Leclerc zastanawia się nad pielgrzymką do Lourdes

Krótko po Halloween Charles Leclerc przeżył kolejny w tym roku horror. Kierowca Ferrari po wywalczeniu drugiej pozycji do Grand Prix São Paulo nawet nie zdołał wystartować do wyścigu ze względu na awarię w samochodzie podczas okrążenia rozgrzewkowego.

Dla Monakijczyka obecny sezon F1 nie jest łatwy. Oprócz nielicznych wyjątków samochód z nr 16 trapiony jest awariami, pechem lub błędnie obraną strategią, co przytrafiło się również podczas rundy na Interlagos. Świetna pozycja wywalczona w kwalifikacjach przez Leclerca dawała sporo nadziei Ferrari na odrobienie punktów do drugiego w klasyfikacji generalnej Mercedsa.

Niestety już na okrążeniu rozgrzewkowym samochód prowadzony przez Monakijczyka uległ nagłej awarii i kierowca Ferrari rozbił się w drugim sektorze, kończąc tym samym rywalizację zanim ta się rozpoczęła: „To był rozczarowujący dzień. Zaczynając z drugiego miejsca, mieliśmy nadzieję zdobyć sporo punktów i awansować w walce o mistrzostwo, ale niestety musieliśmy wcześniej wycofać się z rywalizacji”powiedział Leclerc. „Wchodząc w zakręt nr 6 na okrążeniu formującym straciłem wspomaganie kierownicy, która zesztywniała, blokując przy tym tylne koła”.

„Strasznie się wkurzyłem, ponieważ w tym kończącym [trzytygodniowe ściganie] tygodniu zrobiliśmy wszystko, aby dobrze spisać się w wyścigu, a zamiast tego odpadłem już po trzech zakrętach. Trochę to boli. Wystarczy już tego”.

Tegoroczna rywalizacja jest prawdziwym testem charakteru dla Leclerca, przez którego przebija się frustracja i niemoc związana ze stratą pokaźnej liczby punktów w sezonie. Upust tej frustracji Monakijczyk przejawił w pierwszym wywiadzie w zagrodzie dla mediów, w którym stwierdził, że rozwiązaniem problemów może być pielgrzymka do francuskiego Lourdes, gdzie w XIX wieku miała się objawić Matka Boska: „Ten rok nie był rokiem, w którym miałem szczęście…może wyjazd do Lourdes mi pomoże? Ale tak szczerze, co mogłem zrobić? Nic. Starałem się wrócić, kiedy pojawiła się czerwona flaga, aby naprawić samochód, ale zespół powiedział – nie”.

„Najlepsze, co teraz mogę zrobić, to wsiąść do samochodu, założyć ponownie kask i dać z siebie 150%, wszyscy mogą na mnie liczyć. W tej chwili to boli, ale porozmawiamy o tym z zespołem”.

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze