Vettel się nie poddaje

Sebastian Vettel mimo że wystartuje jutro z końca stawki wierzy, że jest szansa na wywalczenie w nocnym wyścigu dużych punktów. Podczas dzisiejszego spotkania Niemiec przyznał, że powodem tak słabego wyniku było pęknięte zawieszenie, a teraz zastanawia się nad wymianą jednostki napędowej.

Vettel jest z pewnością najmniej zadowolonym kierowcą po dzisiejszej sesji kwalifikacyjnej, którą ukończył na 22. miejscu z powodu pękniętego zawieszenia. Niemiec wykręcił w dzisiejszej sesji kwalifikacyjnej rezultat, który był o sekundę gorszy od poprzedzającego go kierowcy. Wszystko związane było z tylnym zawieszeniem, które uległo awarii już na okrążeniu rozgrzewkowym, a zespół nie miał czasu na naprawę go w regulaminowym czasie Q1.

„Część tylnego zawieszenia złamała się już na okrążeniu wyjazdowym” - wyjaśniał nam dzisiaj Vettel. „Zorientowałem się jak tylko zacząłem cisnąć. Próbowaliśmy coś z tym zrobić, ale niestety nie dało się tego naprawić podczas sesji. Podjęliśmy decyzję aby zostać na jedno okrążenie i zobaczyć, co możemy z tym zrobić, ale szybko zdaliśmy sobie sprawę, że nie będę w stanie poprawić się aż tak, żeby móc awansować do Q2. Wtedy mielibyśmy więcej czasu na naprawę. Po raz pierwszy przydarzył nam się taki problem. Dlaczego? Jeśli wiedzieliśmy dlaczego, to na pewno byśmy na to nie pozwolili. Teraz musimy to zbadać i wyciągnąć odpowiednie wnioski aby taka sytuacja więcej się nie powtórzyła”. 

Startując z końca stawki kierowca Ferrari może pokusić się o skorzystanie z dodatkowej jednostki napędowej, ponieważ ewentualne kary za wymianę poszczególnych jej elementów nie wpłyną na jego sytuację. Na chwilę obecną Vettel „napoczął” wszystkie pięć dostępnych silników spalinowych, turbin i MGU-H, a w zanadrzu ma jeszcze po jednej baterii, MGU-K i systemie elektrycznym. Taką strategię przyjął podczas zawodów na Spa-Francorchamps Lewis Hamilton, którego skumulowana kara sięgnęła 55. pół startowych, ale mimo to Brytyjczyk nadal był "tylko" 22.

„Póki co wykonaliśmy bardzo dobrą pracę, ponieważ nie mieliśmy potrzeby używania kolejnej jednostki napędowej” - wyjaśniał swoją sytuację Vettel. „Oczywiście zawsze wolałbym, żeby tak zostało i żebym był wyżej na polach startowych, ale w takiej sytuacji faktycznie rozważymy tą opcję. Zawsze lepiej jest ruszać do wyścigu normalnie z pól startowych, ponieważ wtedy jest możliwość wykonania większego progresu. Oczywiście start z alei serwisowej brzmi zachęcająco i zazwyczaj dojeżdżasz do stawki już w połowie pierwszego okrążenia. W przypadku startu ze swojego pola na pierwszym kółku możesz jednak nadrobić sporo pozycji”. 

Z racji swojej charakterystyki tor Marina Bay może sprawiać kierowcom trudności w wyprzedzaniu. Vettel nie uważa tego jednak za ważny czynnik i szuka swojej szansy m.in. w nagłym wyjeździe samochodu bezpieczeństwa.

„Nie można mówić, że nie możemy wygrać tego wyścigu. Jest on długi i zawsze samochód bezpieczeństwo może sprawić, że znajdziemy się z przodu. Na pewno będzie to inny wyścig. Wiem też, że będzie to długi, 2-godzinny wyścig, w którym wiele może się wydarzyć, dlatego mówienie, że start z ostatniej pozycji daje ci na dzieje na jeden czy dwa punkty jest głupie. Wszystko może się zdarzyć i takie będę miał nastawienie jutro, tym bardziej, że samochód lepiej spisuje się wieczorami niż popołudniami”.

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze