Verstappen: Nie zamierzałem ułatwiać życia kierowcom Ferrari

Max Verstappen broni swojej agresywnej jazdy, którą zaprezentował w czasie wyścigu o Grand Prix Belgii i obwinia kierowców Ferrari o incydent w pierwszym zakręcie.

Tegoroczna Grand Prix Belgii stała się głośna między innymi za sprawą bezkompromisowej jazdy młodego Holendra. Konflikty rozpoczęły się już w pierwszym zakręcie, kiedy to trójka Vettel-Räikkönen-Verstappen została zaangażowana w incydent wyścigowy. Nie był to jednak koniec emocji – należy do tego dołożyć bardzo agresywną obronę Verstappena przed atakami Kimiego Räikkönena. Jak sam 18-latek zaznacza: „Gdyby nie incydent w pierwszym zakręcie, nie byłbym aż tak agresywny”.

Młody kierowca Red Bulla uważa, że zarówno Vettel, jak i Räikkönen powinni być zawstydzeni swoim zachowaniem.

„Uważam że przy ich ilości doświadczenia, powinni się wstydzić za spowodowanie incydentu w pierwszym zakręcie, oraz późniejsze narzekanie na mnie” - rozpoczął Holender.

„Nie muszą także robić dramatów odnośnie tego, co działo się później. Powinni zrozumieć, że nie jestem zadowolony z tego, że spie*rzyli cały mój wyścig”.

Zdaniem Verstappena wina leży po stronie Vettela, który jadąc po zewnętrznej nie zostawił wystarczającej ilości miejsca dla pozostałych kierowców.

„Było tam miejsce na trzy samochody. Gdy jechałem obok Kimiego, on zaczął napierać na mnie. Gdyby Vettel nie skręcił i zostawił jeden metr miejsca więcej, wszyscy byśmy bez problemu przejechali. Na nagraniu wyraźnie widać jak Vettel skręca i jedzie w Räikkönena, a wtedy Kimi uderza we mnie. Nie zblokowałem opon, więc mogłem spokojnie wykonać zakręt, jednak zostałem ściśnięty. W pewnym momencie byłem na wewnętrznej, Kimi ciągle naciskał, a Sebastian po prostu wjechał w nas obu”.

Verstappen w mocnych słowach wyjaśnił, dlaczego aż tak agresywnie bronił się w dalszej części wyścigu.

„Skoro oni spie*rzyli mój wyścig, ja nie zamierzałam ułatwiać im życia. Myślę, że powinni to zrozumieć. Wszystko zdarzyło się w pierwszym zakręcie. Gdyby tak nie było, nie byłbym aż tak agresywny w stosunku do Räikkönena na kolejnych okrążeniach”.

„Sędziowie uważali że wszystko jest w porządku, więc nie ma sprawy. W tym momencie działam na Kimiego, jak czerwona płachta na byka. Wygląda na to, że zawsze będziemy wchodzić sobie w drogę”.

Holender nie ma żadnych oporów i dobitnie twierdzi, że incydent był winą Sebastiana Vettela, a obecnie czeka na ruch czterokrotnego mistrza świata. 

„Na Monzy startujemy od nowa i postaramy się osiągnąć jak najlepszy wynik. Vettel może przyjść i ze mną porozmawiać, ale przede wszystkim musi zdać sobie sprawę z tego, co zrobił w zakręcie numer jeden”.

Źródło: motorsport.com

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze