Verstappen chwali Red Bulla za egzekwowanie własnej strategii

Max Verstappen chwalił swój zespół za perfekcyjny plan zjazdów po zmianę opon w trakcie Grand Prix Austrii, a szczególnie za zostanie na torze po awarii w samochodzie Hulkenberga.

Holender pewnie prowadził w wyścigu po starcie z pole position, utrzymując za sobą Charlesa Leclerca i Carlosa Sainza. W momencie, gdy Nico Hulkenberg zatrzymał się na drodze wyjazdowej z trzeciego zakrętu po problemach z jednostką napędową, wywołując wirtualny samochód bezpieczeństwa, większość stawki postanowiła wykorzystać ten fakt na odwiedziny alei serwisowej.

Kierowcy Ferrari zostali ściągnięci do swoich mechaników okrążenie później, natomiast jedynymi, którzy nie zdecydowali się na to zagranie byli właśnie reprezentanci stajni z Milton Keynes. Sainz w komunikacie radiowym dał jasno do zrozumienia swojemu inżynierowi, iż takie rozwiązanie nie jest według niego optymalne.

Po wznowieniu rywalizacji Verstappen szybko odjechał pozostałym rywalom i ostatecznie odniósł zdecydowane zwycięstwo dzięki przeciwnej strategii. Swoją pewność do zespołu pokazał dobitnie w końcówce, kiedy to zdecydował się na zjazd do boksu po miękkie opony, aby wydrzeć najszybsze okrążenie z rąk Sergio Pereza.

Najważniejsze było dla mnie pierwsze okrążenie i utrzymanie się z przodu. Potem mogliśmy już jechać własny wyścig” – powiedział Max Verstappen.

„Zdecydowaliśmy się nie zjeżdżać do boksu podczas wirtualnego samochodu bezpieczeństwa i po prostu podążać za naszą normalną strategią i myślę, że wyszło nam to naprawdę świetnie. Degradacja opon nie była tutaj tak wysoka, a nasze czasy były idealne, więc był to znakomity dzień”.

Zapytany, czy miał jakiekolwiek wątpliwości co do rozwoju sytuacji w wyścigu, odpowiedział: „Już na kilka okrążeń przed pojawieniem się VSC widziałem, że tworzymy sobie sporą przestrzeń [do kierowców za mną], więc wiedziałem, że ewentualnie mam szansę, żeby odzyskać pozycje. Uważam, że podążanie za naszym własnym planem w tamtej sytuacji było najlepszym wyjściem”.

Holender przyznał także, że decyzja o pogoni za najszybszym okrążeniem nie została przez niego zaplanowana. Zapewnił przy tym, iż absolutnie nie wahał się podjąć decyzję o założeniu kompletu miękkich opon na końcowe minuty rundy w Austrii.

„To nie było dla mnie ryzyko, lecz dla zespołu. Myślę, że byli trochę zdenerwowani” – stwierdził dwukrotny mistrz świata. „Zobaczyłem lukę i pomyślałem, że musimy zjechać do boksu. Chcę pojechać najszybsze okrążenie, kiedy mamy taką możliwość, i to właśnie zrobiliśmy na koniec”.

„Dla kogoś z zewnątrz może to być spora brawura, ale w samochodzie w ogóle tego nie odczuwałem” – podsumował.

Triumf Verstappena na Red Bull Ringu jest dla niego piątym zwycięstwem z rzędu i siódmym w tym sezonie. Wyprzedził także Ayrtona Sennę w liczbie wygranych Grand Prix oraz powiększył przewagę nad Sergio Perezem w klasyfikacji kierowców do ponad osiemdziesięciu punktów. Pomimo tego 25-latek nadal studzi oczekiwania co do rozstrzygnięć na koniec tego sezonu.

„Nie zamierzam jeszcze o tym myśleć. Po prostu cieszę się chwilą, jazdą tym samochodem, pracą z zespołem. Przez cały czas wykonaliśmy naprawdę dobrą robotę. Weekend ze sprintem zawsze jest bardzo, ale to bardzo szaleńczy i wiele rzeczy może pójść nie tak. Na szczęście teraz wszystko poszło sprawnie, jestem szczęśliwy z tego powodu i teraz skupiamy się na Silverstone”.

Źródło: formula1.com

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze