Pechowa noc Bourdaisa

Sobotni wyścig IndyCar Series w Phoenix zapowiadał się bardzo obiecująco dla zdobywcy pole position Sébastiena Bourdaisa. Francuz po raz czwarty wygrywał kwalifikacje na torze owalnym, a we wszystkich poprzednich przypadkach przekładał to na zwycięstwo w wyścigu.

Nie zważając na chwilowe problemy z odpaleniem samochodu przed okrążeniem formującym oraz kilkuminutowy zanik telemetrii, Francuz pewnie prowadził pierwsze 40 okrążeń. Wtedy jednak nad torem zaczęła powiewać żółta flaga, spowodowana przez jego zespołowego kolegę Pietro Fittipaldiego, który to rozbił się w czwartym zakręcie.

Cała stawka zjechała do alei serwisowej na pierwszą rundę pit-stopów – zjeżdżając na betonowe stanowisko serwisowe, Bourdais zablokował koła i niegroźnie uderzył w jednego ze swoich mechaników. Francuz otrzymał za ten incydent karę przejazdu przez boksy, przez którą stracił okrążenie do liderów i do końca już go nie odzyskał.

„Mieliśmy w zasadzie wszystko pod kontrolą i sprawy wyglądały dobrze” – powiedział Bourdais. „Wtedy pojawiła się żółta flaga. Krążyliśmy przez kilka okrążeń i skupiłem się w myślach na tym, żeby wjechać prosto na swoje stanowisko. Zapomniałem oczyścić opony – były zanieczyszczone i chwilę później ślizgałem się na betonie w alei serwisowej. Próbowałem hamować, ale od razu zablokowałem koła i nic nie osiągnąłem”.

„To był moment naszej porażki, bo kolejna żółta flaga nie pojawiła się aż do chwili, gdy wszystkie pit-stopy były zakończone. Nigdy nie odzyskaliśmy więc okrążenia straty. Wyprzedziłem wielu kierowców i odrobiłem niezłą ilość pozycji, ale nie wróciliśmy na należne nam miejsce. To był rozczarowujący występ, patrząc na naszą pozycję startową oraz tempo samochodu”.

Bourdais zakończył wyścig na 13. pozycji i spadł na trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej, z siedmiopunktową stratą do prowadzącego Josefa Newgardena.

Źródło: Z wykorzystaniem informacji prasowej DCR

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze