Mistrzowie czy Porsche?

Załoga Porsche nr 14 prowadzi na godzinę przed końcem wyścigu w Brazylii. Liderów ściga jednak Toyota nr 8, która przez dłuższy czas była na prowadzeniu.

Nie tak wyobrażali sobie drugą połowę wyścigu kibice prototypów Porsche. Choć nowa ekipa wciąż ma szansę na  zwycięstwo w Brazylii – coraz więcej problemów sprawia im Toyota, która przez dłuższy czas objęła nawet prowadzenie w wyścigu. Co więcej, coraz gorzej sprawuje się załoga nr 20, półtorej godziny przed metą tracąc już ponad okrążenie do liderów – o dublecie hybrydowych 919, najprawdopodobniej trzeba już więc zapomnieć. Coraz większe szanse na podium mają za to Audi, którym udało się wyjść przed jedno Porsche i Toyotę – ich strata do lidera również wynosi już ponad okrążenie. W LMP2, tylko pojazd KCMG porusza się na torze bez większych problemów – a w GTE, Aston Martiny wciąż walczą o zwycięstwo z konkurentami.

W LMP1, drugą część wyścigu rozpoczęły dwa pojedynki – Lucas Di Grassi ścigający Timo Bernharda, a André Lotterer broniący się przed Stéphane Sarrazinem. Pierwszy zakończył się udanym atakiem na trzecie miejsce, po części za sprawą dublowanego prototypu LMP2. Także i z przodu robiło się coraz ciekawiej, gdyż Anthony Davidson doganiał prowadzącego Marca Lieba – ten jednak, razem z kolegą z załogi nr 20, postanowił zjechać na czwarty pit-stop. To samo wkrótce zrobiło Audi nr 1 – a prócz Davidsona, na czele pozostał mający już cztery zjazdy Lotterer. Niestety, ten wkrótce spadł za Porsche i Toyotę, wskutek błędu wypadając na trawę – wice-liderem był więc znów Bernhard, broniący się przed Sarrazinem.

Błąd Niemca zmusił Audi nr 2 do pojawienia się w boksach, co zbiegło się z czwartym, regularnym zjazdem lidera Davidsona. Wkrótce, do boksów zjechały jednak także inne prototypy – wszystko z powodu żółtej flagi, która pojawiła się przez awarię prototypu LMP2. Poza Audi nr 2, każda załoga miała więc na koncie cztery pit-stopy – a prowadzenie utrzymał Buemi, przed Dumasem i Hartleyem. Australijczyka doganiał jednak Wurz z Toyoty nr 7 – lecz podczas ataku Austriak zmusił Porsche do wyjazdu poza tor, co poskutkowało ukaraniem go przejazdem przez aleję serwisową. Prowadzący Buemi wciąż utrzymywał minimalną przewagę nad Romainem Dumasem – Hartley natomiast spadł za Audi nr 1 – a w połowie godziny piątej przegrał walkę z Lottererem.

Po kolejnych pit-stopach Audi nr 1 i Porsche nr 14, a także karze odbytej przez Wurza, Lotterer i Hartley awansowali na miejsca 2-3 – Hartley ponownie tuż przed kierowcę Toyoty nr 7. Wurz znów szybko go wyprzedził – a półtorej godziny przed metą, on, Lotterer, a także Buemi zjechali na przedostatni pit-stop. Po chwili zrobił to również Hartley – a na czoło powróciło Porsche, Neel Jani w nr 14 minimalnie wyprzedzając Davidsona i Kristensena. Aż na szóste spadł za to Mark Webber, mimo szybkiego zjazdu tracąc okrążenie do lidera z powodu słabej jazdy Hartleya.

W przypadku prototypów LMP1-L, pech w Brazylii dopadł w końcu także i trzeci pojazd tej kategorii – wskutek postoju załogi nr 13, spadła ona daleko nawet za prototyp LMP2. Oba pojazdy Rebelliona pozostawały jednak na torze – w przeciwieństwie do Lotusa, który miał na koncie przejechanych tylko 60 okrążeń.

W kategorii LMP2, na początku godziny czwartej, czołówka liczyła już tylko dwa pojazdy – a jak się okazało, wkrótce, za prototypami LMP1 pozostała tylko Oreca zespołu KCMG. Awarii uległ mianowicie pojazd załogi nr 37, wywołując przy tym żółtą flagę na torze – i awansując na drugie miejsce kolegów z załogi nr 27, która do lidera traciła 5 okrążeń. Ci, a konkretnie Siergiej Żłobin, musieli już tylko do mety dojechać, by Rosjanin zatwierdził mistrzostwo tej kategorii.

W kategorii GTE Pro, jeszcze przed trzecimi zjazdami załóg 92 i 99, Fernando Rees dogonił Makowieckiego – jednak pechowo, podczas dublowania Astona nr 95, Brazylijczyk zaczepił o siostrzany pojazd i wpadł w poślizg. Po ich pit-stopach, liderem został Stefan Mücke w Astonie nr 97 – Patrick Pilet w Porsche nr 92 pozostał drugi, a Aston nr 99 spadł za dwa Ferrari. 20 minut przed końcem godziny czwartej, po zjeździe Mückego, Pilet ponownie objął prowadzenie – zmieniający Niemca Turner miał jednak tylko 10 sekund straty do Porsche. Na drodze stał mu jednak także James Calado z Ferrari nr 71, przy doganianiu którego, na jednym z zakrętów, Turner wpadł w poślizg. W konsekwencji, Brytyjczyk objął prowadzenie dopiero po kolejnych zjazdach Porsche i Ferrari – a stracił, gdy sam zjechał na piąty pit-stop. Pod koniec godziny piątej, pechową sytuację miały Aston nr 99 i Porsche nr 91 – atakujący Bergmeistera Rees zaliczył konktat, oba samochody wypadając z toru.

W kategorii GTE Am, druga część wyścigu rozpoczęła się tak, jak pierwsza – dwa Aston Martiny prowadziły przed Ferrari nr 81. Czwarty zjazd zrzucił na drugie miejsce Heinemeiera-Hanssona – jednak mimo tego, Duńczyk miał przewagę kilkunastu sekund nad Andrea Bertolinim. Niestety, tą przewagę Hansson stracił pod koniec godziny czwartej, kiedy to kontakt z Ferrari nr 71 spowodował pęknięcie opony i wymuszony zjazd do boksów. Bertolini przesunął się na drugie, na trzecie awansował Emmanuel Collard w Porsche od Prospeed – a Kristian Poulsen powrócił na tor dopiero piąty. Sytuację poprawiły zjazdy załóg Prospeed i 8Star, dzięki czemu Duńczyk awansował na trzecie – do drugiego Wyatta wciąż miał jednak pół minuty straty. Po ostatniej serii pit-stopów, Ferrari utrzymało drugie miejsce – za kierownicę trzeciego Astona nr 95 powrócił jednak Nicki Thiim.

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze