Wojciech Smorawiński odniósł w piątek na Torze Poznań swoje drugie zwycięstwo w tegorocznym cyklu 318is Cup PL.
Trzeci kierowca poprzedniej edycji cyklu nie wziął udziału w ostatniej rundzie na torze Slovakia Ring, w związku z czym stracił matematyczne szanse na kolejne podium w klasyfikacji generalnej. Głównym celem było zatem zakończenie sezonu pozytywnym akcentem.
Ostatnie tegoroczne zmagania rozpoczęły się od kwalifikacji do pierwszego z dwóch wyścigów weekendu. Smorawiński rozpoczął półgodzinną sesję od rezultatu 1:51,890, który następnie poprawił na 1:51,342 i w końcu na 1:51,144. Choć podczas poprzedniej rundy na Torze Poznań taki wynik dawałby miejsce w pierwszym rzędzie, tym razem wystarczył dopiero na piąte miejsce.
„Kwalifikacje były moim zdaniem bardzo udane”
– komentował Smorawiński. „Samochód bardzo dobrze się prowadził i uzyskaliśmy nasz życiowy czas: nigdy jeszcze nie pojechałem tak szybko w tym pucharze. Myśleliśmy, że nasze 1:51,1 wystarczy, ale czołówka pojechała jeszcze szybciej. O ile Paweł [Malczak] był poza zasięgiem, to różnice na kolejnych pozycjach wynosiły setne sekundy, więc delikatny błąd sprawił, że zamiast drugiej lokaty była piąta”
.
Choć po starcie kierowca z Poznania stracił jedną lokatę na rzecz Jacka Cichopka, to jeszcze przed końcem pierwszego okrążenia wyprzedził nie tylko rybniczanina, ale i Przemysława Wójcickiego. Cztery okrążenia później znalazł się przed Szymonem Rajczakiem, a na siódmym kółku wyprzedził lidera klasyfikacji generalnej Bartosza Palusko.
Smorawiński od tamtej pory pewnie jechał na drugim miejscu i przekroczył linię mety jedynie za zdobywcą pole position Pawłem Malczakiem – ten został jednak wykluczony z wyników po zakończeniu badania technicznego, a zwycięstwo przypadło Smorawińskiemu.
„Trochę się dzisiaj działo. Niestety start nie wyszedł tak jak trzeba i zostałem wyprzedzony przez Jacka na dojeździe do pierwszego zakrętu. W trzecim zakręcie Przemek Wójcicki i Jacek popełnili jednak błąd, co pozwoliło mi przecisnąć się po wewnętrznej. Następnie nawiązałem walkę z Szymonem – najpierw zaatakowałem w trzecim zakręcie, ale później trochę się zamyśliłem i Szymon «oddał mi» w zakręcie Kukurydza. Niestety zaliczyliśmy kontakt, ale na szczęście niegroźny. Później wyprzedziłem Bartka po zewnętrznej w pierwszym zakręcie – myślę, że miał na uwadze sytuację punktową i nie bronił się zbyt ambitnie. Od tego momentu narzuciłem równe tempo i jestem bardzo zadowolony z wyniku”
.
Jako zwycięzca piątkowej rundy, Smorawiński wystartuje do ostatniego wyścigu sezonu z dziesiątej pozycji: „Jedziemy zupełnie bez żadnej presji. Sezon był trochę nieudany – mieliśmy kilka awarii, które pozbawiły nas szans na czołowe lokaty. Jechałem więc z czystą głową, co przełożyło się na dobre czasy i miejsce na podium, gdzie dawno nas nie było. W drugim wyścigu będę chciał przede wszystkim jechać bezpiecznie i unikać kontaktów. Kto wie, może znów wywalczymy podium”
.
Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.