Bajka z tysiąca i jednej nocy - czyli zapowiedź Grand Prix Singapuru

Grand Prix Singapuru to jeden z niewielu wyścigów, który powinien pozostać w kalendarzu Formuły 1 na zawsze i póki co jest do tego na najlepszej drodze. Jest to impreza, która blaskiem setek reflektorów z 70-piętrowych wieżowców zdecydowanie przyćmiewa wszystkie inne wyścigi pod względem widowiska. Kierowcy ścigają się tu w nocy, na krętym, ulicznym torze, którego nitka wyznaczona została w samym centrum metropolii, a wisienką na torcie jest ogromna liczba imprez towarzyszących. W tym roku zdecydowaliśmy się przeżyć to wydarzenie na własnej skórze i udać się w daleką podróż do Singapuru, skąd będziemy relacjonować wam absolutnie wszystko.

Singapur to jedno z najmniejszych państw-miast na świecie, położone na samym końcu południowo wschodniej Azji. Jeszcze 50 lat temu była to wioska rybacka z jednym z najniższych wskaźników PKB per Capita na świecie. Uzyskanie niepodległości od Malezji w roku 1965 całkowicie zmieniło jednak sytuację tego państwa. Lee Kuan Yew, a więc pierwszy premier Singapuru, który utrzymał się przy władzy przez ponad 30 lat, jest typowym przykładem na to, że dyktatura wcale nie musi być zła. „Ojciec sukcesu Singapuru” od razu wprowadził bardzo rygorystyczne zasady, takie jak 2-letnia, obowiązkowa służba wojskowa dla każdego mężczyzny, obowiązkowa nauka języka angielskiego, który szybko stał się językiem urzędowym, zdelegalizował związki zawodowe i ustanowił ogromne, sięgające tysięcy dolarów kary za podstawowe wykroczenia, takie jak śmiecenie, plucie, picie alkoholu w miejscu publicznym czy tym bardziej nadmierne okazywanie sobie miłości. Z drugiej strony wprowadzone zostały również zasady faworyzujące przedsiębiorcze osoby. Podatek dochodowy do dzisiaj wynosi tu 0%, VAT utrzymuje się na poziomie 7%, a w dodatku nie ma żadnych zasiłków dla osób bezrobotnych. 

Tak dobre, a wręcz idealne warunki ekonomiczne doprowadziły do tego, że według Grupy Banku Światowego i Światowego Forum Ekonomicznego Singapur jest dzisiaj drugim najbardziej konkurencyjnym krajem na świecie. Jego PKB per Capita przez ostatnie 50 lat zwiększyło się 105-krotnie, przez co przeskoczył w tej kategorii również na drugie miejsce na świecie. Nic więc dziwnego, że „rdzenni” mieszkańcy Singapuru stanowią tu mniej niż 25% obywateli. 

Oprócz ogromnej liczby Chińczyków i Australijczyków, którzy przylecieli tu na plasujące się od 40 lat na szczycie rankingu najlepszych portów lotniczych, lotnisko Changi, na stałe zadomowiła się tu również Formuła 1. W roku 2008 rozegrano tu pierwszą w historii nocną Grand Prix, która od razu zyskała sobie miano najcięższego wyścigu w sezonie. Mimo późnej pory, temperatura powietrza rzadko kiedy spada poniżej 30. stopni, ale to, co najbardziej daje o sobie znać to dochodząca do 100% wilgotność powietrza, która sprawia, że organizm bardzo szybko się odwadnia. Zdołaliśmy przekonać się już o tym na własnej skórze w trakcie biegania po torze na kilka dni przed zawodami. Przygotowanie fizyczne ma tu dużo większe znaczenie niż na wszystkich innych obiektach. 

Po przyjeździe do jednego z azjatyckich tygrysów nasze wrażenia są bardzo pozytywne i mamy nadzieję, że takie pozostaną. Singapur jest jednym z najczystszych miejsc na świecie, jednak duża wadą tego miasta jest zapach, pochodzący głównie z bardzo popularnego, egzotycznego owocu o nazwie durian. Za samo wniesienie go do metra grozi tutaj kara w wysokości 500. dolarów.

Na tym kończą się wady. Przejdźmy to przyjemnych rzeczy, a więc też do sedna artykułu. Wyścig Formuły 1 zawsze jest tu bardzo emocjonujący, a do tego zawsze mamy do czynienia z wyjazdem samochodu bezpieczeństwa, bo kierowcom często zdarza się parkować swoje samochody na bandach. Dodatkowo, stosunkowo niska średnia prędkość na okrążeniu sprawia, że wyścig regularnie musi być kończony po regulaminowych dwóch godzinach, a nie podstawowym dystansie 305. kilometrów.

Rundą, która została najbardziej zapamiętana była zdecydowanie pierwsza edycja z sezonu 2008, podczas której została zainicjowana afera „crashgate”. Po niepowodzeniu Fernando Alonso w kwalifikacjach, Hiszpan startować musiał z 15. miejsca, co zdecydowanie przekreślało jego szanse na konkurencyjny wynik w trakcie wyścigu. Ówczesny szef zespołu Renault, w którego barwach startował wtedy Alonso, Flavio Briatore, wraz z dyrektorem technicznym Patem Symondsem i Nelsonem Piquetem Juniorem uknuli jednak plan, który zakładał rozbicie się młodego kierowcy francuskiej ekipy na bandzie we wczesnej fazie wyścigu i w konsekwencji wyjazd samochodu bezpieczeństwa. W sezonie 2008 mieliśmy jeszcze tankowanie i zakaz zjazdu do boksów w trakcie okresu neutralizacji, który sprawiał, że korzystali na tym raczej kierowcy, którzy mieli już na swoim koncie postój u mechaników. Właśnie w takiej sytuacji znalazł się wtedy Fernando Alonso, który dziwnym trafem przeskoczył nagle na pozycję lidera, którą dowiózł już do samej mety.

Afera wyszła na jaw dopiero po paru latach i mocno wstrząsnęła Formułą 1. W jej skutek ze sportem na stałe pożegnał się Briatore, a oprócz niego na kilka lat odszedł z niej również Pat Symonds.

Kolejne 7 wyścigów obyło się już bez żadnych nieetycznych zdarzeń, ale co ciekawe na najwyższym stopniu podium było tu dane stanąć jeszcze tylko dwóm zawodnikom - Lewisowi Hamiltonowi i Sebastianowi Vettelowi. Innym faktem, który zasługuje na uwagę jest to, że Nico Rosberg stał tu na podium tylko raz, podczas inauguracyjnej rundy w roku 2008, co według niego samego było przypadkiem.

Nie powinniśmy się zdziwić jeżeli po tegorocznej rundzie statystyki te nie ulegną zmianie. Przed tym weekendem wiele mówiło się, że zespół Mercedesa nie czuje się tu najlepiej. W zeszłym roku kierowcy srebrnych strzał faktycznie mieli tu sporo problemów, dzięki którym żadnego z nich nie oglądaliśmy nawet na podium. Ich źródło stanowiły opony, które na porowatych ulicach gorącego Singapuru reagowały zupełnie inaczej na wszystkie działania zawodników i inżynierów. 

Podczas ostatnich zawodów na Monzy ludzie Mercedesa mówili jednak, że wszystkie rzeczy zostały wyjaśnione i nie martwią się o swoje tempo na obiekcie Marina Bay. Jeżeli jednak ktoś ma tu pokonać srebrne strzały to będzie to naturalnie Ferrari, które poprawiło w ostatnim czasie efektywność swojego silnika, lub Red Bulla, którego zaletą jest tutaj pakiet aerodynamiczny, co podkreślił ostatnio Nico Rosberg. 

Niezależnie od atutów poszczególnych zespołów kluczem do zwycięstwa będzie jednak strategia, która w większości przypadków zakładać będzie najprawdopodobniej dwie zmiany opon, chociaż na porażkę nie można skazywać również opcji na trzy zjazdy. Pirelli na tę rundę przywiozło gumy ultra-miękkie, super-miękkie i miękkie. Ważnym czynnikiem będzie także odpowiednia reakcja na wyjazd samochodu bezpieczeństwa, ponieważ jak pokazała w ostatnich latach historia, jest to obowiązkowy element tej Grand Prix.

Obiekt Marina Bay ma 23 zakręty, które w większości mają kąt 90 stopni. Kierowcy mają do przejechania 61 kółek, co oznacza, że w kość mocno dostają tu również hamulce. W przyszłości pęknięcia tarcz eliminowały już kierowców z rywalizacji. Przed tegoroczną edycją w niektórych miejscach wymieniona została nawierzchnia, a w innych nadal prowadzone są jeszcze prace. 

Gdy emocje już opadną i zwycięzca zejdzie z podium z pustą butelką szampana, uda się najprawdopodobniej… po kolejną. Singapur to obok Monako miejsce, które słynie z ogromnej ilości atrakcji, które czekają na uczestników wyścigu po zajęciach na torze. To właśnie tu swoją kolejną edycje ma prestiżowa impreza Podium Lounge. Oprócz typowej dyskoteki goście mogą liczyć wtedy na koncerty takich gwiazd jak Sophie Elis Bextor, Estelle czy Fierce Angel, a także pokazy mody luksusowych projektantów. 

Jeszcze inną atrakcją są koncerty z prawdziwego zdarzenia. W tym roku na kibiców posiadających bilety czekają występy takich zespołów Queen, Bastille, Imagine Dragons i Kylie Minouge. W przeszłości można było zobaczyć tu jeszcze ZZ Top, Maroon 5, Bon Jovi, Pharella Williamsa, Robbiego Williamsa, Jennifer Lopez, Rihannę, Justina Biebera, The Killers, Linkin Park, Shakirę, czy Mariah Carey, a więc artystów, których nie powstydziliby się nawet organizatorzy największych festiwali muzycznych na świecie.

Dodatkowo w trakcie Grand Prix w Singapurze w nocy działać będzie bezpłatny transport publiczny, który na co dzień funkcjonuje jedynie do godziny 23:30. Kibice mogą czuć się więc wyjątkowo rozpieszczeni. Mamy nadzieję, że w trakcie tego weekendu tak samo będziecie się czuć i wy.

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze