Czwartek był w Dakarze dniem bezprecedensowym. Podczas, gdy w Ameryce Południowej często zdarzały się odmienne trasy etapów dla motocykli i samochodów, tym razem cały etap był inny dla kategorii FIA i FIM, które podążały dwoma oddzielnymi trasami, na pętlach ze startem i metą w stolicy Arabii Saudyjskiej – Rijadzie. Samochody wyjechały z biwaku bardzo wcześnie, jak to zwykle robią motocykliści, ale nagrodą było to, że mogli się cieszyć wczesnopopołudniowym słońcem na biwaku. Przedtem jednak 421-kilometrowy odcinek specjalny na północ od Rijadu poprowadził karawanę do prowincji Ach-Charquiya we wschodniej części królestwa, u brzegów Zatoki Perskiej. 346-kilometrowy odcinek na wschód od Rijadu, którym pojechali motocykliści, był krótszy, ale za to miał w zanadrzu kilka niespodzianek. W piątek, dzień przed dniem odpoczynku, obie kategorie zamienią się czwartkowymi pętlami. To będzie kluczowy dzień, po którym liderzy będą się cieszyć ze strategicznych pozycji przed drogą powrotną do Dżuddy.
Dzień w skrócie
Danilo Petrucci przeżył w ciągu kilku minionych dni szerokie spektrum emocji. Po drugim etapie Włoch był bliski wycofania się z rajdu po awarii motocykla, a na piątym świętował zwycięstwo. To historyczna wygrana – jest on pierwszym zawodnikiem MotoGP, który na swoje konto zapisał etapowe zwycięstwo. W klasyfikacji rajdu bez zmian - nadal prowadzi Sam Sunderland, przed Matthiasem Walknerem i Adrienem van Beverenem. Swój najlepszy w tej edycji Dakaru wynik uzyskał Maciej Giemza (Orlen Team), który ukończył etap z 14. czasem, a w klasyfikacji rajdu awansował na 31. pozycję. Również o 2 oczka – z 36. na 34. miejsce, awansował Konrad Dąbrowski, który metę etapu osiągnął z 28. czasem.
Bardzo udany dzień ma za sobą Kamil Wiśniewski. Zawodnik Orlen Teamu zajął 2 miejsce, dzięki czemu powrócił na 5. pozycję w klasyfikacji quadów. Etapowe zwycięstwo wywalczył Alexandre Giroud, który został liderem rajdu, spychając Pablo Copettiego na 2 miejsce. Na podium klasyfikacji wskoczył ubiegłoroczny zwycięzca Manuel Andujar, który wciąż nie daje za wygraną.
Seth Quintero, już bez szans na zwycięstwo w rajdzie po poniesionych wcześniej stratach, wygrał kolejny etap w klasie T3. Drugi na mecie był lider kategorii Francisco Lopez Contardo, który umocnił się na prowadzeniu.
W klasie T4 etapowe zwycięstwo wywalczył debiutujący w Dakarze Rodrigo Luppi de Oliveira. Nie mogło zabraknąć na podium polskiej załogi – Marek Goczał i Łukasz Łaskawiec przyjechali na metę z 2. czasem. Wśród załóg T4 pozostają na 6. miejscu. Druga z załóg Cobant Energylandia Rally Team – Michał Goczał i Szymon Gospodarczyk borykała się na trasie z przebitymi oponami i problemami nawigacyjnymi. Ukończyła etap na 8. pozycji, a w klasyfikacji rajdu zajmuje 4. lokatę. Aron Domżała walczył na trasie nie tylko z rywalami, ale także z zapaleniem oka, co uniemożliwiło szybką jazdę. W tej sytuacji Aron Domżała i Maciej Marton dotarli na metę etapu na 14. pozycji, a decyzja co do dalszego udziału w rajdzie będzie zależeć od stanu zdrowia kierowcy.
W kategorii samochodów Henk Lategan, sięgnął w czwartek po pierwsze zwycięstwo etapowe w karierze. Pokonał o blisko 2 minuty drugiego w stawce Sebastiena Loeba, szybszego o 12 sekund od trzeciego na mecie Lucio Alvareza. Nasser Al-Attiyah, siódmy w czwartek, nadal ma ponad 35 minut przewagi nad Loebem, zaś Alvarez wspiął się na 3 miejsce samochodowej „generalki”. Bardzo dobry dzień ma za sobą Kuba Przygoński, jadący w parze z Timo Gottschalkiem. Załoga Orlen Teamu zameldowała się z 5. czasem na mecie etapu, co dało awans na 6. pozycję w rajdzie.
Załogi Kamaza znów były klasą same dla siebie, zajmując na etapie 4 pierwsze miejsca. Najszybszy był tym razem Andriej Karginow, ale liderem po 5 etapach jest nadal Dmitrij Sotnikow. Janus van Kasteren, który jedzie z polskim mechanikiem Darkiem Rodewaldem, uplasował się tuż za Kamazami, na 5. miejscu, utrzymując 4. pozycję w klasyfikacji ciężarówek. 20. czas uzyskał Tomas Vratny, pilotowany przez Bartłomieja Bobę.
Ciekawostka dnia
31-letni Danilo Petrucci debiutuje w tym roku w Dakarze po 10 latach startów w MotoGP i uczy się właściwie wszystkiego. Ukończył etap 4. na trzecim miejscu i otrzymał 10 minut kary za przekroczenie szybkości. W poprzednim rozdziale kariery kierowca zespołu Tech3 KTM miał do czynienia z luźną nawierzchnią tylko wtedy, gdy wypadł z toru w żwirową pułapkę. W czwartek napotkał na pustyni stado wielbłądów, które musiał ominąć, co było dla niego dużym przeżyciem! Uzyskał na trasie drugi czas, ale tym razem zwycięzca Toby Price otrzymał karę za przekroczenie szybkości i w ten sposób „Petrux” wygrał etap!
Dramat dnia
Kiedy ma się za plecami Joana Barredę, trudno nie ulec jego presji. Jednak kiedy to on jest uciekającym, role się odwracają. Hiszpan, którzy w środę odniósł swoje 29. w karierze zwycięstwo etapowe, w czwartek miał trudne zadanie otwierania trasy. Już na pierwszym punkcie kontrolnym „Bang Bang” tracił 2 minuty, a na każdym kolejnym sytuacja tylko się pogarszała, aż do dramatu pomiędzy 265. a 270. kilometrem: Barreda upadł i doznał urazu ramienia. Jego zespołowy kolega, Pablo Quintanilla, pomógł mu ponownie wsiąść na Hondę 450 CRF, dzięki czemu Hiszpan dotarł do mety. Ta przygoda kosztowała go 20 minut i prawdopodobnie szansę na zdobycie pierwszego dakarowego podium. Ma obecnie 22’58” straty do Sama Sunderlanda, więc ma wciąż o co walczyć, ale wraz z zespołem medycznym będzie musiał podjąć decyzję, czy jechać dalej.
Liczba dnia: 33
Henk Lategan często dosłownie „ocierał się” o etapowe zwycięstwa, które jednak wyślizgiwały mu się z rąk. W czwartek kierowca Toyoty z południowoafrykańskiego zespołu Gazoo Racing musiał radzić sobie z drzwiami po swojej stronie, które się nie zamykały, a potem nie chciały otworzyć, gdy trzeba było wysiąść by zmienić uszkodzone koło! Wygrywając etap, 27-letni kierowca z RPA zapisał sukces na swoje konto, ale także zwiększył liczbę zwycięstw dla swojego kraju do 33. Dodał w ten sposób swoje nazwisko do takich sław, jak Giniel de Villiers (17 zwycięstw) czy Alfie Cox (8), którego syn, Bradley Cox, debiutuje w tegorocznym Dakarze, walcząc o tytuł w motocyklowej klasie Rally2, przeciwko Masonowi Kleinowi. Dodatkowo zwycięstwo Lategana wyróżnia się tym, że zostało osiągnięte za sterami auta, które powstało częściowo w południowoafrykańskim teamie Gazoo Racing.
Wypowiedzi dnia
Henk Lategan: „Co za zwariowany dzień! Nie mogę w to uwierzyć! Nie wiem, jak to się stało! Sądziłem, że to dzień jak z piekła. Po 10 kilometrach pojawił się problem z drzwiami, które nie chciały się zamknąć. W końcu, gdy je zamknąłem, nie dało się ich otworzyć. Gdy przebiliśmy oponę, musiałem wysiadać prawymi drzwiami! Nie mogę uwierzyć, że wygraliśmy etap!”
Kuba Przygoński (Orlen Team): „Dzisiejszy odcinek zaliczamy do udanych, choć nawigacja była bardzo trudna. Wyjątkowo nie startowały przed nami motocykle, więc to samochody musiały robić pierwszy ślad. Trochę wolniej przez to jechaliśmy, ale z Timo nie popełniliśmy błędów. Samochód spisuje się naprawdę dobrze. Wreszcie na nasze twarze wróciły uśmiechy. Czekamy na kolejny etap”
.
Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.