Toyota również z problemami, LMP2 coraz wyżej

Załoga Toyoty #7 – Mike Conway, Kamui Kobayashi i Stéphane Sarrazin – pozostaje na czele 24-godzinnego wyścigu Le Mans po zapadnięciu zmroku. Po 9 godzinach rywalizacji japoński producent ma już tylko dwa samochody uczestniczące w walce o zwycięstwo.

O ile Toyota #7 od dłuższego czasu posiadała dość komfortowe prowadzenie, siostrzany samochód #8 pozostawał za jedynym pozostałym w walce Porsche #1 (#2 ma 18 okrążeń straty do liderów). Tak było do czasu, gdy Kobayashi wyprzedził André Lotterera, gdy ta dwójka przebijała się przez dublowanych kierowców na prostej Mulsanne, tuż po upływie 6,5 godziny wyścigu.

Kobayashi wkrótce oddał pojazd #8 w ręce Sébastiena Buemiego, który utrzymywał drugie miejsce aż do zjazdu do boksów pod koniec ósmej godziny wyścigu. U Szwajcara – który od pewnego czasu narzekał na problemy mechaniczne – zapłonęły hamulce, prawdopodobnie z powodu awarii systemu hybrydowego, co stało się przedmiotem niezakończonej wciąż naprawy. Toyota #8 spadła w ten sposób na ostatnie miejsce w klasie, także za Porsche #2.

Na problemach siostrzanego auta skorzystała także załoga Toyoty #9, która awansowała na trzecie miejsce. Strata tego pojazdu do lidera urosła jednak do dwóch okrążeń, ze względu na awarię podświetlanych numerów bocznych, których działanie jest wymagane w trakcie godzin nocnych.

W klasie LMP2 prowadzenie utrzymuje zespół Rebellion Racing, lecz w odwrotnej kolejności niż dotychczas – pojazd #13 znalazł się przed #31, który otrzymał karę przejazdu przez boksy za wyprzedzanie w strefie neutralizacji. Pierwszą trójkę uzupełnia Oreca #38 od Jackie Chan DC Racing. Dzięki problemom czołówki LMP1, auta LMP2 zajmują pozycje 4-20.

Na czele klasy GTE Pro niezmiennie pozostaje Aston Martin #97, z Danielem Serrą za kierownicą. Drugie miejsce utrzymuje Harry Tincknell w Fordzie #67. Na trzecie miejsce przebił się Marco Sørensen, który we wcześniejszej fazie wyścigu stracił dystans z powodu przebitej opony.

W czołowej klasie GTE nie obyło się bez dalszych problemów – Davide Rigon w Ferrari #71 otrzymał karę przejazdu przez boksy za nadużywanie limitów toru, a Tommy Milner w Corvette #64 uderzył w barierę w zakrętach Porsche, po utracie lewego tylnego koła. Amerykanin spadł przez to na koniec stawki, ze stratą 4 okrążeń do liderów.

Wśród zawodników GTE Am na prowadzenie powrócił Dries Vanthoor w Ferrari #84 od JMW Motorsport. Skorzystał on na błędzie Pedro Lamy’ego w Astonie #98 – Portugalczyk spłaszczył lewą przednią oponę, która następnie wybuchła, niszcząc tę część samochodu. Zespół powrócił do rywalizacji na 14. pozycji. Pierwszą trójkę uzupełniają Rob Bell w Astonie #90 od TF Sport oraz Matteo Cairoli w Porsche #77 od Dempsey-Proton Racing.

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze