Najpiękniejszy sezon w historii Inter Europol Competition

Polski zespół Inter Europol Competition zakończył najlepszy, najpiękniejszy sezon w swojej historii. Drugie miejsce w końcowej klasyfikacji kategorii LMP2 Długodystansowych Mistrzostw Świata FIA WEC, a przede wszystkim zwycięstwo w wyścigu 24h Le Mans to wyniki, o jakich niedawno można było tylko marzyć i jakich nie było jeszcze w historii polskiego sportu motorowego. Warto przypomnieć w skrócie, w jaki sposób Kuba Śmiechowski, Szwajcar Fabio Scherer i Albert Costa Balboa z Hiszpanii wywalczyli te sukcesy. A zatem przeżyjmy to jeszcze raz!

Runda 1: Pamiętne Sebring

Sezon WEC rozpoczął się dla zespołu w znakomitym stylu. Kuba, Fabio i Albert zajęli czwartą pozycję na mecie dramatycznego, ekscytującego wyścigu 1000 mil Sebring na Florydzie w USA, po bezbłędnym występie całego zespołu.

W piątkowe południe, 17 marca Kuba rozpoczął wyścig w bardzo dobrym stylu. Na 30. kółku został liderem. Było wtedy już jasne, że zespół realizuje alternatywną strategię postojów w boksach w stosunku do rywali i będzie się liczył w walce o czołowe lokaty. W dalszej części wyścigu Fabio i Albert zmieniali się w kokpicie żółto-zielonego prototypu Oreca #34. Wyścig miał bardzo wyrównany przebieg, a kolejność zmieniała się dosłownie co chwila, w zależności od sekwencji pit-stopów, ale załoga #34 pozostawała cały czas blisko lidera. 

Ostatecznie, po pokonaniu 230 okrążeń żółto-zielona Oreca #34 polskiego zespołu zajęła znakomite czwarte miejsce, zdobywając pierwsze punkty do klasyfikacji sezonu WEC za trzecią pozycję. Spośród z 12 załóg na starcie i 10 sklasyfikowanych, aż 7 ukończyło wyścig na okrążeniu lidera, ze stratą poniżej półtorej minuty, po 8 godzinach walki na torze. 

Runda 2: Pechowe Portimão

Po znakomitej inauguracji sezonu Inter Europol Competition pojechał do Portugalii miesiąc później pełen optymizmu i nadziei na kolejny dobry wynik na torze Autódromo Internacional do Algarve niedaleko Portimão. Pomimo potencjału na miejsce na podium, przyszło rozczarowanie, jakim była dziesiąta pozycja na mecie 6-godzinnego wyścigu. 

Weekend rozpoczął się bardzo obiecująco. W sesji kwalifikacyjnej Albert wywalczył bardzo dobrą czwartą pozycję startową. Podobnie jak w Sebring, Kuba spisał się bardzo dobrze na pierwszej podwójnej zmianie, a po 44 o krążeniach zastąpił go Fabio. Oreca #34 cały czas była blisko czołowej trójki. Stawka klasy LMP2 pozostawała w bardzo niewielkich odstępach. Na półmetku czołowa siódemka mieściła się w zaledwie nieco ponad 20 sekundach, a trio #34 nadal walczyło o bardzo dobry wynik. Na około godzinę przed końcem na torze pojawił się jedyny raz samochód bezpieczeństwa. Niestety, stało się to w niekorzystnym dla polskiego zespołu momencie.  Na domiar złego w ostatnich minutach wyścigu Fabio musiał zjechać na nieplanowany postój po nową lewą przednią oponę. Zużycie ogumienia było większe niż oczekiwano.

Dziesiąta pozycja w sześciogodzinnym wyścigu to wynik poniżej oczekiwań, ale zespół pokazał świetne tempo podczas całego weekendu. Tym większe były apetyty przed kolejną rundą.

Runda 3: Najlepszy wynik w Spa

O ile czwarta pozycja na otwarcie sezonu w Sebring była świetnym wynikiem, pierwsze podium w wyścigu WEC na torze Spa-Francorchamps pod koniec kwietnia to wyjątkowe osiągnięcie dla całego zespołu.

Przed pełnymi trybunami, na których miejsca zajęło ponad 70 000 kibiców, Kuba prowadził żółto-zielony prototyp Oreca #34 na pierwszej zmianie i zaliczył świetny podwójny przejazd. Strategia odgrywała wyjątkowo dużą rolę. Zespół zdecydował się skrócić nieco drugi przejazd Kuby, wypadając z «normalnej» sekwencji pit-stopów stawki LMP2. Tempo całej trójki kierowców było imponujące. Fabio miał w pewnym momencie 30 sekund przewagi nad stawką LMP2. Albert pokonał jedno z okrążeń w 2:06,752, co było drugim wynikiem dnia w klasie.W wyniku straty czasu spowodowanej uszkodzeniem prototypu pierwsze dwa miejsca były poza zasięgiem, ale w końcówce Albert awansował na trzecie miejsce.

W ten sposób polski zespół po raz pierwszy stanął na podium WEC. Szampan był w pełni zasłużoną nagrodą za wiele lat ciężkiej pracy, ale zespół był myślami przy najważniejszej próbie sezonu.

Runda 4: Historyczne Le Mans

Ta największa i zdecydowanie najbardziej znacząca wygrana w historii polskiego zespołu oraz jego kierowców – Kuby Śmiechowskiego, Fabio Scherera i Alberta Costy nie przyszła łatwo, bo pięć czołowych załóg jechało w niewielkich odstępach przez większą część wyścigu. Zwycięstwo było tym cenniejsze, że przyszło w wyjątkowej edycji – w setną rocznicę pierwszego wyścigu 24h Le Mans.

Oreca #34 startowała w sobotę o godzinie 16:00 z trzynastego pola w stawce 24 prototypów Oreca LMP2. Już podczas pierwszego pit stopu zespół otarł się o katastrofę. Gdy Fabio wysiadał z samochodu, po jego lewej stopie przejechała powracająca na tor Corvette. Szwajcar zmagał się z bólem do końca wyścigu, ale dzielnie wykonał swoje zadanie.

Pogoda była w trakcie wyścigu wyjątkowo zmienna. Kuba wykonał swój pierwszy przejazd na mokrej nawierzchni, imponując skuteczną, dojrzałą jazdą. Po dwóch godzinach wyścigu awansował na siódme miejsce, a wieczorem został po raz pierwszy liderem wyścigu. Przez całą noc i w niedzielę nad ranem trio IEC #34 zmieniało się na prowadzeniu z załogami #41 WRT i #30 Duqueine.

W dramatycznej końcówce nic nie było przesądzone aż do godziny 16:00 w niedzielę. Na nieco ponad godzinę przed końcem załoga #41 zespołu WRT zmniejszyła stratę do zaledwie kilku sekund, ale końcówka wyścigu należała do Fabio Scherera, który dał w ostatniej godzinie prawdziwy popis jazdy i przekroczył metę z przewagą ponad 21 sekund nad rywalem. W ten sposób polski zespół Inter Europol Competition i polski kierowca Kuba Śmiechowski stanęli na najwyższym stopniu wyścigu 24h Le Mans po raz pierwszy w historii! Dzięki pokaźniej zdobyczy punktowej zespół awansował na drugie miejsce w punktacji mistrzostw świata i został jednym z faworytów do mistrzowskiego tytułu.

Runda 5: Świetna Monza

Sensacyjne zwycięstwo w wyścigu 24h Le Mans miesiąc temu rozbudziło apetyty na kolejne sukcesy. Zespół stanął na starcie wyścigu 6h Monzy zdeterminowany, by kontynuować świetną passę. Przez dużą część pierwszej połowy wyścigu zajmował miejsce w czołowej trójce i ostatecznie ukończył wyścig na piątej pozycji, zdobywając cenne punkty na mecie.

Albert zajął piąte miejsce w sesji kwalifikacyjnej, wyrównując najlepszy wynik zespołu w kwalifikacjach w tym sezonie. W niedzielę – dzień wyścigu było od rana słonecznie i gorąco. Cała trójka kierowców jechała bardzo dobrym tempem, a rywalizacja była jak zwykle w tym sezonie bardzo wyrównana.

Wyścigowy weekend na torze Monza oglądało 65 000 fanów. Co najważniejsze, zespół utrzymał drugie miejsce w punktacji i szanse na tytuł mistrzowski.

Runda 6: Trudne Fuji

W dalekiej Japonii, po dwumiesięcznej przerwie zespół Inter Europol Competition nie osiągnął wyniku na miarę marzeń i możliwości w przedostatniej rundzie WEC, ale utrzymał drugie miejsce w klasyfikacji i szanse na tytuł mistrzowski. Kuba Śmiechowski, Fabio Scherer i Albert Costa startowali na torze Fuji z piątego pola. Już w pierwszej połowie sześciogodzinnego wyścigu okazało się, że ustawienia prototypu Oreca #34 nie były dobrze dobrane do panujących warunków, a prowadzenie samochodu było dalekie od optymalnego.

Weekend u stóp góry Fuji stał pod znakiem zmiennej pogody, Dziewiąte miejsce na mecie było sporym rozczarowaniem, ale zespół utrzymał niewielkie szanse na tytuł mistrzowski

Runda 7: Dobre tempo w Bahrajnie

Inter Europol Competition przyjechał do Bahrajnu na ostatnią rundę sezonu na początku listopada z niewielkimi szansami na tytuł, ale trzeba było walczyć do końca, bo miejsce na podium w końcowej klasyfikacji nie było pewne. Szósta pozycja na mecie 8-godzinnego wyścigu w Bahrajnie nie odzwierciedlała szybkości #34, a to za sprawą problemu z silnikiem, który kosztował łącznie ponad minutę straty. Gdyby nie to, zespół walczyłby o miejsce na podium, a być może nawet o zwycięstwo.  Polski zespół i trójka kierowców pokazali po raz kolejny świetne tempo w starciu z niezwykle mocną konkurencją w niewiarygodnie wyrównanej stawce.

Nie udało się powalczyć o mistrzostwo, ale polski zespół Inter Europol Competition zakończył niezapomniany sezon mistrzostw świata na drugim miejscu. To bez żadnych wątpliwości jeden z największych sukcesów w historii polskiego sporu motorowego.

„Za nami nieprawdopodobny sezon” – podsumowuje sezon Kuba Śmiechowski, kierowca i szef zespołu Inter Europol Competition. „Gdyby ktoś powiedział mi przed jego rozpoczęciem, że osiągniemy takie wyniki, wziąłbym to w ciemno. Wygrana w Le Mans, to coś niesamowitego. Nigdy tego nie zapomnę. Ogromnie cieszę się, że sprawiliśmy tyle radości polskim kibicom. Bardzo dziękuję całemu zespołowi za niesamowitą pracę i wysiłek przez cały rok. To dzięki temu staliśmy się siłą, która liczy się na arenie światowych wyścigów. Niedługo wracamy, by startować po kolejne sukcesy, już w sezonie 2024!”

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze