Rebellion najlepszy w pierwszym dniu testów

Neel Jani był najszybszy w pierwszym dniu oficjalnych testów FIA WEC na torze Paul Ricard. Swój wynik z pierwszej sesji testowej, Szwajcar jeszcze poprawił w 3-godzinnej sesji drugiej.

Warunki na torze raczej nie sprzyjały kierowcom do zaliczania szybkich okrążeń – po deszczu w nocy, tor nadal w kilku miejscach był raczej mokry – a jakby tego było mało, wieczorem nad kilkoma zakrętami pojawiła się mgła, przez którą raczej nikt nie liczył na poprawę czasów z dnia. Z tego też względu, o ile w 3-godzinnej sesji popołudniowej, na torze pojawiły się wszystkie pojazdy (choć jeden z Lotusów przejechał tylko jedno okrążenie), o tyle w 2-godzinnej sesji nocnej samochodów było już tylko czternaście. Z drugiej strony, bardziej suchy tor podczas sesji popołudniowej pozwolił wielu kierowcom na poprawienie rezultatów z rana – co widać było choćby w przypadku najlepszej załogi tamtego testu, Rebellion Racing. Fanów z pewnością zachwycił także wynik nowego Porsche, które po raz pierwszy pokonało swojego konkurenta z Ferrari od AF Corse – tyle tylko, że jeszcze lepsze okazało się być siostrzane Ferrari włoskiej ekipy startujące w kategorii GTE Am…

Bardziej zacięta rywalizacja miała w tej sesji miejsce także pośród dwóch prototypów LMP1 – choć tym razem to Strakka Racing pojawiła się na torze pierwsza, pół godziny po starcie testu. Już na pierwszych okrążeniach, Nick Leventis poprawił czas Johnny’ego Kane’a z sesji pierwszej – a 53 minuty po starcie uzyskał 1:44,954, zbliżając się do wyniku Rebelliona z rana. Dopiero 20 minut później, na tor wyjechała „szwajcarska” Lola B12/60 – jadący nią Neel Jani długo nie mógł poprawić wyniku Leventisa – w końcu jednak udało mu się to, 2 godziny po starcie uzyskując wpierw 1:44,517, a potem 1:44,419. Niedługo później, Jani zmienił się z Nicolasem Prostem – a pod koniec sesji, w HPD od Strakka, pobić wynik Janiego starał się jeszcze Danny Watts. W sesji trzeciej, oba pojazdy pojawiły się na torze na mniej-więcej pół godziny – w dodatku niezależnie od siebie. Danny Watts w HPD wyjechał na tor w pierwszych 30 minutach, schodząc wtedy do 1:46,849 – Neel Jani w Strakka natomiast rozpoczął test 70 minut po starcie testu, i tuż przed zjazdem do boksu pobił Wattsa czasem 1:46,397.

W kategorii LMP2, przedpołudniowy wynik zespołu G-Drive nie był już tak zaskakujący – pozostał on jednak na czele najlepszych czasów słabszej grupy prototypów. Najbliżej niego jest obecnie Antonio Pizzonia z Delta-ADR, który na torze pojawił się dopiero po godzinie od startu sesji – a czołowy wynik 1:48,577 uzyskał po kolejnych 60 minutach. Ćwierć sekundy gorszy rezultat zaliczył Alex Brundle z OAK Racing nr 24, który w połowie sesji zmienił Oliviera Pla – a przed pozostałymi dwoma prototypami francuskiej ekipy znalazł się Luis Pérez Companc z PeCom Racing, z czasem już powyżej 1:49. G-Drive obecny był na torze tym razem tylko przez kwadrans, uzyskując szósty rezultat – a jeszcze gorszy był Lotus nr 32. Siostrzany pojazd nr 31 zaliczył natomiast tylko jedno okrążenie, wyjeżdżając na tor na 20 minut przed końcem sesji. W nocnym teście, także i tu wyników z przed- i popołudnia nikt nie pobił – co więcej, Olivierowi Pla, by zająć pierwsze miejsce w tabeli wyników, wystarczyła obecność na torze przez niecałe 40 minut.

Po niezbyt udanym występie przed południem, w kategorii GTE Pro kibice czekali na lepszy występ nowego Porsche – i doczekali się, choć nie do końca tego, co tak naprawdę chcieli zobaczyć. To właśnie Porsche, a konkretnie Timo Bernhard, 70 minut po starcie sesji jako pierwsze zeszło poniżej granicy 2 minut czasem 1:59,841 – Toni Vilander w Ferrari nr 71 odpowiedział wynikiem 1:59,848. Po kwadransie, Bernharda zmienił Patrick Pilet, i niemal od razu poprawił kolegę czasem 1:59,523 – a Ferrari udało się zejść poniżej 2:00 już tylko raz, gdy za kierownicą był Kamui Kobayashi. Wynik 1:59,737 był jednak od Porsche gorszy o 0,1 sekundy – a o niemal pół sekundy gorzej Ferrari wypadło w sesji nocnej, kiedy to Patrick Pilet po raz kolejny okazał się szybszym w kategorii GTE Pro.

I wszystko to brzmiałoby pięknie – gdyby nie fakt, że jeszcze szybszym od Porsche, w sesji popołudniowej okazał się być Matt Griffin w Ferrari nr 61 ekipy AF Corse z kategorii GTE Am. Jego czas 1:59,422 uzyskany 40 minut po starcie był lepszy nie tylko od Porsche, ale nawet od rezultatu Toniego Vilandera z sesji przedpołudniowej – a kolejną poprzeczką był już chyba tylko wynik Griffina z testów ELMS, lepszy o 0,6 sekundy. W swojej kategorii, Irlandczyk pokonał Aston Martina, w którym Jamie Campbell-Walter zszedł do poziomu 2:00,053 – a przed Ferrari od 8 Star Motorsport znalazło się tym razem jedno Porsche, nr 76 od IMSA Performance z czasem uzyskanym przez Christophe’a Bourreta. Ostatnia natomiast znów była Corvette od Larbre Competition – ta w czołówce znalazła się tylko w sesji nocnej, gdy czas Patricka Bornhausera okazał się lepszy od dwóch Ferrari, a gorszy tylko od Aston Martina – przy czym nieobecne były wtedy wszystkie cztery Porsche zapisane w tej kategorii.

Wyniki sesji znajdziesz klikając: Sesja 2, Sesja 3

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze