Gasly stoi przed dylematem

Choć jeszcze kilka dni temu Pierre Gasly deklarował, że zrezygnuje z walki o tytuł mistrzowski Super Formuły, by wystartować w Grand Prix Formuły 1 w Austin, decyzja w tej sprawie przestała być oczywista.

Francuz zadebiutował w F1 z zespołem Toro Rosso podczas Grand Prix Malezji, kosztem Daniiła Kwiata. Według początkowych założeń, Rosjanin miał powrócić za kierownicę w USA, gdy Gasly będzie walczyć o tytuł Super Formuły w Japonii.

Skład włoskiej ekipy na sezon 2018 jest w tej chwili niejasny, dlatego Gasly mógł postrzegać Kwiata za swojego konkurenta i dopuszczenie go za kierownicę nie byłoby dla niego najlepszym wyborem, bowiem zaskakująco dobry występ Kwiata mógłby dać ekipie powody do dalszego namysłu.

Sytuacja zmieniła się jednak wraz z przyspieszeniem transferu Carlosa Sainza Jr. do Renault. Hiszpan zwolni drugi fotel Toro Rosso na Grand Prix USA, w związku z czym Kwiat i tak pojawi się na starcie, niezależnie od decyzji Gasly’ego. Nie ma już zatem dla Francuza przeciwskazań przed dopisaniem do swojego CV tytułu mistrzowskiego w poważanej serii i zadbanie o swoich relacji z Hondą, co może zaprocentować w przyszłości.

Jeśli Gasly podejmie decyzję o opuszczeniu Grand Prix USA, otwiera to pytania o jego zastępcę. Podczas weekendu Grand Prix Japonii można było usłyszeć trzy nazwiska – Sébastiena Buemiego, Roberta Kubicy i Alexandra Rossiego. Ten ostatni został szybko wykluczony przez swojego rzecznika, który poinformował, że Amerykanin będzie miał w tym czasie obowiązki poza krajem.

Sytuacja jest o tyle interesująca, że regulamin ogranicza zespół do czterech kierowców w trakcie sezonu. Wybrany kandydat będzie zatem ostatnim dla Toro Rosso i może być potrzebny także w kolejnych rundach, jeśli ekipa zdecyduje się na dobre zrezygnować z usług Kwiata.

Buemi co prawda nie będzie dostępny podczas Grand Prix Meksyku, które koliduje z rundą Długodystansowych Mistrzostw Świata w Chinach, lecz nadal wydaje się on faworytem, również w kontekście posady na przyszły rok.

Jako, że obaj kierowcy głównego zespołu Red Bulla mają solidne kontrakty na najbliższe lata i trudno wyobrazić sobie jednoczesne odejście ich obu, Toro Rosso może na jakiś czas ograniczyć swoją rolę wylęgarni młodych talentów do jednego auta, a drugie oddać doświadczonemu kierowcy, który nie tylko wspomoże ten proces, ale będzie też wartościowy w budowaniu zespołu we współpracy z Hondą.

Nie bez znaczenia jest to, że Buemi należy do rodziny Red Bulla i wciąż pozostaje zakontraktowany jako kierowca rezerwowy Red Bull Racing. Austriacki koncern jest raczej niechętny sięganiu po kierowców spoza swojego systemu, co nie jest dobrą wiadomością dla Kubicy. Pomimo testów w obecnym samochodzie, zatrudnienie Polaka wciąż jest postrzegane przez zespoły jako ryzykowne. Kubica podobno należy jednak do grona faworytów Hondy, która zasugerowała już, że chce mieć swój wkład w decyzję o składzie kierowców Toro Rosso.

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze