Formuła 1 a media społecznościowe

Podczas gdy transmisje telewizyjne Formuły 1 są stale unowocześniane, media społecznościowe oraz możliwości jakie oferują one w dzisiejszych czasach, były przez zbyt długi czas przez Berniego Ecclestone'a niedoceniane.

Stanowisko F1 w tej kwestii zmieniło się nieco w ciągu ostatnich dwunastu miesięcy. Obecnie, coraz więcej wysiłku wkłada się w próbę zaangażowania publiczności poprzez dzielenie się z nią zdjęciami i filmikami. Na oficjalnej stronie fani mogą również na bieżąco śledzić postępy kierowców w trakcie zmagań na torze.

Jednakże wszystkie te działania są jedynie ułamkiem tego, co robią dla kibiców inne sporty, które w pełni wykorzystały możliwości płynące z zastosowania mediów społecznościowych, takich jak Twitter, Facebook, czy YouTube. Owe portale dają sposobność błyskawicznego udostępniania fanom filmików z najważniejszymi wydarzeniami z toru, prowadzenia sponsorowanych kampanii promocyjnych, organizowania konkursów. A opcji jak te jest o wiele więcej.

Statystyki zdają się potwierdzać fakt, że F1 nie łączy się z tak wieloma fanami, jak inne sporty. Na dzień dzisiejszy oficjalne konto F1 na Twitterze ma 1,7 miliona obserwatorów – nieco mniej niż NASCAR (2,1 mln), której wyścigi rozgrywane są tylko na jednym kontynencie. Przepaść zaczyna się wtedy, gdy porównamy F1 do dyscyplin, które robią wszystko, by dostarczać treści na każdą z platform społecznościowych. Pod uwagę weźmy NFL oraz NBA, które pomimo rozgrywania meczów jedynie w Ameryce, mają odpowiednio 14,5 i 18,2 miliona obserwujących. Dzięki temu sporty takie jak te są w stanie zapewnić mądrą, dobrze finansowaną promocję swoim sponsorom, a do siebie przyciągnąć nową rzeszę fanów.

Jeżeli zsumujemy ze sobą ilość osób posiadających konta na Twitterze i Facebooku, z których możliwości korzysta wiele różnorodnych dyscyplin sportowych, da nam to około miliard użytkowników.Nie zapominajmy, że do dyspozycji są jeszcze takie portale jak WhatsApp z 900 milionami kont, Messenger z 700 mln oraz Instagram z 400 mln.

Zespoły F1 starają się w pełni korzystać z mediów społecznościowych. Jednak obowiązują je pewne ograniczenia, których są zobowiązani przestrzegać. W szczególności jest to zakaz wykorzystywania materiałów filmowych z wyścigów.

Dobrymi przykładami na pozatelewizyjne angażowanie fanów było wydanie przez McLarena prototypu swojego samochodu oraz gry komputerowej przed Grand Prix Japonii. Sukces ten może sugerować, że F1 ma się pod tym względem naprawdę dobrze. Wystarczy spojrzeć, jak szybko zdjęcie opalającego się Fernando Alonso podczas kwalifikacji do Grand Prix Brazylii, po tym jak awarii uległ jego samochód, zostało przechwycone i przerobione przez fanów na całym świecie. Dla McLarena, fakt, że obrazek ten natychmiastowo został rozprzestrzeniony w sieci – nawet jeśli ostateczny jego komunikat nie był pozytywny, to jest on doskonałym przykładem, w jaki sposób zespoły mogą prowadzić kampanie w przyszłości.

Rob Bloom, dyrektor marketingu w mediach społecznościowych w McLarenie, powiedział: „Teraz reżyserem jest każdy, a sytuacja z Alonso jest tego potwierdzeniem. Któż by przypuszczał, że umiejętności posługiwania się photoshopem mogą zostać skutecznie wykorzystanie w tak krótkim czasie? Dodatkowo, niektóre z tych przeróbek były naprawdę dobre, mimo że nie niosły ze sobą przychylnej dla nas wiadomości. Fakt ten pokazuje, jaka jest kultura świata, w którym obecnie żyjemy – są to ludzie, którzy angażują się i spędzają długie godziny, tylko po to, by przerobić zdjęcie. I wiesz co? Musimy wyciągnąć wnioski z generowanych przez nich treści. Nie wykluczone, że w przyszłości sami ich użyjemy w którejś z naszych kampanii”.

A wszystko to, co aktualnie dzieje się pośród mediów społecznościowych, głównie na Twitterze i Facebooku, to jedynie wierzchołek góry lodowej.

Źródło: motorsport.com

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze