Po arcyciekawej końcówce wyścigu, piątą rundę serii BES wygrała załoga Porsche nr 75 zespołu ProSpeed. Do mety nie dojechali liderzy klasyfikacji generalnej Pro Cup, BMW nr 3 belgijskiej ekipy Marc VDS.

Audi nr 1 lub BMW nr 3 – gdyby pominąć zwycięstwo goszczących na tegorocznym Spa kierowców Audi od Phoenix Racing, to właśnie te dwa pojazdy zdominowałyby Blancpain Endurance, poczynając od ubiegłorocznego wyścigu na Spa-Francorchams. Od tamtej pory, czterokrotnie zwyciężali kierowcy Marc VDS, dwa razy wygrali ci od Team WRT – a w Spa 2012, załogę nr 1 pokonała jedynie pół-fabryczna ekipa Audi Sport Phoenix Racing. Wydawało się więc, że także i na Nürburgring zwycięzcą okaże się któraś z tych załóg – tym razem jednak to nie ich rywalizacja decydowała o tym, kto wygra…

Centralnym punktem batalii okazał się pojedynek, który w praktyce trwał od początku wyścigu. Już wtedy, na czołowe pozycje wyszły załogi Pro Cup z Porsche nr 75 od ProSpeed i Mercedesa nr 18 od Black Falcon – a z upływem czasu coraz więcej wskazywało na to, że to właśnie między nimi rozegra się bój o zwycięstwo. I rzeczywiście – przez ostatnie trzy kwadranse, oczy wszystkich zwrócone były na pościg Mercedesa za liderującym Porsche – a ich, zwycięski jednak dla ProSpeed pojedynek na ostatnich okrążeniach, zakończył się najmniejszą różnicą w historii BES – zaledwie 0,521 sekundy.

Wielu kibiców faworyzowało także dwie ekipy BMW: czołową Marc VDS oraz, dobrze spisującą się w tym sezonie, Vita4One. Niestety, tylko ta druga mogła zaliczyć ten wyścig do udanych; walcząca o mistrzostwo załoga nr 3 musiała porzucić nadzieję na sukces jeszcze przed końcem pierwszej połowy rywalizacji, gdy niefortunne uderzenie jednego z Audi od Saintéloc zepchnęło Markusa Palttalę wprost na barierę i wyeliminowało pojazd nr 3 z walki. Vita4One natomiast, pewnie utrzymywał się w czołówce i ostatecznie ukończył wyścig na miejscu trzecim.

Pech BMW okazał się ogromną szansą dla ich czołowych konkurentów – załogi Audi nr 1 od Team WRT. Czy ją wykorzystali? Nienajlepszy występ w kwalifikacjach starał się już od startu poprawić Christopher Mies – i spokojnie, jednak pewnie, Audi przesuwało się w górę w klasyfikacji wyścigu. Po trzech godzinach rywalizacji, główni konkurenci Marc VDS byli czwarci – co, choć nie dało im prowadzenia w „generalce”, zmniejszyło jednak ich stratę do zaledwie trzech punktów. Tu, na miejscu trzecim, do samotnego Andrea Piccini (który punkty zdobył głównie dzięki zwycięstwu w Spa), dołączyła załoga zwycięskiego Porsche nr 75.

Co ciekawe – wyścigu nie ukończyły dwie czołowe załogi klasyfikacji generalnej Pro-Am Cup – a trzecia z nich, wskutek mnogiej ilości błędów była na mecie dopiero dwudziesta druga, a dwunasta w swojej kategorii. Najlepsi okazali się być kierowcy drugiego z Mercedesów od Black Falcon, nr 19, którzy wyścig ukończyli na pozycji szóstej. Dziewiąte było Porsche nr 34 francuskiego Pro GT, a jedenasty McLaren nr 12 ekipy ART Grand Prix. Wyścigu nie ukończyło także Lamborghini nr 24 Reitera, którego wypadek pół godziny po starcie wymusił 20-minutową jazdę za samochodem bezpieczeństwa.

Na dziewiątym miejscu w kategorii Pro-Am Cup, a dziewiętnastym w całej rywalizacji, swój drugi wyścig ukończył Valentino Rossi. W klasyfikacji generalnej, czołówka pozostała jednak bez zmian – wciąż prowadzi tu załoga Vita4One Italy nr 57 przed AF Corse nr 52 – za to na trzecim miejscu, kierowców Porsche nr 8 od Haribo przeskoczyli zawodnicy francuskiego zespołu Sofrev ASP – czwarci w stawce Pro-Am Cup na Nürburgring Patrice Gouselard, Jean-Luc Beaubelique i Ludovic Badey. Na piąte miejsce wskoczyli natomiast Anthony Beltoise i Henry Hassid z Porsche nr 34 od Pro GT.

O tym, kto zostanie tegorocznym mistrzem BES zadecyduje więc finałowa runda na torze Navarra, która odbędzie się 14. października.

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze