Toyota na czele, Porsche słabnie

Toyota nr 7 utrzymuje prowadzenie po 6 z 24 godzin wyścigu Le Mans. We wszystkich kategoriach, liderzy są dość stali, za to o kolejne miejsca toczy się ciekawa rywalizacja.

Już bez deszczu i bez kolizji, ale wcale nie bez emocji, kierowcy startujący w 24h Le Mans walczyli przez kolejne 3 godziny wyścigu. We wszystkich klasach, liderzy nie mogą być pewni swoich pozycji – nawet czołowa Toyota, o ile prowadzi z przewagą minuty, o tyle miała prawo obawiać się swych niemieckich konkurentów. Interesująca sytuacja ma miejsce w kategorii LMP2, gdzie przynajmniej trzy załogi roszczą sobie prawo do prowadzenia – w GTE Pro, po jego objęciu, ścigana przez konkurentów jest Corvette nr  74. Podobnie jest zresztą w GTE Am, gdzie Aston Martin ma pewną przewagę nad konkurentami – jednak ścigają go tu zarówno konkurenci z innych pojazdów, jak i koledzy z drugiego V8 Vantage ekipy AMR.

W godzinie czwartej, w LMP1 zastanawiającą była wydajność Porsche 919 – Timo Bernhard zjechał na trzeci pit-stop później, niż Audi nr 1 zaliczyło swój czwarty zjazd. Dzięki temu opóźnieniu, załoga nr 20 objęła prowadzenie w wyścigu – wpierw Bernhard, nim w końcu zjechał na zmianę – a potem Brendon Hartley, gdy na czwarty pit-stop zjechała Toyota nr 7. W niej pojawił się jednak Stéphane Sarrazin, który utrzymywał bardzo dobre tempo – i jak się okazało, po jego pierwszym (a piątym dla Toyoty) pit-stopie, Porsche nie powróciło na czoło stawki. Co więcej – przyśpieszył także Benoît Tréluyer w Audi nr 2, który również wyprzedził wtedy Hartleya – a zbliżał się do niego czwarty w stawce Lucas Di Grassi w Audi nr 1. Inna sprawa, że w okresie jazdy Hartleya, Porsche nr 20 nie wydłużało już obecności na torze tak, jak to robił Bernhard. W ten sposób, po sześciu godzinach, Porsche ustępowało już pola obu R18 – a na czele wyścigu, z przewagą minuty widniał Sarrazin w Toyocie.

Walka w kategorii LMP2, w kolejnych trzech godzinach wyścigu także odbywała się raczej strategicznie – prowadzenie utrzymywał Michel Frey z Race Performance. Taktycznie atakowali go Alex Brundle z OAK oraz Paul-Loup Chatin z Signatech – ten drugi awansując w godzinie czwartej na miejsce trzecie. Chatin zrobił to opóźniając swoje pit-stopy – przez co po kolejnych zjazdach pozostał on na miejscu trzecim, przed Garym Hirschem z Morand Racing i Ludoviciem Badeyem z Thiriet .Gdy Frey i Brundle zjechali po raz piąty, Francuz objął prowadzenie – tracąc je dopiero po swojej wizycie w boksach. Praktycznie to samo stało się podczas kolejnej serii pit-stopów, przy czym liderem został wtedy nie Frey, a Brundle – i dopiero siódma seria zjazdów, połączona ze zmianami, wprowadziła modyfikację tabeli. Liderem pozostał zmiennik Brundla, Mark Szulsicki – ale na miejscu drugim pojawił się Pierre Thiriet, a Jon Lancaster z Race Performance spadł na miejsce czwarte, za Olivera Webba z Signatech.

Niemiłą informacją dla miłośników Ferrari było w kategorii GTE Pro odpadnięcie załogi nr 71. Na torze pozostało więc tylko 458 nr 51, walczące o prowadzenie – to jednak było trudne ze względu na postawę dwóch Porsche. Ich dublet pokonał dopiero Tony Milner, który podczas czwartego pit-stopu wyjechał na tor między Bergmeisterem i Holzerem – i wkrótce wyprzedził również tego pierwszego, obejmując pozycję lidera. Wtedy też, coraz szybciej jechał Toni Vilander – w pierwszej połowie godziny piątej, w regularnej rywalizacji także pokonując obie 911. Osłabienie Porsche dowiódł wkrótce również Bruno Senna w Aston Martinie nr 97 – jego szybka jazda nie skończyła się jednak tylko na wyprzedzeniu Bergmeistera i Holzera, gdyż w godzinie szóstej pokonał on także Ferrari. Na prowadzeniu pozostawała natomiast Corvette nr 74, którą prowadził Richard Westbrook – a i mająca problemy Corvette nr 73, po słabszym okresie zaczęła w końcu przyśpieszać, po sześciu godzinach od startu wyprzedzając jedno z Porsche.

W kategorii GTE Am, kolejne trzy godziny rozpoczęły się za to od zmiany lidera – mimo tylko dwóch pit-stopów, prowadzenie stracił Patrick Long z Porsche nr 77. Wyprzedził go Pedro Lamy w Astonie nr 98 – jednak on szybko zmienił się z Christofferem Nygaardem, przez co załoga Proton Competition znów znalazła się na czele. Dopiero 3,5 godziny po starcie, Long zjechał na trzeci pit-stop – i wtedy zmienił go Patrick Dempsey, który niestety był już kierowcą dużo słabszym. Amerykanina wyprzedzili m.in. Archie Hamilton z Ferrari od RAM Racing oraz Aleksiej Basow w siostrzanym 458 ekipy SMP – ten zresztą pokonał także Brytyjczyków i wszedł na miejsce drugie. Nie on jednak, a David Heinemeier-Hansson zajmował drugie miejsce po sześciu godzinach rywalizacji – wyprzedzając Basowa dopełnił prowizoryczny dublet dla Aston Martin Racing.

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze