Dobre tempo Toyoty, ale tylko w deszczu

Loïc Duval jest na prowadzeniu za kierownicą Audi z numerem 2 po 15 godzinach rywalizacji na torze Circuit de la Sarthe. W zmiennych warunkach świetne tempo pokazali kierowcy Toyoty.

Okres neutralizacji na torze wydłużył się po tym, jak nad torem zaczął padać ulewny deszcz, by dać wszystkim zespołom szansę na zmianę opon. W pechowym Audi numer 1 objawił się kolejny problem - uszkodzeniu uległa wycieraczka, co znacznie zmniejszało widoczność, a wkrótce obluzowała się nakładka na pedał hamulca. Wszystkie te problemy oznaczają, że ubiegłoroczni zwycięzcy wciąż są na ostatnim miejscu w klasie LMP1.

Toyota postanowiła założyć do swoich aut różne opony. Na początku, kiedy tor był niemal całkowicie mokry auto nr 8 wysunęło się przed nr 7 i uzyskiwało znakomite czasy okrążeń, odrabiając dystans do Audi. Kiedy tor zaczął wysychać, to auto nr 7 było szybsze. Wkrótce jednak tor wysechł , co pozwoliło wrócić Audi do swojego świetnego tempa i momentami lepszego o 6 sekund na okrążeniu od Toyoty. Oba auta mają okrążenie straty do liderów mimo, że spędziły w boksach średnio o 6 minut mniej. Wśród prywatnych LMP1 problemy miał zarówno Rebellion, który stracił czas, kiedy Nick Heidfeld powiadomił o problemie ze skrzynią biegów i musiał wrócić do boksów na trzecim biegu, gdzie mechanikom udało się szybko naprawić auto, jak i zespół Strakka, kiedy w szykanie Forda na wjeździe do alei serwisowej HPD z numerem 21 zakopał się w żwirze.

W klasie LMP2 wciąż trwa wyrównana rywalizacja, jednak na prowadzeniu utrzymują się dwa standardowo pomalowane auta Oak Racing, przed załogą Greaves Motorsport w barwach Nissana. Trzeci wóz Oak Racing, czyli Art car, od kilkunastu minut stoi w garażu. Kontrowersje wywołał Romain Brandela, który po obrocie w zakrętach Porsche, kontynuował jazdę wolnym tempem, doprowadzając do kolizji z jednym z liderów klasy GTE Am - autem 88 zespołu Proton, rujnując wyścig niemieckiego zespołu, który ma teraz 8 okrążeń straty. Chwilę grozy przeżył także zespół AF Corse, kiedy Ferrari z numerem 55 z dużą prędkością wypadło z toru, próbując ominąć ten incydent. Mechanicy mogli jednak odetchnąć, kiedy ich kierowca opanował obracający się samochód i stracił jedynie kilka sekund.

W klasie GTE Pro cały czas toczy się walka między fabrycznymi zespołami Porsche i Astona Martina. Niemieckie auta są w tej chwili na prowadzeniu, jednak sytuacja zmienia się z każdym postojem w boksach. W nocy część strat odrobiły Ferrari, jednak jadący na 5. miejscu Giancarlo Fisichella traci okrążenie do poprzedzającego go auta. W klasie GTE Am prowadzi Porsche 76 zespołu Imsa Matmut przed dwoma Ferrari od AF Corse i Porsche Patricka Dempseya.

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze