Mateusz Tokarski o krok od zwycięstwa w BMW IS CUP

Mateusz Tokarski był bliski powtórzenia swojego ubiegłorocznego sukcesu i zwycięstwa w drugim wyścigu sezonu BMW IS CUP.

Najmłodszy zawodnik w stawce po problemach w pierwszym wyścigu przebił się wtedy przez stawkę i odniósł niespodziewany triumf w swoim debiucie na torach wyścigowych. Tym razem jednak wszystko było inne – samochód, zespół, a także to że przystępował do weekendu w roli jednego z faworytów do wygranej.

Po ogromnym pechu, jaki miał miejsce podczas dnia testowego na dwa tygodnie przed pierwszymi zawodami, kiedy Tokarski uczestniczył w karambolu z udziałem trzech samochodów, kluczowe dla sukcesu miały być dwie 40-minutowe sesje treningowe.

„Samochód musiał być rozebrany i zbudowany od początku, co znacznie przeszkodziło w moich przygotowaniach. Roczne doświadczenie oznacza jednak, że moje bazowe ustawienia są dużo lepsze, a mechanicy spisują się znakomicie” – mówił młody kierowca.

Kwalifikacje położyły kres wszelkim obawom – Tokarski po raz pierwszy w swojej karierze zakwalifikował się bowiem do pierwszego rzędu startowego, ustępując w „czasówce” jedynie późniejszemu zwycięzcy Wojciechowi Smorawińskiemu.

Swoją znakomitą pozycję startową już w pierwszym zakręcie wyścigu zamienił na prowadzenie, lecz nie mógł odeprzeć późniejszego ataku mistrza serii Artura Obuchowskiego, który wykorzystał na pierwszych okrążeniach swoje duże doświadczenie. Tokarski nie tracił jednak dystansu i po kilku kółkach zaczął zmniejszać stratę do lidera, nie chcąc pogodzić się z drugą pozycją. Jego nadzieje miały jednak swój przedwczesny koniec z powodu awarii pompy paliwa, która spowalniała Tokarskiego z każdym kolejnym okrążeniem i omal nie uniemożliwiła mu dotarcia do mety, lecz mądra jazda pozwoliła uratować ważne punkty za siódme miejsce na mecie.

Zgodnie z regulaminem BMW IS CUP, pozycja pod koniec pierwszej dziesiątki daje jednak przewagę w drugim wyścigu weekendu, dzięki czemu Tokarski przystępował do niego również z drugiego pola. Mając przed sobą jedynie debiutującego Michała Matuszyka, natychmiast objął on prowadzenie i umacniał swoją pozycję przed goniącymi go dwoma mistrzami serii – Krzysztofem Ratajczakiem i Arturem Obuchowskim – którzy z kolei musieli przebijać się przez stawkę po swoich dokonaniach poprzedniego dnia.

To właśnie Ratajczak, najbardziej doświadczony kierowca w stawce, miał okazać się największym rywalem, a o wyniku znów miał zadecydować defekt samochodu – ślizgające się sprzęgło spowodowało nagłą zmianę w prowadzeniu auta, co były mistrz serii natychmiast wykorzystał i na dwa okrążenia przed końcem przeprowadził atak w zakręcie Kukurydza, nie pozostawiając czasu na kontratak. Tokarski przyjechał więc na metę drugi, zaledwie kilka metrów za zwycięzcą.

„Po pechowym początku weekendu i awarii samochodu, która nie pozwoliła mi zająć dobrego miejsca, na drugim wyścigu ciążyła presja uzyskania dobrego wyniku” – komentował na mecie Tokarski. „Prowadziłem przez niemal cały czas, naciskany przez [Krzysztofa] Ratajczaka. W połowie dystansu pojawił się problem ze sprzęgłem, które zaczęło się ślizgać, co mnie zdekoncentrowało i uległem atakowi. Nie pomógł mi również brak treningów przed startem sezonu, lecz na kolejną rundę na pewno przyjedziemy lepiej przygotowani”.

Reprezentujący barwy rodzinnej ekipy Alles Tokarski Racing Team zawodnik zajmuje po dwóch wyścigach czwarte miejsce w klasyfikacji generalnej serii, tracąc zaledwie punkt do trzeciego w tabeli Jacka Cichopka i dziewięć do prowadzącego Wojciecha Smorawińskiego. Najbliższa okazja do zmiany takiego stanu będzie mieć miejsce w dniach 3-5 czerwca, kiedy kierowcy Pucharu Polski BMW IS CUP znów będą rywalizować o trofea na Torze Poznań.

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze