Mocne zarzuty BMW w stronę Mercedesa

Weekend wyścigowy Deutsche Tourenwagen Masters w Moskwie jest już za nami, ale emocje nadal nie opadły. Oprócz nałożonych na kierowców kar, pojawiły się także mocne słowa dotyczące niesportowego zachowania. Tym razem atak ze strony BMW powędrował do Mercedesa.

Ekipa BMW zdecydowanie może mówić o udanej niedzieli na Moscow Raceway, podczas której odnotowali najlepszy czas treningu, sesji kwalifikacyjnej, a także wygrali wyścig. Sukcesy zaowocowały pozycją lidera w klasyfikacji konstruktorów, a także kierowców z Marco Wittmannem na czele. Niemiec nie jest jednak do końca zadowolony i podkreśla, że ponownie był blokowany przez rywala ze stajni Mercedes w czasie kwalifikacji.

Mercedes znowu prowadził tutaj gierki i wypuszczał kierowców przede mnie” – stwierdził sfrustrowany Wittmann. „W Zandvoort było tak samo – wypuszczali najsłabszych kierowców przed mój samochód na moim okrążeniu. Oczywiście, jeśli różnica między kierowcami wynosi 0,5s, to nie grozi za to żadna kara, ale wpływa to na okrążenie. BMW gra fairplay, Mercedes najwyraźniej nie. Jeśli chcą uciekać się do takich środków, to ich sprawa” – dodał mistrz sezonu 2014.

Nie mam pojęcia, co on ma na myśli” - odparł zarzut blokowania Felix Rosenqvist, który rozgrzał swoje opony na okrążeniu wyjazdowym i nie jechał aż tak blisko Wittmanna. Zarzut zwycięzcy wyścigu nie był jednak odosobniony, a poparł go kolega z tej samej stajni – Timo Glock, przed którym jechał Paul di Resta z Mercedesa. „Szkoda, że konkurencja pokazała kilka manewrów, które były nie fair. Tak nie powinno być w DTM” – stwierdził dyrektor ds. motorsportu BMW, Jens Marquardt. A Glock dodał: „Na pierwszym okrążeniu wjechał we mnie Maxi Götz tak, że stworzyła się luka pomiędzy nami, a rywali z przodu i nie mogłem używać systemu DRS. Później wiele się działo i utknąłem gdzieś w środku. Dalej doszło do uderzenia od Paula di Resty”.

Po stronie ekipy Mercedes nikt nie poczuwa się do odpowiedzialności, a zespoły przechodzą wręcz do ofensywy. „Tam była luka” - odpiera zarzut di Resta ukarany przejazdem przez aleję serwisową za ten manewr. „Niestety, Timo się obrócił i uważam, że otrzymałem karę dlatego, że on nie mógł ukończyć wyścigu. Z drugiej strony, to Müller naparł na mnie w zeszłym wyścigu. Straciłem kilka pozycji, ale on nie otrzymał za to kary”.

To jednak nie koniec wzajemnego obwiniania się. Robert Wickens również czuł się poszkodowany: „Po kontakcie z Martinem Tomczykiem, po moim pit-stopie, mój samochód został uszkodzony. On zahamował nagle i to w miejscu, w którym hamować nie powinien. Próbowałem wyprzedzić go od zewnętrznej, ale on nie skręcił tylko pojechał prosto. Wynikłe z tego szkody kosztowały mnie znacznie więcej niż problemy z kierownicą. Mogę się cieszyć, że w ogóle dojechałem do mety”.

Zbliża się koniec sezonu, co wyczuwalne jest w atmosferze panującej wśród kierowców. Każdy z nich walczy o punkty i jak najwyższe pozycje dla siebie i dla zespołu. Należy jednak pamiętać, że nie wypada zachowywać się niesportowo zarówno na torze, jak i poza nim.

Źródło: motorsport-total.com

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze