była adrenalina, która buzowała w nim w trakcie rozmowy, która toczyła się na gorąco tuż po zakończeniu sesji. Powiedział przy tym, iż on też podczas swoich okrążeń mógł spisać się lepiej, więc wszyscy w zespole mają coś do udoskonalenia.
Źródło: motorsportweek.com
Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.