Porsche wciąż prowadzi, ale Toyota walczy

Załoga Porsche nr 14 prowadzi po 3 z 6 godzin wyścigu na torze Interlagos. Prowadzące dotychczas Porsche nr 20 spadło na miejsce trzecie, za Toyotę nr 8.

Choć Porsche wciąż widnieje na czele rywalizacji w Brazylii – coraz częściej daje o sobie znać Toyota, której taktyka i dobra jazda pozwoliła wyprzedzić dotychczasowych liderów z załogi nr 20. Prowadzenie objęli jednak nie oni, ale drugie Porsche 919 – co oznacza, że niemiecki zespół wciąż ma duże szanse na pierwsze zwycięstwo w WEC. Że w Endurance może zdarzyć się wiele, przekonuje nas za to kategoria LMP2 – po katastrofie załogi G-Drive, problemy w kolejnych dwóch godzinach miała konkurencyjna SMP nr 27, wskutek awarii tracąc już 6 okrążeń do lidera. Siergiej Żłobin pozostaje jednak na torze i póki co, to on ma prawo cieszyć się z mistrzostwa – jednak do końca wyścigu są jeszcze trzy kolejne godziny.

Chwilową żółtą flagę po wypadku Ligiera postanowiła wykorzystać załoga Audi nr 2, zjeżdżając na drugi pit-stop. Wciąż ścigającemu Davidsona Janiemu, półtorej godziny po starcie udało się w końcu wyprzedzić Brytyjczyka – jednak błąd Szwajcara na końcu prostej przywrócił drugie miejsce Toyocie. Po jeszcze jednym udanym ataku, który znów skutecznie kontratakował Buemi, Jani zdecydował się na drugi pit-stop – rozpoczynając tym samym serię zjazdów całej czołówki LMP1. Na torze pozostał tylko Marcel Fässler, awansując na miejsce drugie – za to na trzecim, na tor powrócił Loïc Duval w Audi nr 1, także wyprzedzając Toyotę i Porsche. Fässler wkrótce zbliżył się nawet do lidera, Brendona Hartleya, jednak i Audi musiało w końcu zjechać na (w jego wypadku trzeci) pit-stop – a ciąg dalszy pojedynku Toyoty i Porsche okazał się bardzo krótki.

Podczas jednego z ataków, Buemi zahaczył o dublowane Porsche 911 i wypadł z toru – przez co Romain Dumais spokojnie przejął trzecie miejsce. Co więcej, Buemi otrzymał za ten manewr czarno-białą flagą – Porsche rozpoczęło natomiast pościg za Duvalem, którego Dumas doścignął 40 minut przed końcem pierwszej połowy wyścigu. Po krótkim pojedynku, Porsche znów było drugie – a niedługo później, Duvala wyprzedził także Buemi. Po kilku minutach, Francuz zjechał na trzeci pit-stop załogi nr 14 – był to zjazd dość wczesny, gdyż Duval zrobił to około 10 minut później, a pozostali kierowcy pozostawali na torze, starając się wykorzystać sytuację. Do najbardziej widowiskowej doszło na czele – Sébastien Buemi dogonił prowadzącego Brendona Hartleya, i wyjątkowo łatwo przejął prowadzenie.

Po chwili, Buemi był już jednak w boksach – a Hartley pozostał na torze. Dzięki wcześniejszemu, trzeciemu pit-stopowi, na drugie miejsce powrócił Marc Lieb w Porsche nr 14 – a gdy lider zjechał na zmianę z Timo Bernhardem, Lieb objął prowadzenie. Bernhard powrócił na tor na miejscu trzecim – wyżej był Anthony Davidson, a czwartego Stéphane Sarrazina gonił Lucas Di Grassi. Tuż przed końcem godziny trzecie, Brazylijczyk przejął czwarte miejsce.

W LMP1-L, po problemach Lotusa, druga godzina wyścigu przyniosła awarie w Rebellionie nr 12 – w czołówce pozostał więc tylko pojazd nr 13. W swoim tempie, załoga utrzymywała siódme miejsce – pozostałe pojazdy, raz po raz zjawiały się natomiast w boksach, pozostając na końcu całej stawki.

W kategorii LMP2, katastrofa Ligiera przywróciła na prowadzenie Alexandre Imperatoriego z KCMG – kierowca z Hong Kongu miał dwa okrążenia przewagi nad konkurentami z SMP. Po drugiej serii zmian, za kierownicą pojazdu nr 27 pojawił się w końcu Siergiej Żłobin – a Kiryła Ładygina zastąpił Wiktor Szajtar. Drugi zjazd lidera miał natomiast miejsce dopiero 110 minut po starcie – Imperatori ustąpił miejsca Matthew Howsonowi. Niestety, chwilę później, problemy zaczął mieć Siergiej Żłobin – Rosjanin zjawił się w boksach po raz trzeci i pozostał tam na kilka minut, co mogło wpłynąć na jego pozycję w klasyfikacji wyścigu. Dwie godziny po starcie, Rosjanin tracił do lidera 6 okrążeń – najważniejsze jednak, że powrócił na tor. Inna sprawa, że liderzy też nie mieli lekko – w połowie godziny trzeciej, ich samochód kilkakrotnie wypadał poza tor, raz uderzając nawet lekko w barierę. KCMG musiała zjechać na trzeci pit-stop – i po sprawdzeniu pojazdu, Howson powrócił na tor już nie jako lider, ale za Wiktorem Szajtarem.

Tuż po serii pit-stopów, w kategorii GTE Pro doszło za to do sporego przetasowania – kontakt zaliczyły Aston Martin nr 97 i Ferrari nr 51, oba spadając przez to na koniec swojej klasy. Liderem został w ten sposób Darryl O'Young w Astonie nr 99 – jego jednak ścigał Davide Rigon z Ferrari nr 71, który w kolejnych minutach szukał sposobu na wyprzedzenie kierowcy z Hong Kongu. Pod koniec godziny drugiej, Włoch w końcu znalazł takową okazję i wyszedł na prowadzenie – a O'Young musiał uważać także na zbliżającego się Patricka Pileta w Porsche nr 92. Oba pojazdy zjechały na pit-stop na początku godziny trzeciej – i to Frédéric Makowiecki powrócił na tor szybciej, odbierając Fernando Reesowi drugą pozycję w GTE Pro. Obaj natomiast spadli za Turnera i goniącego go Toniego Vilandera – przy czym oni dopiero czekali na drugi regularny zjazd. Gdy te tak że zaliczyły kolejny pit-stop, Porsche i Aston nr 99 powróciły za prowadzące Ferrari – i w tym ustawieniu przejechały kolejną godzinę.

Do zmian doszło także kategorii GTE Am. Po pierwszych pit-stopach, nowym liderem został Steve Wyatt w Ferrari nr 81 – kierowca AF Corse wyszedł przed Christoffera Nygaarda i Kristiana Poulsena z Aston Martinów. W dodatku, Poulsen musiał wkrótce zaliczyć karę za manewr, który jeszcze w pierwszej godzinie wykonał Thiim – sytuację ratował jednak Nygaard, wyprzedzając Wyatta. Pod koniec godziny drugiej, kontakt zaliczyły Ferrari nr 90 i Porsche od Prospeed, oba bez uszkodzeń wypadając na chwilę poza tor – Ferrari, choć w tym wypadku ofiara, także zostało ukarane przejazdem przez boksy – a to z powodu nieprawidłowości podczas pit-stopów. Dwie godziny po starcie wyścigu, za kierownicą Ferrari nr 61 pojawił się Emerson Fittipaldi, zmieniając w nim Jeffa Segala – jednak 20 minut później, Brazylijczyk zjawił się w boksach z powodu problemów z pojazdem. W tym czasie, Michela Rugolo z Ferrari nr 81 wyprzedził David Heinemeier-Hansson, obejmując drugie miejsce – Duńczyk stracił je dopiero po kolejnym zjeździe, wyprzedzony przez (oczekującego na trzecią zmianę) Mathieu Vaxiviera z Porsche ekipy Prospeed.

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze