Toyoty utrzymują prowadzenie w wyścigu

Załogi Toyota Racing prowadzą po 3 z 6 godzin wyścigu FIA WEC w Szanghaju. Prowadzenie utrzymuje również Aston Martin nr 97 wśród pojazdów GT – do zmiany doszło za to w LMP2.

Bez większych incydentów przebiega przedostatnia tegoroczna rywalizacja Długodystansowych Mistrzostw Świata. Prowadzące dwie Toyoty wciąż utrzymują przewagę nad dwoma Audi, których jedynym problemem była jak na razie feralna opona w prototypie nr 1 – nieco więcej dzieje się w kategorii LMP2, gdzie z walki o zwycięstwo odpadła załoga PeCom, a problemy zniwelowały również przewagę prowadzącej dotychczas ekipy G-Drive. W kategorii GTE Pro, w godzinie trzeciej doszło za to do interesującej konfrontacji Aston Martina z Ferrari, w której Bruno Senna odebrał pozycję wice-lidera Kamui Kobayashiemu – liderem wciąż pozostaje jednak załoga nr 97. Podobnie, w kategorii GTE Am prowadzą Duńczycy z Astona nr 95 – za nimi jednak, coraz lepiej radzą sobie kierowcy Corvette od Larbre Competition – a coraz gorzej ci z Porsche zespołu Proton.

W kolejnych minutach, dwie Toyoty utrzymywały przewagę nad załogami Audi Sport, z czasem zwiększając ją do niemal okrążenia. Półtorej godziny po starcie, Loïc Duval zmienił w Audi nr 2 Allana McNisha – chwilę później, Davidson zmienił się w Toyocie nr 8 z Sébastienem Buemim, a Lapierre z nr 7 oddał kierownicę Alexowi Wurzowi. Audi nr 1 zjechało do boksów kwadrans po McNishu. Co ciekawe – niecałe pół godziny później, Audi nr 1 znów pojawiło się w boksach – tym razem Lotterera zmienił w końcu Benoît Tréluer. Drobne problemy zaczęła mieć natomiast Toyota nr 8 – zbyt mocno nagrzewały się jej tylne hamulce. Mimo tego, załoga ta wciąż widniała na czele – na rutynowy pit-stop, obie Toyoty zjeżdżając 145 minut po starcie.

W LMP2, druga godzina rozpoczęła się od pecha załogi PeCom, która musiała zjechać do boksów z powodu awarii elektroniki w swoim samochodzie. Prowadził wciąż John Martin z G-Drive przed Olivierem Pla z OAK nr 24 – 100 minut po starcie, Australijczyka zmienił Mike Conway, a Francuza Alex Brundle. Nieco wcześniej, trzeciego Bertranda Baguette w OAK nr 35 zastąpił Martin Plowman – i gdy do boksów zjechał również Eric Lux z Greaves Motorsport, Plowman powrócił na trzecie miejsce w tej kategorii. Podczas kolejnej serii pit-stopów, w prototypie G-Drive zauważono uszkodzenia tylniej części nadwozia – przez co pojazd pozostał w boksach nieco dłużej, tracąc wypracowaną przez 2,5 godziny przewagę – a w konsekwencji wyjeżdżając tuż za Alexem Brundle, który 20 minut przed końcem trzeciej godziny został nowym liderem kategorii. Plowman tracił do niego niemal 40 sekund – a czwarty był Chris Dolby z Delta-ADR.

W GTE Pro, w drugiej godzinie wyścigu, dwa Ferrari ścigały prowadzącego Stefana Mücke z Astona nr 97 – te natomiast gonił Richie Stanaway z Astona nr 99. Kwadrans przed końcem drugiej godziny, Bruniego zastąpił Giancarlo Fisichella – który niestety nienajlepiej radzi sobie na torze w Chinach. 10 minut później, Stanawaya zmienił Bruno Senna, który kontynuował pościg za Ferrari – a swoją zmianę opóźniał Toni Vilander, starając się zmniejszyć stratę do lidera. Gdy w końcu Fin zmienił się z Kobayashim, Japończyk spadł za Fisichellego – Włoch wkrótce stracił jednak dwie pozycje – a w połowie godziny trzeciej doszło do ciekawego pojedynku między Senną i Kobayashim. Po kilku próbach ataku, Senna dopiął swego – zbyt późne hamowanie Japończyka wyrzuciło go poza tor, oddając w ten sposób drugie miejsce Brazylijczykowi. Z przewagą ponad 30 sekund, na czele wciąż widniał Aston nr 97 – za to dwa Porsche stanowiły tło dla rywalizacji Aston Martinów z Ferrari.

W GTE Am, po zmianie kierowcy na Jacka Gerbera, Ferrari nr 61 od AF Corse wypadło z czołówki kategorii – w dodatku, Gerber kilkakrotnie wpadł w poślizg. Na piąte miejsce awansował Fernando Rees w Corvette od Larbre – a prowadził wciąż Christoffer Nygaard w Astonie nr 95. Półtorej godziny po starcie, Rees był już czwarty, wyprzedzając Raymonda Naraca z Porsche od IMSA – a w kolejnych minutach pokona on także Christiana Rieda z Proton Competition. Ten także dwukrotnie wpadł w poślizg – przy czym drugi incydent wywołany był przez Aston Martina, a omal nie skończył się uderzeniem w jedno z Audi. Na początku trzeciej godziny, Reesa w Corvette zmienił Patrick Bornhauser, Ruiego Aguasa z 8Star Vincente Potolicchio – a na rutynowy pit-stop zjechał prowadzący Christoffer Nygaard. Po 3 godzinach, Aston Martin miał przewagę ponad 30 sekund nad Ferrari od 8Star – za to Corvette od Larbre straciła trzecie miejsce na rzecz Porsche od IMSA.

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze