Halo, czyli wprowadzany od przyszłego sezonu element chroniący głowę kierowcy, od dawna jest przedmiotem otwartej niechęci wielu kibiców. Okazuje się też, że może być powodem opóźnień w projektowaniu przyszłorocznych samochodów. Tymczasem Jean Todt zastanawia się jak sprawić, by Halo poprawiło widowiskowość F1.
Szef FIA Jean Todt nic nie robi sobie z krytyki nowego rozwiązania. Jak stwierdził: „Jedyne, czego mógłbym żałować, to gdyby coś się wydarzyło, i uświadomiłbym sobie, że mogłem zrobić coś by temu zapobiec, a tego nie zrobiłem”
. Ta wypowiedź doskonale opisuje sytuację FIA. Gdyby Federacja nie wprowadziła rozwiązania wykazującego pozytywne wyniki w testach, naraziłaby się na zarzuty w przypadku groźnego wypadku.
Wbrew licznym sprzeciwom, Halo zadebiutuje w przyszłym sezonie i Todt zastanawia się już nad tym, jak poprawić jego atrakcyjność. Jednym z pomysłów, który przypadł szefowi FIA do gustu jest, by lider klasyfikacji miał Halo w innym kolorze niż reszta stawki. Ten pomysł niewątpliwie zainspirowany jest, znaną z innych sportów, „żółtą koszulką lidera”.
Atrakcyjność wizualna Halo zależy w największym stopniu od projektujących samochody zespołów, które będą mogły modyfikować je aerodynamicznie i malować na współgrające z barwami zespołu kolory. Tymczasem ekipy ciągle czekają na zdefiniowanie przez FIA procedury testowania wytrzymałości nowego elementu.
To może potencjalnie okazać się sporym problemem, powodując opóźnienia w projektowaniu nowych samochodów. Otmar Szafnauer z Force India już w sierpniu przyznawał, że późne zatwierdzenie Halo może sprawić, iż zespół nie zdąży przygotować auta na zimowe testy.
Źródło: motorsport.com, motorsport.com
Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.