Hamilton: Nie sądzę żebyśmy byli w złej sytuacji

Lewis Hamilton wykręcił w dzisiejszych kwalifikacjach do niedzielnego wyścigu w Singapurze trzeci rezultat, przygrywając ze zdobywcą pole position - Nico Rosbergiem i Danielem Ricciardo. Po czasówce zamieniliśmy z nim kilka zdań, starając się poznać wszystkie szczegóły tego, że Brytyjczyk był dzisiaj aż o 0.7s wolniejszy od swojego partnera zespołowego.

Jeszcze przed rozpoczęciem tegorocznego Grand Prix Singapuru wiele mówiło się, że Mercedes może nie być tu dominującą ekipą, jednak przewidywania te sprawdziły się jedynie w połowie. Nico Rosberg pewnie zdobył w swoim 200. starcie pole position, natomiast Lewis Hamilton od początku był nieco z tyłu. 

Problemy Brytyjczyka zaczęły się już w piątek, ponieważ w kluczowym momencie drugiego treningu, kiedy wszyscy zawodnicy wykonywali dłuższe przejazdy na różnych mieszankach, jego samochód odmówił posłuszeństwa. Czempion Mercedesa stracił dzięki temu godzinę czasu, przez co w trakcie dzisiejszej sesji treningowej często widzieliśmy go wyjeżdżającego poza tor. Podczas kwalifikacji problem wydawał się być już rozwiązany, ale mimo to postanowiliśmy zapytać go o tą kwestię, a także o zakręt numer 7, gdzie doświadczył największej liczby przygód.

„W trakcie sesji treningowej mieliśmy problem z hamowaniem, bo coś dziwnego działo się z przednim zawieszeniem, po prostu nie działało ono tak, jak powinno. Naprawili to, a później nie czuliśmy już tego w trakcie czasówki. Szczerze mówiąc to nie sądzę, aby siódmy zakręt był trudniejszy niż jakikolwiek inny. Wcześniej mamy jedną z dwóch czy trzech stref mocnego hamowania, a do tego jest tam dość nierówno i to wszystko.” - opowiedział nam Lewis.

Następnie udaliśmy się w kierunku Toto Wolffa, aby dowiedzieć się jak wyglądała praca Lewisa przez cały weekend i w czym możemy upatrywać źródła dopiero trzeciego miejsca. Niemiec powiedział, że wszystko rozbija się o straconą w piątek godzinę i wynikające z tego błędy w ustawieniach, które na torze w Singapurze mają bardziej widoczne skutki.

„Samochód Lewisa nie był ustawiony tak, jak być powinien po pierwszym treningu” - wyznał na wstępie Wollf. „Nie jest łatwo znaleźć odpowiedni kompromis w ustawieniach samochodu, sprawić aby opony pracowały odpowiednio w optymalnej dla siebie temperaturze i żeby kierowca czuł się komfortowo. Lewis nie miał dzisiaj do dyspozycji samochodu, z którego mógłby wydobyć pełnie osiągów. Ustawienia nie były po prostu odpowiednie. Problem tkwił w tym, że nasz pakiet aerodynamiczny nie działał dobrze z obranymi przez nas ustawieniami mechanicznymi. Ten wyjątkowy, uliczny tor w Singapurze, który różni się znacznie od pozostałych jest dla nas naprawdę dużym wyzwaniem. Normalnie nie mamy problemów z wyznaczeniem odpowiedniego balansu samochodu, ale tutaj jest to dla nas trudne. Oczywiście mogliśmy powiedzieć, że ten tor po prostu nie pasuje naszemu samochodowi i tyle, ale my szukamy sposobów na odpowiednie ustawienie go, co nie zawsze wychodzi perfekcyjnie”.

Sam Hamilton wydaje się być wszystkiego świadomy, ale podobnie jak Vettel, nie zamierza sie poddawać. W przeszłości tryumfował tutaj dwukrotnie, dlatego ma nadzieję, że będzie mu to dane ponownie. 

„Atakuję z tyłu praktycznie od początku sezonu, dlatego taka sytuacja nie jest dla mnie wyjątkowa i nie robi mi żadnej różnicy” – powiedział spokojnie kierowca Mercedesa. „Zamierzam wykonać najlepiej swoją pracę zaczynając z miejsca, w którym jestem i przebić się bardziej do przodu. Jest to dość ciężki tor do wyprzedzania, więc najczęściej kończysz w miejscu, z którego zaczynasz, ale jako że często wyjeżdża tu samochód bezpieczeństwa, to podczas wyścigu może zdarzyć się naprawdę dużo. Nie sądzę żebyśmy byli w złej sytuacji, ale przekonamy się o tym po raz pierwszy dopiero jutro”.

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze