FIA współpracuje z IndyCar w sprawie ochrony głowy kierowców

Jak stwierdził delegat techniczny FIA Laurent Mekies, federacja jest w bliskim kontakcie z serią IndyCar i obserwuje postępy w zakresie opracowywanego przez nią elementu ochrony głowy kierowcy.

W czasie gdy Formuła 1, Formuła E i niższe europejskie serie, podążające za standardami bezpieczeństwa FIA, zdecydowały się na implementację elementu Halo – zaproponowanego w 2015 roku przez Mercedesa – IndyCar zdecydowało się na pójście inną drogą, co związane było głównie z obawami o widoczność na torach owalnych.

Pierwsze testy szyby miały miejsce kilka dni temu na torze w Phoenix i zostały uznane za sukces. Czterokrotny mistrz serii Scott Dixon nie odczuwał problemów z widocznością czy zniekształceniami wizji, które to pojawiły się w trakcie próby podobnego rozwiązania w Formule 1.

„Oczywiście, że je widzieliśmy” – powiedział Mekies o produkcie IndyCar. „Ściśle współpracujemy w zakresie bezpieczeństwa ze wszystkimi sportami motorowymi – cztery razy w roku spotykamy się w ramach naszej grupy wraz z IndyCar, NASCAR oraz australijską Supercars. Jesteśmy zatem w pełni świadomi tego, nad czym pracuje każda ze stron”.

„[IndyCar] wie dokładnie, co zrobiliśmy w kwestii Halo, tak samo my wiemy, że zdecydowali się podążyć inną drogą. Wymiana informacji działa i jest dla wszystkich jasne, że każde z rozwiązań ma swoje mocne i słabe strony. To świetnie, że IndyCar zaangażowało się w opracowanie swoich rozwiązań i być może pewnego dnia będziemy mogli zintegrować je z naszymi”.

Jak dotąd nie zostały opublikowane żadne dane na temat wytrzymałości szyby IndyCar. Mekies zdradził, że nie dorównuje ona Halo, lecz oferuje za to znacznie większą ochronę przed mniejszymi elementami.

„Jedną z kluczowych kwestii jest wybór zastosowania – przed czym chcemy chronić? Nie ma w tym przypadku jednej odpowiedzi ani jednej racji. Gdy wybierze się jeden rodzaj ochrony, trzeba liczyć się z tym, że może okazać się nieskuteczny w innych sytuacjach”.

„Spotkamy się z nimi za kilka tygodni i dowiemy się więcej na temat stopnia oferowanej ochrony. Warto przypomnieć, że sami testowaliśmy na Silverstone „tarczę”, która oferowała nieco niższy poziom ochrony. To wszystko kwestia kompromisu”.

„Bardzo dobrze, że w sprawę mocno zaangażował się tak duży gracz jak IndyCar i jak wspomniałem, ściśle z nimi współpracujemy”.

Źródło: racer.com

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze