Hamilton: Polecenia zespołowe pozbawią kibiców frajdy z wyścigów

Lewis Hamilton powiedział, że będzie „modlił się” o to, by Mercedes nie zdecydował się wprowadzić poleceń zespołowych w walce z Nico Rosbergiem, ponieważ to „okrada” fanów oraz „odbiera radość” z wyścigów.

Zespołowi koledzy zderzyli się ostatnim okrążeniu wyścigu o Grand Prix Austrii. Zwycięstwo odniósł Hamilton i do Rosberga, który rywalizację ukończył na czwartym miejscu, traci tylko 11 punktów.

„Już wcześniej znajdowałem się w podobnej pozycji. To stoi w opozycji to wszelkich wyścigowych wartości” – powiedział trzykrotny mistrz świata Lewis Hamilton.

Obaj zawodnicy ponownie zmierzą się ze sobą podczas Grand Prix Wielkiej Brytanii, który odbędzie się już w najbliższy weekend. Oczekuje się, że na Silverstone pojawi się około 140 tysięcy kibiców. Szef Mercedesa Toto Wolff podkreślił, że możliwe jest wprowadzenie ograniczeń w wewnętrznej rywalizacji, co ma przyczynić się do zmniejszenia prawdopodobieństwa kolejnej kolizji.

„Nie pojawiłem się w sporcie po to, aby być w tej sytuacji, więc będę się modlił i liczył na to, że do tego nie dojdzie. Po pierwsze ze względu na mnie, ponieważ to zabiera radość ze ścigania. Po drugie ze względu na fanów, ponieważ taka akcja to okradanie ich z tego, za co płacą tyle pieniędzy. Oszczędzają oni przez cały rok, by pojechać na Grand Prix Wielkiej Brytanii. Polecenia zespołowe nie powinny odbierać im przyjemności” – mówił Hamilton.

„Nawet jeśli mówimy o odwrotnej sytuacji, kiedy kibice przychodzą dla mnie, to nadal są wyścigi. Siedzisz czasami cały w błocie w kamperze na Silverstone i mimo wszystko kupujesz czapkę, ponieważ masz pasję i ogromne zaangażowanie”.

Rosberg został podciągnięty do odpowiedzialności za kolizję przez sędziów wyścigu, którzy ukarali go doliczeniem do końcowego rezultatu 10 sekund i dodaniem dwóch punktów karnych do jego superlicencji. Wolff, który do tej pory mimo wszystko zezwalał na walkę między kierowcami do momentu, aż nie dojdzie między nimi do kolizji, nazwał niedzielne zdarzenie „bezmyślnym” i dodał, że rozważy „wszelkie opcje”, aby zapanować nad sytuacją.

W odpowiedzi na zapowiedzi Wolffa, Hamilton powiedział: „Emocje są teraz na wysokim poziomie, ale to nie jest najlepsza rzecz do powiedzenia. Tu nie chodzi tylko o mnie, Nico i Toto. Tu chodzi o 1300 osób pracujących w zespole, którzy również nas oglądają. Nawet w tym trudnym czasie ważne jest, jak zarządzamy powstałym nadmiarem energii jako liderzy”.

Wolff omówi sytuację wraz z zarządem Mercedesa przed podjęciem ostatecznej decyzji w sprawie zmiany polityki wyścigowej.

Hamilton jednak podkreślił: „Czuję, że mam prawo do wyrażenia własnej opinii niezależnie od szefa. Nie sądzę, że jest ktoś znajdujący się wyżej lub niżej kogoś innego, bez względu na warunki życia, stan majątkowy, wyznanie czy cokolwiek innego. Możesz rozmawiać z każdym na tym poziomie z szacunkiem i powiem im, że mam opinię, która wymaga dyskusji. Zatrudnili mnie jako kierowcę wyścigowego, by jeździć. Nie zatrudnili nas, aby być numerem dwa”.

Źródło: bbc.com

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze