Hamilton: Las Vegas pokazało, że krytycy się mylili

Lewis Hamilton uważa, że wyścig F1 o Grand Prix w Las Vegas udowodniło, że potrafi zrobić show również pod względem sportowym i odpowiedziało w ten sposób krytykom tego wydarzenia.

Max Verstappen co prawda odniósł swoje 18. zwycięstwo w sezonie, jednak kara pięciu sekund za wypchnięcie startującego z pole position Charlesa Leclerca w pierwszym zakręcie, dwie interwencje samochodu bezpieczeństwa i uszkodzenia po kontakcie z George'em Russellem spowodowały, że to zadanie nie należało do łatwych. Musiał on przebijać się przez stawkę i ponownie stoczyć ciekawy pojedynek z Leclerkiem.

Od momentu ogłoszenia powrotu F1 do Las Vegas pojawiały się głosy wątpliwości i krytyki ze strony kibiców, jak i samych kierowców. Sam Verstappen nazwał weekend wyścigowy jako składający się z „99% show i 1% aspektu sportowego”, a tor w Vegas porównał z Monako niczym liga krajowa do Ligi Mistrzów. Sytuacji nie poprawiły też problemy z osłonami studzienek, które doprowadziły do przedwczesnego zakończenia pierwszego, a także znacznego przesunięcia drugiego treningu, z którego kibice zostali wyproszeni z trybun z powodów logistycznych i bezpieczeństwa obsługi wydarzenia.

Mimo wczesnych problemów Hamilton stanął w obronie weekendu wyścigowego, twierdząc, że Las Vegas dało dobrą odpowiedź swoim dotychczasowym krytykom.

„Wyścig był bardzo dobry. To był jeden z najlepszych wyścigów. Wiele osób, media, byli tak negatywni wobec tego wyścigu i widowiska” – powiedział Hamilton. „Sam nic nie wiem o rozrywce, nie oglądałem. Uważam jednak, że Vegas zorganizowało świetne wydarzenie, a przyszły rok będzie jeszcze lepszy”.

„Tak jak powiedziałem, było bardzo dużo negatywów co do trzech wyścigów w Stanach, a ludzie mówią o przywróceniu starych klasycznych wyścigów z Europy. Ten wyścig dostarczył lepszego ścigania niż większość torów, na których jeździmy. Nie wiem, jakie było to widowisko z punktu widzenia kibiców, ale miało miejsce wiele manewrów wyprzedzania. To było jak w Baku, ale lepiej. Naprawdę nie spodziewałem się, że tor będzie tak świetny”.

Hamilton zajął siódme miejsce, próbując nadrobić straty związane z kontaktem z Carlosem Sainzem w pierwszym okrążeniu i przebiciu opony podczas walki z Oscarem Piastrim z McLarena.

„Tak, to był naprawdę wymagający wyścig. Wystartowałem na twardych oponach, co na początku było trudne. Zostałem uderzony przez kogoś z tyłu, myślę, że od Carlosa. Po prostu starałem się nie uderzać w bolidy, które się obróciły, ale spadłem chyba o pięć czy sześć miejsc”.

Hamilton początkowo jechał na 14. miejscu, ale pokazał przyzwoite tempo, wyprzedził kilku kierowców i awansował na punktowane pozycje. Brytyjczyk powiedział także, że po kontakcie z Piastrim nie wyczuł od razu schodzącego powietrza z opony, co go sporo kosztowało.

„Zaatakowałem Piastriego po wewnętrznej. Nie wiem dokładnie, co się stało. Oczywiście zostałem uderzony z tyłu, ale myślę, że to był incydent wyścigowy. Poczułem stuknięcie i nie miałem od razu przebitej opony. Przyspieszałem, a gdy dotarłem do dojazdu do alei serwisowej, dopiero wtedy zdałem sobie sprawę, że tył jest niestabilny. Było za późno, żeby zjechać. Musiałem przejechać wolnym tempem całe okrążenie i straciłem na tym chyba z 40 sekund”.

„Cieszę się, że udało mi się nadrobić. Przepraszam zespół za słabe kwalifikacje [Hamilton odpadł w Q2]. Są mocne strony w naszym samochodzie, ale czasami trudno jest uzyskać z niego wydajność”.

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze