Nocne dramaty liderów

Luis Felipe Derani prowadzi w połowie 24-godzinnego wyścigu Daytona za kierownicą Ligiera ekipy Extreme Speed Motorsports. Jego droga do prowadzenia nie była jednak łatwa.

Po odpadnięciu DeltaWing, do głosu doszła załoga ubiegłorocznych zwycięzców z Chip Ganassi Racing. Tony Kanaan musiał jednak zaparkować prototyp numer 02 w garażu po tym jak awarii uległy hamulce i ekipa była zmuszona wymienić cały układ.

To umieściło w komfortowej, wydawało się, sytuacji ekipę Michael Shank Racing. Choć Ozz Negri musiał odpierać ataki rywali dysponującymi maszynami DP podczas restartów, ogólna szybkość prototypu Ligier pozwalała mu kontrolować rywalizację. Tak było przynajmniej do północy czasu lokalnego, kiedy Brazylijczyk zatrzymał się na poboczu w drugim zakręcie, zostawiając za sobą strugę oleju. Nie trwało długo, zanim zespół wycofał się z rywalizacji, potwierdzając awarię silnika.

Wywieszoną neutralizację i serię postojów wykorzystał Scott Sharp, by umieścić Ligiera od ESM na czele stawki, przeskakując w boksach z ostatniej na pierwszą pozycję. Ten postój okazał się być jednak zbyt szybki i Sharp musiał zjechać na karę minuty postoju za wyjazd z alei serwisowej przy czerwonym świetle. Późniejsza neutralizacja, spowodowana pożarem silnika w Maździe nr 55, pozwoliła ekipie odrobić stratę prawie okrążenia i ostatecznie powrócić na prowadzenie, dzierżone w połowie wyścigu przez Deraniego.

W podobnej sytuacji znalazł się zespół Risi Competizione. Długi postój w boksach, spowodowany odpadnięciem drzwi, kiedy Toniego Vilandera zastępował Giancarlo Fisichella, kosztował amerykańską ekipę stratę okrążenia do lidera. Również im pomogła neutralizacja i w połowie wyścigu Alessandro Pier Guidi wyszedł na prowadzenie, na którym przez ostatnie sześć godzin zmieniali się wszyscy producenci w klasie, oprócz trapionego problemami Forda.

W klasie LMPC prowadzi Stephen Simpson z JDC/Miller Motorsport. Rywalizacja w tej klasie odżyła po utracie prowadzenia przez PR1/Mathiasen Motorsport, która w czasie jazdy Toma Kimber-Smitha miała przewagę ponad dwóch okrążeń.

Dramatyczne wydarzenia miały również miejsce w klasie GT Daytona. Doszło tam do drugiego poważnego wypadku tego wyścigu – kiedy w pierwszym zakręcie kolizję między sobą, a następnie ze ścianą, zaliczyły dwa walczące o prowadzenie Lamborghini z numerami 16 i 48. Justin Marks zakończył rywalizację z uszkodzonym autem na poboczu, natomiast Bryan Sellers wrócił do boksów i ekipie udało się powrócić na tor, lecz jedynie na 8 kolejnych okrążeń. Wskutek tego zdarzenia, żadne Lamborghini nie znajduje się już w pierwszej dziesiątce, a w pierwszej szóstce znajduje się pięciu różnych producentów, z Frankiem Stipplerem za kierownicą Porsche od Frikadelli Racing na czele. Niemiec objął prowadzenie po 11 godzinach wyścigu i nie oddał go od tamtej pory, mając za sobą Jamesa Davisona w Aston Martinie i Matta Bella w Audi.

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze