Vettel: Liczby mogą mówić co innego, ale jestem bardzo zadowolony

Po raz kolejny na najwyższym stopniu podium Grand Prix Włoch nie oglądaliśmy w tym roku kierowcy Ferrari. Faworyt miejscowej publiczności - Sebastian Vettel, zameldował się na mecie dopiero na trzecim miejscu, z blisko 30-sekundową stratą do zwycięzcy, Lewisa Hamiltona. Po wyścigu biła od niego pozytywna energia, którą zamierza wykorzystać w walce o tytuł podczas pozaeuropejskiej części sezonu.

Ostatnie zwycięstwo na torze Monza Ferrari odniosło w sezonie 2010, kiedy na najwyższym stopniu podium stanął Fernando Alonso. 93 tysięcy tifosi, którzy przybili dzisiaj na tor Monza przepełnieni byli nadzieją, że Sebastian Vettel przełamie tą nieszczęśliwą passę i odniesie piąte w tym sezonie zwycięstwo, dzięki któremu umocni się na prowadzeniu w mistrzostwach świata.

Realizacja tego zadania po wczorajszych kwalifikacjach była jednak bardzo trudna. Vettel, po karach dla kierowców Red Bulla, ostatecznie ruszał do wyścigu z 6. pola, a w dodatku nie zaliczył dobrego startu. Swoją pierwszą pozycję zyskał dopiero dzięki wyprzedzeniu Lance’a Strolla, po kilkunastu okrążeniach. Dzięki lepszemu tempu do końca wyścigu Vettel wyprzedził jeszcze Estebana Ocona i swojego kolegę z zespołu, Kimiego Räikkönena, by zameldować się na mecie na trzeciej pozycji. Według Niemca, patrząc na możliwość samochodu Ferrari w ten weekend na torze Monza, jest to zdecydowanie pozytywny wynik.

„Dzisiaj prawdodpobnie zabrakło nam kilku rzeczy” - zaczął zachowawczo Vettel. „Nie martwię się za bardzo stratą, jaką na koniec wyścigu zanotowałem do Lewisa. Monza jest specyficznym torem i jestem pewny, że w kolejnych rundach będzie dużo szybsi. Wiedzieliśmy, że będzie to trudny wyścig, ale oczekiwaliśmy, że będziemy nieco bliżej. Nie jest miło widzieć ich zwycięstwo, ale zajęta przeze mnie trzecia lokata jest wszystkim, co mogliśmy dzisiaj zdobyć i to zrobiliśmy. Liczby mogą mówić coś innego, ale jestem bardzo pozytywnie nastawiony, ponieważ wiem, że jutro chłopami przyjdą do biura w bojowych jak nigdy nastrojach. Mamy ducha walki i na pewno go nie stracimy”.

Mimo braku zwycięstwa, Vettelowi było dane doświadczyć dzisiaj atmosfery na podium, które na torze Monza znajduje się nad ścianą oddzielającą prostą startową od alei serwisowej. Mimo że przyznawał, że panująca tam atmosfera była niesamowita, to czułby się jeszcze lepiej gdyby to on stał na podium.

„Siła tych ludzi jest niesamowita. Ci wszyscy fani Ferrari są niewiarygodni” - opisywał sytuację będący jeszcze pod wpływem emocji Sebastian. „To był bardzo trudny weekend, ponieważ nie mogliśmy się dogadać od początku z samochodem, a wykonanie progresu zajęło nam trochę czasu. Miałem raczej samotny wyścig, w trakcie którego starałem się trzymać jak najbliżej czołówki. Na 20 okrążeń przed metą wyjechałem na pobocze w pierwszym zakręcie i od tego czasu bardzo walczyłem z samochodem, miałem wrażenie, że coś się popsuło. Coś było nie tak z kierownicą. Nie miałem zaufania do samochodu, szczególnie w trakcie hamowania. Możemy powiedzieć, że był to zły dzień, ale ogólnie znaleźliśmy wiele rzeczy, które możemy poprawić. Jestem bardzo szczęśliwy mogąc być tu gdzie jestem i mam świadomość z stajemy się coraz silniejsi”.

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze