Ricciardo chciał wystartować w Le Mans, lecz Red Bull na to nie pozwolił

Kierowca Red Bull Racing Daniel Ricciardo ujawnił, że chciał wziąć udział w zeszłorocznym 24-godzinnym wyścigu Le Mans, jednak ekipa z Milton Keynes położyła kres wszelkim nadziejom Australijczyka na występ we francuskim klasyku.

Ricciardo w rozmowie z australijskim magazynem sportów motorowych Auto Action powiedział, że nadal ma nadzieję na to, by podążyć śladem swojego rodaka, Marka Webbera i wystąpić w przyszłości w najsłynniejszym wyścigu długodystansowym na świecie.

„Występ w Le Mans były fajny. Szczerze mówiąc, chciałem wystartować tam w zeszłym roku” -  mówił 26-latek. „Było może kilka możliwości w poprzednim sezonie, jednak wówczas działo się zbyt wiele rzeczy, a zespół chciał, bym skupił się na Formule 1. Teraz to ma sens”.

„W Le Mans piękne jest to, że można tam wystartować również za 10 lat. Nie musi to być dzisiaj” – dodał.

W przeciwieństwie do Australijczyka, swoją szansę wykorzystał Nico Hülkenberg z Force India, który wraz z Nickiem Tandy i Earlem Bamberem sięgnęli po triumf w słynnym klasyku wraz z Porsche.

„Oczywiście Hülkenberg wziął w tym udział i wygrał, więc może to się zdarzyć. Bardzo chciałbym też kiedyś to zrobić”.

W nadchodzącym sezonie niestety żaden z kierowców startujących w Formule 1 nie będzie miał możliwości wzięcia udziału w wyścigu Le Mans, ponieważ w tym samym czasie organizowana jest Grand Prix Europy. Kwalifikacje rozpoczną się w tym samym momencie, co długodystansowy klasyk, jednak czerwone światła w Baku zgasną o godzinie 18:00 czasu lokalnego, by uniknąć bezpośredniej kolizji. Wyścig o GP Europy rozpocznie się zaledwie 3 godziny przed zachodem słońca, co sprawi, że kierowcy przejadą linię mety o zmierzchu.  

Ricciardo jednak uważa, że jest szczęściarzem , gdyż może nadal brać udział w cyklu Grand Prix. Przypomnijmy, że w 2015 roku Red Bull rozważał nawet odejście z Formuły 1, jeśli nie udałoby się zabezpieczyć umowy na odpowiednie jednostki napędowe. Mimo, że kryzys został zażegnany, Ricciardo przyznał, że musi myśleć o alternatywach na wypadek, gdyby sytuacja miała się powtórzyć.

„W mojej głowie tkwiły myśli na ten temat. Sądziłem, że coś by się pojawiło na wypadek, gdyby zaistniała taka konieczność. Wierzyłem w to. Nie wiem jednak, co bym robił. Na pewno brałbym udział w wyścigach. Może NASCAR, ale jestem świadomy tego, że dostosowanie się nie będzie łatwe” – dodał Australijczyk.

Źródło: f1i.com

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze