Dołączył piąty – zapowiedź sezonu WTCC

Volvo. To słowo nasuwa się na usta wszystkim, którzy chcą powiedzieć coś o Mistrzostwach Świata Samochodów Turystycznych. Szwedzka marka buduje wokół siebie atmosferę wyczekiwania i każe liczyć na duży potencjał, lecz nie chce niczego obiecywać.

Volvo

Jeżeli przypomnimy sobie debiut Citroëna w WTCC, francuska marka z miejsca zdominowała serię… i tak już zostało. W przeciwieństwie do niej, Volvo nie obnosiło się ze swoim programem do stosunkowo niedawna, lecz niektóre źródła mówią, że za kulisami spędzono tyle samo czasu na przygotowanie i testowanie samochodu, co w przypadku aktualnych mistrzów.

Potwierdzać to mają bardzo dobre czasy przedsezonowych testów, kiedy to Volvo plasowały się pomiędzy Citroënami i pozostałymi autami, lecz jeśli podobno testy Formuły 1 nic nie mówią, to na testach WTCC równie dobrze można by nie mierzyć czasów, bo żaden producent nie wydawał się nimi przejmować.

Za kilka dni samochody staną jednak na starcie pierwszego wyścigu, a pośród nich dwa agresywnie wyglądające S60 Polestar TC1. To zdecydowanie największa niewiadoma – zespół chwali się jedynym w stawce silnikiem bazującym na drogowym modelu, utytułowanymi szwedzkimi kierowcami i pełnym programem fabrycznym. Problem jednak w tym, że ani silnik, ani samochód, ani kierowcy nie uczestniczyli jeszcze w rywalizacji na światowym poziomie. Przed „błękitnymi” nowe tory, nowy format zawodów, nowi rywale, nowe zasady i jeszcze więcej…

Citroën

Pretendenci do tytułu, choć starają się odwracać od siebie uwagę we wszystkich wypowiedziach, będą pochodzić z ekipy Citroëna, którego fabryczny skład został odchudzony do zaledwie dwóch mistrzów serii – José Maríi Lópeza i Yvana Mullera.

López najszybszy drugiego dnia testów

Jako że to ostatni rok obecności fabrycznej ekipy w WTCC, niewiele zmieniło się w samochodzie, choć to nie przeszkadzało obu kierowcom w zajmowaniu czołowych pozycji w trakcie testów. Ciekawie się zrobiło natomiast w składzie Sébastien Loeb Racing – tam do Mehdiego Bennaniego dołączyli młody Grégoire Demoustier oraz były kierowca RML Tom Chilton. O ile Francuz nie powinien stanowić większego zagrożenia dla Marokańczyka, Chilton nieraz wygrywał wyścigi i był bliski podium klasyfikacji generalnej przed trzema laty, czyniąc z niego poważnego kandydata do czołowych miejsc.

Honda

Japoński producent trzeci rok będzie wystawiać do akcji model Civic w specyfikacji TC1 i po raz trzeci ma to być fundamentalnie zmieniony samochód. Co jednak czyni tegoroczny model innym od poprzednich, to jeden z jego twórców. Rob Huff poprowadził do zwycięstwa Ładę w pierwszym roku obecnej specyfikacji i zastąpił w fabrycznej ekipie Gabriele Tarquiniego, który triumfował w tym czasie zaledwie raz. Jeszcze więcej świeżej krwi do zespołu dostarczy Norbert Michelisz, który otrzymał awans z prywatnej ekipy Zengő Motorsport, która zatrudniła na jego miejsce aż dwie młode węgierskie gwiazdy – Ferenca Ficzę oraz Dániela Nagy’ego. Rozczarowanie przyszło ze strony ekipy Nika Racing, która miała wystawić auto dla Johna Bryanta-Meisnera, lecz w ostatniej chwili zrezygnowała z pojawienia się na inauguracji sezonu, a kiedy w końcu pojawi się na torze, ma to zrobić z Chevroletem.

Tarquini za Huffa w Ładzie

Chevrolet RML

Jedyny niefabryczny samochód w stawce, wystawiany przez trzy zespoły – ROAL Motorsport z Tomem Coronelem, Campos Racing z Johnem Filippim i Münnich Motorsport z René Münnichem. Nawet po dojściu do tej grupy Nika Racing ze swoim debiutantem, trudno pozytywnie wypowiadać się o szansach tej konstrukcji. Po porzuceniu ROAL przez Chiltona, zespół prawdopodobnie będzie się zmagać z niedofinansowaniem i o ile nie wpłynie to na profesjonalizm ekipy, to na pewno Tom Coronel będzie narzekać na brak najnowszych części z warsztatu RML, a jest to jedyny zwycięzca wyścigów spośród grona kierowców Chevroleta. John Filippi ma za mentora Yvana Mullera, lecz w trakcie swoich trzech lat w WTCC zaledwie czterokrotnie zdobywał punkty, a René Münnich nie będzie nawet regularnie startować, będąc skupionym na swoim programie w rallycrossie.

Honda, Chevrolet i Łada z niższą wagą na Motegi

Choć przykro to stwierdzać, przy takim stanie okrętu Chevroleta, zakładany na trzy lata program RML może umrzeć śmiercią naturalną zanim brytyjski warsztat zasiądzie w ogóle do rozmów o przedłużenie licencji.

Łada

Jednym z uciekinierów z tonącego statku Chevroleta był Hugo Valente, którego nie byłoby w stawce, gdyby nie oferta od Łady. Agresywny młody Francuz zasiądzie za kierownicą Vesty, mając za zespołowych partnerów Gabriele Tarquiniego i Nicka Catsburga, który znalazł się w pozycji weterana ekipy, choć nie jest w niej nawet od jednego pełnego sezonu.

Huff: Łada wykona duży krok naprzód w 2016

Holender miał więc najwięcej do powiedzenia przed sezonem, zapewniając że samochód został poprawiony we wszystkich ustępujących rywalom obszarach. Na ile to prawda, dopiero się przekonamy, podobnie jak ekipa poradzi sobie bez Roba Huffa. O ile Valente nieraz pokazał swoją szybkość, to jego Chevrolet zawsze borykał się z problemami technicznymi, których Francuz nie potrafił rozwiązać, a Tarquini jak dotąd nie odnalazł się chyba w pełni w samochodach TC1. Z kolei Catsburg, będący bardzo wszechstronnym kierowcą, choć najstarszy stażem w Ładzie, ma z całej trójki najmniejsze doświadczenie w samochodach turystycznym, czyniąc całą operację ryzykownym przedsięwzięciem.

MAC3 – Producenci w walce z czasem

MAC3 to nowy pomysł w wyścigach samochodowych (przynajmniej na poziomie Mistrzostw Świata FIA), wzorowany na drużynowych czasówkach w kolarstwie. Każdy ze zgłoszonych producentów (to wyklucza Chevroleta) wystawi trzy samochody (to wyklucza Volvo) w specjalnej rywalizacji odbywającej się po sesji kwalifikacyjnej.

Decyzja Citroëna w ciągu dwóch tygodni

Cała trójka kierowców wystartuje jednocześnie i ich zadaniem będzie pokonanie dwóch okrążeń toru najszybciej jako zespół – liczyć się będzie czas od zgaśnięcia świateł do minięcia linii mety przez najwolniejsze z aut. Jest to rywalizacja skierowana do producentów – kierowcy nie będą więc otrzymywać za to punktów – i ma zwiększyć korzyści z czasu antenowego oraz dać kibicom coś nowego do śledzenia.

Jak nowy pomysł sprawdzi się w praktyce, dowiemy się w sobotę po kwalifikacjach, lecz idea nie wzięła się znikąd – za czasów poprzedniej generacji aut WTCC współpraca kierowców jednego producenta w celu uzyskania najlepszego czasu była na porządku dziennym, a na torze tworzyły się sznurki maszyn jednego koloru. Od czasu wprowadzenia aut TC1 ta praktyka nie jest już tak opłacalna i w związku z tym zmuszenie kierowców do bliskiej jazdy w bardziej zaawansowanych aerodynamicznie samochodach może okazać się widowiskowe.

Miało być lepiej, wyszło tak samo

Po rezygnacji Nika Racing i w przypadku nieobsadzenia drugiego Chevroleta od Campos Racing, na starcie sezonu stanie 18 aut, czyli dokładnie tyle co rok temu. Na plus należy zaliczyć to, że ta liczba może jednak urosnąć, oraz że dzięki Volvo i Hondzie mamy w stawce o jeden samochód fabryczny więcej, pomimo ucięcia programu Citroëna.

Honda i Chevy zrzucają balast, Łada zyskuje

Niefabryczni kierowcy będą walczyć między sobą o nową nagrodę – Trofeum WTCC. Generalnie nie różni się niczym od poprzednich wcieleń Trofeum Yokohamy i Trofeum kierowców niezależnych, poza mającą nadać większy prestiż nazwą. Sama rywalizacja może jednak temu umniejszyć, bowiem po przejściu Norberta Michelisza i Hugo Valente do ekip fabrycznych, na placu boju pojawią się jedynie zawodnicy Sébastien Loeb Racing, Tom Coronel i Luca Filippi w Chevroletach, oraz węgierscy debiutanci z Zengő Motorsport. Nie należy więc raczej oczekiwać wielkich emocji po niefabrycznych kierowcach, co niestety nie świadczy najlepiej o stanie klasy.

WTCC pod nowym kierownictwem przybiera inny kierunek niż ten, do którego zdążył nas przyzwyczaić ceniący możliwość startu lokalnych ekip Marcello Lotti. Przepisy TC1 ograniczyły taką możliwość od zera i tylko stabilność stawki może uczynić WTCC silną w dłuższej perspektywie. Wiadomo, że dwóch producentów przygląda się serii jako miejscu swoich potencjalnych programów i z pewnością ich oczy będą skierowane głównie na tego, kto się na taki krok odważył – Volvo.

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze