Tombazis: Samochody F1 będą wolniejsze o półtorej sekundy

Przed weekendem Grand Prix Hiszpanii miała miejsce konferencja prasowa z udziałem dyrektora wyścigu Charliego Whitinga oraz szefa ds. technicznych Formuły 1 Nikolasa Tombazisa w sprawie zmian regulaminowych na sezon 2019, które zostały przeforsowane w głosowaniu, jakie miało miejsce 30 kwietnia.

Przepisy aerodynamiczne zostały dostosowane tak, aby uprościć konstrukcję przedniego skrzydła oraz zwiększyć powierzchnię tylnego skrzydła, w celu redukcji turbulencji powstających za samochodem oraz poprawy efektywności systemu DRS. Obie zmiany mają przyczynić się do poprawy ścigania i większej ilości manewrów wyprzedzania.

„Prace nad przepisami na sezon 2021 trwają i dotyczą też bardziej skomplikowanych obszarów samochodu – krótko mówiąc, potrzeba więcej czasu zanim ujrzymy gotowy zestaw zasad” – wyjaśnił Tombazis. „Zmiany na sezon 2019 to jedynie wycinek tego, co już zdążyliśmy się nauczyć na temat turbulencji. To jedynie półprodukt, który musiał być łatwy do wdrożenia i nie należy mylić tego ze zmianami, jakie chcemy wprowadzić w 2021 roku”.

Choć niektóre dane dotyczące wymiarów znalazły się już w rękach dziennikarzy, FIA planuje je opublikować najwcześniej w przyszłym tygodniu, po załataniu dziur znalezionych w projekcie nowych regulacji.

„W niedzielę odbędzie się spotkanie z zespołami, podczas którego omówione zostaną potencjalne problemy oraz luki w przepisach. Kiedy te zostaną rozwiązane, będziemy mogli opublikować szczegółowe regulacje – najważniejsze dane zostały już jednak ustalone i były przedmiotem głosowania”.

„Modyfikacje przedniego skrzydła nie ograniczają się do samych końcówek, choć te zostaną znacząco uproszczone – kształt samych płatów będzie musiał być zgodny z wytycznymi, a także zostaną wyeliminowane wszelkie niewielkie elementy, których zadaniem jest «zawijanie» powietrza wokół przednich kół”.

„Obecnie zespoły przykładają dużą wagę do tego, aby kierować strugę powietrza jak najdalej poza obrys samochodu, aby nie zakłócać działania deflektorów i dyfuzora Nasze badania wykazały, że właśnie kontrolowany przepływ powietrza wokół kół ma największy wpływ na samochód z tyłu i pozbawienie ekip tej możliwości będzie stanowić krok do przodu – musieliśmy to powstrzymać, bo inaczej ten trend pogłębiałby się w kolejnych latach”.

Uproszczenie tak ważnego pod względem aerodynamicznym obszaru negatywnie odbije się na czasach okrążeń, których poprawa stanowiła główne założenie obecnej generacji aut. W zamian, powinno to pozwolić na zmniejszenie różnic pomiędzy poszczególnymi zespołami.

„Spodziewamy się utraty od jednej trzeciej do połowy zysków w osiągach pomiędzy 2016, a 2017 rokiem – samochody mogą więc być nawet o półtorej sekundy wolniejsze na okrążeniu, w zależności od innych zysków poczynionych przez zespoły”.

„[Zacieśnienie się stawki] jest przedmiotem dyskusji. Myślę, że to nastąpi, choć niektórzy mogą się ze mną nie zgadzać. Zespoły będą miały w tym zakresie mniejszą swobodę działania, stąd też różnice powinny być mniejsze – oczywiście nie można wykluczyć, że komuś się nie uda, ale to nie będzie związane z ogólnym trendem”.

Dostosowanie wymiarów tylnego skrzydła pozwoli na zwiększenie ruchomego elementu systemu DRS, którego efektywność wzrośnie dzięki temu o 25-30 procent. Jak wyjaśniał Whiting, będzie to przydatne na krótszych prostych: „Większa efektywność da nam większą swobodę w konfiguracji stref. Staramy się, aby DRS dawał przewagę przy różnicy 0,4 sekundy na początku strefy – samo zbliżenie się na taką odległość nie jest łatwe, zatem wtedy otwarcie skrzydła powinno pozwolić na zrównanie się z poprzedzającym samochodem w punkcie hamowania”.

„W tej chwili niemal wyłącznie wydłużamy strefy albo tworzymy dodatkowe. Jeśli wymagany do działania dystans skróci się, system będzie bardziej efektywny na większej ilości torów, gdzie są krótsze proste. Nie zamierzamy zmieniać konfiguracji tak, aby DRS pozwalał na łatwiejsze wyprzedzanie niż ma to miejsce obecnie [niektóre strefy mogą zostać skrócone]”.

Tombazis wyraził jednak nadzieję na to, że DRS przestanie być potrzebny wraz z następną generacją samochodów: „Nie da się ukryć, że wokół używania DRS panuje atmosfera dyskomfortu, którą sam podzielam. Uważamy, że DRS to przy obecnym stanie rzeczy zło konieczne. Mamy nadzieję, że wraz ze zmianami wpływ turbulencji będzie się zmniejszał aż do momentu, kiedy system przestanie być potrzebny – nie zlikwidujemy go, dopóki jednak nie będziemy pewni w tym przeświadczeniu”.

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze