Powrót Ligiera, dramat Deltawing

Riley nr 02 prowadzi po 6 godzinach wyścigu Daytona. Wskutek pechowego wypadku, z rywalizacją pożegnał się prototyp Deltawing.

Odpadnięcie zaskakująco dobrze sprawującego się prototypu Deltawing, z pewnością będzie jednym z najbardziej pamiętanych wydarzeń tegorocznego Daytona. Choć nie tak groźne, jak wypadek Memo Gidleya sprzed dwóch lat, zderzenie Deltawinga z prototypem PC odbiło się echem wśród komentatorów i kibiców – między innymi z powodu działań sędziów, którzy tym razem nie pośpieszyli się z wprowadzeniem kolejnej neutralizacji. Z walki odpadł może nie faworyt, ale na pewno prototyp, który zaskakiwał – pocieszeniem może być postawa Mazdy oraz Ligiera ekipy MSR, szczególnie ta pierwsza wciąż podążając w czołówce stawki.

Kwadrans po starcie godziny czwartej, na pit-stop zjechała cała trójka liderów – prowadzenie przejął Andy Meyrick, a Mazda zaliczyła niewielką wpadkę ze zmianą opon. Meyrick krótko jednak widniał na czele, gdyż po chwili musiał on odbyć karę przejazdu przez boksy za ruch kół podczas pit-stopu. Na prowadzenie wrócił Riley nr 02, a Deltawing spadł za jeszcze trzy inne prototypy – prawdziwy dramat przyszedł jednak pod koniec godziny czwartej, gdy Meyrick nie zdołał ominąć, stojącego na środku pierwszego zakrętu, prototypu PC. Uderzenie prosto w tył nie było tak silne, jak pamiętny wypadek sprzed dwóch lat – niemniej zakończył on rywalizację dla Deltawing, która zapowiadała się  na naprawdę interesująco.

Sytuację szybko wykorzystała większość czołówki – pozostał w niej tylko Jonathan Bomarito, pierwszy raz dając prowadzenie Mazdzie. Po jej zjeździe, liderem został natomiast Olivier Pla, przywracając na czoło prowadzącego na początku wyścigu Ligiera – Francuz pozostawał na pozycji przez dłuższy czas, Mazda natomiast zaliczyła kolejną przygodę, Jonathan Bomarito w pewnym momencie wypadając na trawę. Mimo tego, załoga nr 55 utrzymywała się w ścisłej czołówce, pośród m.in. Corvette DP nr 31 i 5 oraz Rileya nr 01 – niewielkie straty miały jednak także załogi nr 2, 10 i 90. Pod sam koniec szóstej godziny wyścigu, Mazda zjechała na kolejny pit-stop – niestety, coś zmusiło ją do pozostania w alei serwisowej, z każdą sekundą coraz bardziej oddalając się od czoła stawki.

W klasie PC, Simpsona, po trzech godzinach zmienił Chris Miller, początkowo kontynuując prowadzenie załogi nr 85. Z rywalizacji odpadł prototyp nr 88, a po uderzeniu Deltawing, do walki nie wrócił także samochód nr 8 – niestety, Miller wkrótce także zaczął tracić sekundy, ustępując miejsca przede wszystkim konkurentom z załogi nr 52. Z czasem, coraz silniejszy był już także prototyp od CORE Autosports, w godzinie piątej Mark Wilkins wychodząc na prowadzenie w klasie – a chwilę później, na torze zatrzymał się prototyp nr 38, wywołując następną neutralizację. Po zmianie na Michaiła Goikhberga, załoga nr 85 spadła na miejsce czwarte – drugi, mimo problemów, jechał Brandon Gdovic w nr 38, a trzeci był Ricardo Vera z załogi nr 20.

Po kolejnych zjazdach Porsche i BMW, do czołówki klasy GTLM powróciły Ferrari – a także Corvette, które z czasem na stale przejęły dwie czołowe lokaty, po części dzięki neutralizacji wywołanej przez Deltawing. Kolejna, która przyszła wraz z końcem godziny piątej, ponownie zmieniła układ w tabeli wyników – na czoło powróciły Porsche i BMW, a dwie Corvette przedzielał Olivier Beretta w Ferrari nr 62. Z niewielkimi różnicami między sobą, taki układ trwał do końca szóstej godziny, tylko przez chwilę Corvette wychodząc na czoło po kolejnych, wcześniejszych zjazdach konkurentów – sześć godzin po starcie, w wyścigu prowadziły dwa Porsche przed BMW, Corvette i Ferrari nr 72 tracąc do nich kilka sekund.

W klasie GTD, trzecią godzinę rozpoczęło przejęcie prowadzenia przez Fabio Babiniego – Włoch wyprzedził Bryana Sellersa, natomiast na trzecie miejsce wszedł Mathias Lauda w Aston Martinie. O ile jednak Sellers i jego zmiennicy pozostawali w czołówce – zmiennik Babiniego Rolf Ineichen był już wyraźnie wolniejszy, a i Pedro Lamy stracił kilka miejsc, m.in. podczas pit-stopów. Choć z niewielką przewagą, załoga nr 48 widniała na czele także po sześciu godzinach rywalizacji – drugie jechało Ferrari nr 63, a podium uzupełniał znów Aston Martin nr 98.

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze