Márquez: Wszystko poszło nie tak

Aktualny mistrz świata Marc Márquez dość niespodziewanie wystartuje jutro dopiero z 13. pozycji. Od swojego debiutu w MotoGP zawodnik Repsol Hondy tylko sześć razy kończył kwalifikacje poza pierwszym rzędem. Dziś przyczyniła się do tego seria błędów taktycznych i spore problemy techniczne.

Wszystko zaczęło się od trzeciego treningu, kiedy Márquez, zajęty pracą nad elektroniką zamiast nad szybkim okrążeniem, znalazł się poza czołową dziesiątką i musiał startować w pierwszej części kwalifikacji. W tym momencie nie było jeszcze dużych powodów do niepokoju. W przeszłości zdarzało się już, że zawodnicy z czołówki musieli walczyć o jedno z dwóch premiowanych awansem do Q2 miejsc (chociażby Valentino Rossi na torze w Aragonii w zeszłym roku), ale zawsze udawało im się to bez większego trudu. Tym razem wiele osób ze zdumieniem obserwowało jak Márquez kończy udział w kwalifikacjach już w pierwszej części.

“Dziś wszystko poszło źle” - tłumaczył Hiszpan w czasie spotkania z dziennikarzami - „Popełniliśmy błąd w trzecim treningu, kiedy w końcówce nie wykorzystałem nowego kompletu opon. Przez całą sesję używałem opon z wczoraj, ponieważ pracowaliśmy nad elektroniką, do tego potrzeba wielu okrążeń przejechanych na jednym komplecie opon. Skupiliśmy się głównie na tym i okazało się, że muszę jechać w Q1.”

Jakby tego było mało, podczas czwartego treningu Márquez upadł w zakręcie 1 po dużym uślizgu przodu i niewiele brakowało, a po problemach na hamowaniu zaliczyłby kolejną wywrotkę w czasie swojego pierwszego okrążenia kwalifikacyjnego. Mimo to opanował sytuację, przejechał jeszcze dwa kółka, które dały mu 2. pozycję i wrócił do boksu, skąd obserwował poczynania rywali. Zarówno on, jak i jego zespół z zaskoczeniem obserwowali jak Yonny Hernandez na miękkiej tylnej oponie uzyskuje najlepszy czas i spycha Hiszpana na trzecie miejsce. To oznaczało dla Márqueza koniec jazdy.

“W kwalifikacjach tylna opona bardzo się ślizgała, nie wiemy dlaczego, ale takie było moje odczucie. Myślałem o wyjeździe na tor na nowym komplecie, ale nie było już na to czasu i to był duży problem. Największy błąd popełniliśmy jednak w trzecim treningu” - podkreślił po raz kolejny. Przyznał również, że czuł się bardzo pewnie i w Q1 planował tylko jeden wyjazd na tor, aby zaoszczędzić 2 nieużywane komplety opon na drugą część kwalifikacji. Dużym zaskoczeniem okazały się dla niego dzisiejsze problemy z przyczepnością, głównie na wyjściach z zakrętów. Mimo to pozostaje optymistą przed jutrzejszym wyścigiem. Zapewniał, że ma dobry rytm i może powalczyć z najlepszymi.

„Rano pracowaliśmy dużo nad elektroniką, po południu nad ustawieniami na wyścig. Poprawiamy się krok po kroku, ale wciąż jest dużo do zrobienia. W czasie rozgrzewki będziemy jeszcze musieli coś sprawdzić. Nie będą to duże zmiany ponieważ ogólne czuję, że jest dobrze”.

W obliczu ostatnich problemów Hondy, Márquez musiał zaprzeczać plotkom, jakoby rozważał przesiadkę na motocykl z sezonu 2014. Powód, dla którego tego nie zrobi, jest bardzo prosty - użycie silnika w zeszłorocznej specyfikacji jest zabronione. Wszystko przez przepisy mówiące o zamrożeniu rozwoju silników w trakcie sezonu. “Właściwie używamy motocykla podobnego mniej więcej do tego z zeszłego roku. Różnica nie jest duża. Do tej pory w czasie treningów czułem się dobrze, ale niestety jutro ruszamy dopiero z 13. pola. Muszę dobrze wystartować i naciskać od samego początku.”

Zawodnik Hondy przyzwyczaił nas do tego, że zawsze startuje z czołowych pozycji, ale dzisiejsze niepowodzenie wcale nie przekreśla jego szans na dobry wynik. Wystarczy przypomnieć Grand Prix Walencji z sezonu 2012, kiedy zwyciężył w kategorii Moto2 po starcie z 33 pozycji.

Źródło: crash.net

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze